FILM

Listy do M. 2 (2015)

Inne tytuły: Letters to Santa 2

Recenzje (1)

W zależności od tego, czy i jak podobał wam się świąteczny przebój z 2011 roku, tak podobać będzie wam się sequel. Twórcy nie silą się na oryginalność, innowacje, biorą sprawdzone patenty i z sobie właściwym wdziękiem przedstawiają je na nowo. Mamy więc trochę smutnych historii, trochę wesołych, trochę romantycznych, trochę bardziej życiowych, rozstania i powroty, śmiech i łzy. Iskry w oczach, baśniowo padający śnieg i nieustające lokowanie produktu. Tak, jest słodko, ckliwie, jest naiwnie, a uproszczeniom nie ma końca. Sensu i logiki jak na lekarstwo, za to korzystnych zbiegów okoliczności co nie miara. Ba, nawet jest owieczka i Maciej Zakościelny grający na trąbce. I całe szczęście. Kiedy bowiem jeśli nie na święta przyjmować taką dawkę pozytywnych emocji i happy endów? Kiedy jak nie na Gwiazdkę wierzyć w cuda i miłość?

"Listy do M. 2" ogląda się naprawdę przyjemnie. Obsada dobra, dialogi całkiem w porządku, muzyka świetnie dobrana, wnętrza, kobiety i Paweł Małaszyński piękne. By nie było zbyt słodko, mamy energiczną quasiprzeklinającą Agnieszkę Dygant i wiadomo jakiego Tomasza Karolaka. Świetne są dzieci, a w szczególności mały Kazik, którego gra Mateusz Winek. Niektóre wątki są fajniejsze (Agnieszka Dygant, Piotr Adamczyk), niektóre mniej (Maciej Stuhr, Roma Gąsiorowska). Ogólnie jest jednak zabawnie i uroczo.

Można narzekać na brak realizmu, na skróty myślowe, na piętrzące się nieprawdopodobieństwa, schematy, banały, przejaskrawianie i kolorowanie. Tylko po co? Lepiej się dobrze bawić.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC