FILM

Sala samobójców (2011)

Recenzje (3)

Bohaterem obrazu jest Dominik (Jakub Gierszał). Chłopak pozornie ma wszystko: znajomych, powodzenie u dziewcząt, bogatych rodziców. Pewnego dnia trafia w sieci na tajemniczą salę samobójców.

Historia Dominika przedstawiona jest na kilku płaszczyznach. To z jednej strony rodzice przekonani, że dobra materialne, których sami byli pozbawieni są wszystkim, czego potrzeba licealiście. To - po drugie - brutalna szkolna rzeczywistość. Porażki nie mają miejsca w ławce czy klasie, lecz za pośrednictwem sieci stają publicznym widowiskiem. To wreszcie zwyczajne problemy nastolatka związane z dojrzewaniem i brak kogokolwiek bliskiego, z kim można porozmawiać.

Swym debiutem Jan Komasa uwolnił polską kinematografię z kajdan historii, celując kamerą w to, co dzieję się teraz, tuż obok, w prestiżowych szkołach i pięknych willach. Pokazuje, że tragedie rozgrywają się nie tylko w patologicznych rodzinach (tata pije), nie tylko z powodu przekonań politycznych (tata w SB), lecz także w tak zwanych dobrych domach. Przy czym nie moralizuje, nie poucza, lecz zauważa pewne problemy, zwraca uwagę na zjawiska, nie daje odpowiedzi, a jedynie wskazówki.

Dzieło młodego twórcy cechuje egzaltacja i zmanierowanie (takie jednak prawa emo-kultury). Scenariusz jest z kolei momentami niedopracowany, a poszczególne sytuacje przerysowane (rozmowy rodziców z psychologami to coś niewyobrażalnego), całość wydaje się jednak zatrważająco bliska prawdy.

"Salę samobójców" na tle innych, nie tylko rodzimych produkcji tak naprawdę wyróżnia coś innego. To przede wszystkim na wskroś współczesna rzecz, zarówno pod względem formy, jak i treści. Spora część dzieje się wśród awatarów, w wirtualnym świecie, który wykreowano na potrzeby filmu i dopracowano w najdrobniejszych szczegółach. Wykorzystywanie w takim stopniu, tak zaawansowanej animacji komputerowej jest bez wątpienia u nas pionierskie.

Sama historia jest natomiast symptomatyczna dla współczesności. Przenoszenie znajomości do internetu to nasza rzeczywistość, to teraźniejszość. Niejeden nastolatek, przynajmniej w pewnym stopniu, może utożsamić się z którymś z bohaterów. Reżyser przedstawia zupełnie nowe pokolenie. Pokolenie nieobarczone PRL-owskim ciężarem, żyjące w dostatku, a jednak dalekie od szczęścia. Pokolenie, które właśnie teraz przygotowuje się do matury.

Temat filmu ciekawy ukazujący problemy na jakie jest narażona dzisiejsza młodzież

Niestety plus dla filmu tylko za pojęcie ważnego tematu, z realizacją juz gorzej. Przede wszystkim film nie skłania do głębszych przemyśleń, wszystko jest podane na tacy (widocznie uznali, ze polski widz nie jest zdolny do samodzielnego myślenia). Jedyne przemyślenia jakie się nasuwają, to takie co w zasadzie przedstawia sam sens stworzenia filmu, czyli problemy nastolatków w dostosowaniu się do dzisiejszego świata spowodowane tym, że rodzice nie interesują się zbytnio dzieckiem (dać tylko pieniądze ale zero rozmowy, uczuć, zrozumienia), przez co uciekają w wirtualny świat Jak dla mnie dobry film można poznać po tym jak: wychodząc z kina człowiek zastanawia się nad tym o co dokładnie chodziło w tym filmie, ma go ochotę obejrzeć jeszcze raz żeby lepiej go zrozumieć, a w konsekwencji nigdy tak naprawdę nie będzie do końca pewien o co w nim chodziło. Może sobie tylko wyobrazić. Ten film niestety taki nie jest. Rozumiem, że zamierzeniem filmu było zwrócenie uwagi na problemy w nim przedstawione natomiast nie wyszło to najlepiej. Przede wszystkim taki temat powinien być utrzymywany w poważnej atmosferze w większej części jest, ale niestety jest parę momentów, w których z poważnych spraw "robi się jaja". Przede wszystkim chodzi tutaj o postawę rodziców i ich podejście do problemu. Na dodatek jest ono znacznie przerysowane. Nie jest to najlepsze połączenie. Poważna atmosfera przeplatana niedużymi, ale jednak widocznymi humorystycznymi sytuacjami. Momentami naprawdę dobra gra aktorów przeplata się z jakimś kiczowatym humorem rodem z głupkowatych polskich komedii. Sprawia to wrażenie, że tak naprawdę poważnie do tematu się nie podeszło.
Drugi poważny zarzut to zastosowanie animacji. Moim zdaniem nie był to najlepszy pomysł. Rozumiem, że autor filmu chciał pokazać w ten sposób wirtualny świat w jaki przenoszą się młodzi ludzie, ale lepszym zabiegiem, do tych scen byłoby zastosowanie żywych postaci, a widz sam oceniłby co jest fikcja a co realnym światem. To wszystko jest po prostu zbyt dosłowne.
Film na pewno nie jest dla nastolatków, a już na pewno nie dla tych, którzy nie rozumieją istoty problemu, stąd wiek moim zdaniem powinien być ustalony na 21 lat, a nie 15. Dla kogoś kto nie rozumie tego problemu i nie jest dobrze rozwinięty emocjonalnie (a niestety większość nastolatków taka jest) ten film może wydać się śmieszny, mający niewiele wspólnego z rzeczywistością, a nawet w pewnych przypadkach może im zaszkodzić.
Reasumując: Ogólna ocena: 5/10 tylko za podjecie ważnego tematu i momentami dobrą grę aktorów. Natomiast zdecydowanie nie udźwignięto tego tematu. Na dodatek ma się wrażenie, że film nie tworzy spójnej całości - przeskakuje się między wątkami, takie odnosi się wrażenie, choć jest to spowodowane raczej względami technicznymi niż samą fabułą filmy. Oczywiście tylko momentami tak jest.
Niestety nasi filmowcy odstają jeszcze od tych najlepszych, ale widać jakiś zalążek i daje to nadzieje, że będzie lepiej. Mimo tego film ten uważam, za jeden z najlepszych jakie ostatnio wyprodukowano przez naszych rodaków. W końcu ktoś zaczyna zwracać uwagę na poważne tematy, a nie tylko przedstawia durnowate komedyjki romantyczne.
Tak na marginesie, przykład filmu zmuszającego do myślenia: Shutter Island - świetny film.

Wirtualne drugie ja, które zabiera to realne

'Jak dla mnie dobry film można poznać po tym jak: wychodząc z kina człowiek zastanawia się nad tym o co dokładnie chodziło w tym filmie, ma go ochotę obejrzeć jeszcze raz żeby lepiej go zrozumieć'' - a ja właśnie po obejrzeniu filmu wyszłam z kina i nie mogłam nic powiedzieć. Jako pierwsza osoba wyszłam z sali po zakończeniu seansu, byłam cholernie przejęta. I miałam ogromną ochotę obejrzeć go jeszcze raz. I poszłam za jakiś czas jeszcze raz. I niestety im bardziej rozumie się film, tym bardziej on porusza. Pierwszy raz byłam po prostu zamrożona, nie byłam w stanie wydusić słowa a jak wyduszałam, to głos się łamał. Za drugim razem płakałam. I nie tylko ja. I nigdy, przenigdy nie zgodzę się z tym, że film wszystko podał na tacy w fabule. O, co to to nie. Ktoś kto nie widzi nic więcej w tym filmie niż to co widział na ekranie, wyraźnie nie jest zdolny właśnie do przemyślenia. Bo czasem rzeczy oczywiste nie są dla nas tak oczywiste jak powinny. Gdyby nie było w animacji w filmie, byłoby to niejasne. Chociaż i tak wprowadza ona nieco zamieszania jak ktoś widzi pierwszy raz ten film. Gdzie tam ktoś widzi humorystyczne sytuacje? Owszem, jak film się widziało raz, to może i co nieco śmieszy, niestety wgłębiając się w to, traci się ew humorystyczność niektórych scen i widzi gorzką ironię losu. Postrzeganie tego filmu, to sprawa psychiki. Jeśli ktoś posiada empatię, doświadczenia życiowe, to porusza go taki film. Jeśli ktoś nie ma większych problemów w rodzinie czy innych tego pokroju, to nie dopatrzy się w tym niczego poruszającego. Wiem, bo byłam z koleżankami. Jedna z nich była prawie tak poruszona co ja i wiem że nie ma łatwego życia, a druga ujęła film jako suche 'spoko' i to chyba tylko dlatego, żeby nie było że jej się nie podoba, żebyśmy się nie spięły na tym polu. I życie tej koleżanki to wieczne zakupy i sielanka.Także punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Film bardzo dobrze zwrócił uwagę na powszechne problemy społeczeństwa, dodatkowo dobrany był naprawdę świetny soundtrack wlewający się w fabułę idealnie moim zdaniem.
I dosłowność jest ludziom potrzebna w tym filmie, bo on miał w pewien sposób szokować a nie takie słodkie pierdzenie w poduszkę, żeby wszyscy myśleli że jakiś chłoptaś nie dostał nowego iPoda i postanowił się 'fochnąć' na cały świat, olać życie, przenieść się w wirtualny światek a przy większym dołku machnąć raz żyletką w 'bezpiecznym' miejscu na nadgarstku. Ponadto pragnę zwrócić uwagę, że w tym filmie rozbudowany emocjonalnie jest nie tylko Dominik ale także Sylwia. Jeśli ktoś przemyśli ich emocje, przestudiuje 'profil psychologiczny', to zauważy że film nie jest tylko o Dominiku.
Dziękuję za uwagę, film 5/5.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC