Taka jest skrócona historia powstania jednego z najlepszych horrorów w dziejach kinematografii. W tej chwili żaden szanujący się widz nie może powiedzieć, że nie wie, kim jest „Alien” i kto to jest Sigourney Weaver lub Ridley Scott. Pomimo upływu tak wielu lat od czasu premiery, na całym świecie obraz ten cieszy się w dalszym ciągu niesłabnącą popularnością. Już pierwsza cześć zyskała sobie miano filmu kultowego i ponadczasowego, a wiadomo, że do tej pory doczekaliśmy się kilku kontynuacji tego dzieła. To jednak nie koniec „Obcego”, ponieważ już teraz wiadomo na pewno, iż powstanie kolejna, już piąta część, tej fantastycznej serii. Mam nadzieje, tak samo zresztą jak i wszyscy inni fani tego filmu, że podobnie jak wcześniejsze odsłony, powali każdego na kolana.
Pierwsza część Alien’a zatytułowana jest „Obcy - Ósmy pasażer „Nostromo”. Nostromo to nazwa statku holowniczego, który wraz z siedmioosobową załogą, wracał załadowany milionami ton rud mineralnych z powrotem na Ziemie. Lot przebiegał w najlepszym porządku i nic nie zapowiadało zbliżającej się tragedii. Kiedy główny komputer pokładowy, „Matka”, zlokalizował źródło dziwnego sygnału nieznanego pochodzenia, został zmuszony do przebudzenia z hibernacyjnego snu całej załogi, aby ta sprawdziła skąd on pochodzi. Nie wszystkim uczestnikom lotu przypadło to do gustu, ale kierowani kosmicznym prawem byli zmuszeni podjąć się tej nieplanowanej misji. Owy sygnał pochodził z niezbadanej dotąd planety, więc tak naprawdę nikt nie wiedział, czego można się tam spodziewać. Już na miejscu, natknęli się oni, na wydawać by się mogło, wrak rozbitego pojazdu kosmicznego. To jednak nie był wrak, lecz zanim cała załogo o tym się przekonała było już za późno. Wraz z rannym kolegą na Nostromo, zabrano też nieproszonego gościa, który dość szybko urósł w niesamowitą siłę i urządził sobie polowanie na członków załogi. Od tego momentu rozpoczyna się rozpaczliwa walka o życie, a kto ją przetrwa to już chyba wiecie. Jeżeli jednak nie oglądaliście do tej pory tego obrazu musicie koniecznie nadrobić tą zaległość i sami przekonać się, kto pokona tytułowego Alien’a.
Ten fantastyczny horror, jest naprawdę fantastyczny – nie można mu nic zarzucić. Jest w nim wszystko, co czaruje miłośników tego gatunku. W pewnych momentach zalewa widza tak ostro gotycki klimat, że już on sam wystarcza do uzyskanie efektu totalnego przerażenia. Wnętrze statku obcych jest tak wspaniale wykreowane, że aż się czuje przez swój monitor, grobowy chłód kosmicznego otoczenia. To miejsce jest do tego stopnia majestatyczne, iż widz pomimo jego surowego klimatu, chciałby się tam znaleźć, chociaż na niewielką chwilę. W niektórych momentach chciałoby się być w środku i móc dotykać tych geometrycznie uformowanych kształtów i odczuwać tą niezjednaną równowagę ciekawości i strachu. Patrząc na ten obraz z perspektywy czasu, należy podkreślić jak ogromny wpływ miała właśnie scenografia na losy dalszego rozwoju gatunku sci-fi i horroru. W tym obrazie stworzono uniwersalną formę, która do dziś dnia kreuje wystroje wewnętrznych pomieszczeń statków kosmicznych. Ponadczasowość tego dzieła można odczuć na każdym kroku, ponieważ właśnie ten film zawiera w sobie szkielet horroru doskonałego. Wszystko co pojawia się w tym projekcie jest wydane w najlepszej jakości. Tak samo świetna jak scenografia, okazała się być też sama ścieżka dźwiękowa. Jej perfekcja polega na tym, iż w idealny sposób zgrywa się z całym obrazem i wspólnie tworzą arcymroczną atmosferę. Liczne niskotonowe dźwięki niewiadomego pochodzenia, przyśpieszone oddechy strwożonych ludzi, stukanie łańcuchów, przeraźliwe piski kosmicznego stwora, przenikają ludzkie ciało, aż do samej kości. Jednak najjaśniejszym punktem całej tej produkcji mimo wszystko wydaje się być wspaniała kreacja, młodziutkiej jeszcze wtedy Sigourney Weaver. To właśnie dzięki niej, Alien wykreowany został na jednego z najstraszniejszych kosmicznych stworów.