Brytyjski komik już kilka razy zwiedzał świat, a nawet kosmos. Pędził za Tomem Cruise'em, by pomóc jego agentowi Huntowi. Jako Scotty pokonał drogę w ciemność ("Star Trek"). Walczył z zombie i bawił wyśmienicie na imprezach z "24 Hour Party People". W końcu postanowił trochę się uspokoić, wyciszyć. Jako Hector z "Jak dogonić szczęście" wiedzie dość nudnawe życie londyńskiego terapeuty. Na jego kozetce każdego dnia zasiadają kolejni pacjenci, a on zgarnia odpowiednią sumkę i urządza mieszkanko z piękną dziewczyną Clarą (Rosamund Pike). Wszystko jest ok i tak jak być powinno, a jednak czegoś mu brakuje. Coraz bardziej dusi się w swoim eleganckim gabinecie i komforcie klasy średniej. Gdzieś po drodze zgubił radość życia, zapomniał czym jest albo nigdy tego nie wiedział. Smutek zżera duszę jego samego i jego klientów. Hector zamyka więc drzwi swojej praktyki, pakuje plecak i - za zgodą Clary - wyrusza w podróż. Ma nadzieję, że wyprawa dookoła świata i napotykani po drodze ludzie pomogą mu w odnalezieniu istoty szczęścia.

O sposób na jego osiągnięcie bohater pyta m.in. tybetańskich mnichów i bogatego biznesmena, prostytutkę i swoją dawną ukochaną, wolontariuszy i bandytów. Musi wiele przeżyć i doświadczyć na własnej skórze, zanim zrozumie, że to, czego szukał miał o wiele bliżej niż się spodziewał. Nie od dziś jednak wiadomo, że najciemniej jest pod latarnią! Oparty na powieści francuskiego psychiatry i pisarza François Lelorda film stara się w przystępny i zabawny sposób przypomnieć kilka podstawowych prawd o ludzkiej naturze, a że to istota pełna sprzeczności - w kinie raz jest wesoło, kiedy indziej wzruszająco. Dzięki Peggowi na nudę na pewno narzekać nie można, nawet wtedy, gdy z ekranu pada truizm.