FILM

Frankenweenie (2012)

Inne tytuły: Frankenweenie 3D

Recenzje (2)

Głównym bohaterem jest dziwny, niekoniecznie lubiany przez rówieśników chłopak. Jego najlepszym przyjacielem jest pies Sparky, który ginie pod kołami samochodu. Załamany Victor, zainspirowany lekcją fizyki, postanawia wskrzesić czworonoga. Problem zaczyna się, kiedy o ożywionym psiaku dowiadują się inne dzieciaki i sąsiedzi.

Trzeba przyznać, że to najbardziej burtonowskie z jego ostatnich dzieł. Mroczne, klimatyczne, melancholijne. To też niesamowicie mądry film z pięknym przesłaniem o przyjaźni i tolerancji. Oryginał sprzed blisko 30 lat urzekał prostą i choć opierał się na makabrycznym pomyśle, był raczej sympatycznym dziełem. Niestety, nie można tego powiedzieć o nowej płenometrażówce, która zmienia się w zbyt drastyczną opowieść o zmutowanych zwierzakach-zombie. Nie wyobrażam sobie, by rodzice jakiegokolwiek 10-latka pozwolił mu się wybrać na seans (a od 10 lat film jest dozwolony). Jakby Burton zmienił proporcje i zamiast skupiać się na uczuciach, akcent położył na widowiskowość.

Dorośli miłośnicy na pewno docenią kapitalne, smutne postaci, tych melancholijnych, bladych dziwaków, których tak lubimy. Absolutnie czuć tu burtonowskie poczucie humoru i estetykę. Problem w tym, że w nowym "Frankenweenie" zabrakło emocji. Ten film nie wzrusza, nie ujmuje.

Na strychu z Victorem

Animacje często są bajkami radosnymi opowieściami, we „Frankenweenie”, aura jest znacznie bardziej ponura… Victor jest chłopcem nie umiejącym odnaleźć się w świecie, czuje się wyobcowany. Jego radością i przyjacielem jest piesek Sparky. Kiedy zwierzak ginie potrącony przez auto, zafascynowany nauką profesora w szkole, postanawia wykorzystać zdobytą wiedzę do ożywienia psa. Tim Burton po raz kolejny pokazał jedyny w swoim rodzaju klimat swoich filmów – mroczą aurę, zamiłowanie do groteski, karykaturalnych i przerysowanych postaci, poczucie wyalienowania. Mamy tu plejadę przedziwnych istot – odludek Victor, nawiedzony profesor bardzo przypominający ikonę horrorów Vincenta Price’a, uroczą suczkę o fryzurze jak narzeczona Frankensztajna. Jest to pozornie prosta, czarno-biała animacja, ale technicznie i artystycznie na wysokim poziomie – pełno tutaj fascynujących zabiegów jak wylewanie się wody z ciała ożywionego psiaka, dbałość o szczegóły, które sprawiają wrażenie, że razem z Victorem jesteśmy na strychu czy w klasie i słyszymy doskonale każdy dźwięk. Świat jest tu ponury, pełen niebezpieczeństw, ale jednocześnie nasuwa krzepiącą myśl, że zawsze znajdzie się bliska osoba z którą można przetrwać oraz jak zawsze u Burtona jest pochwałą indywidualności i własnych nieszkodliwych dziwactw. Wiele jest tu także absurdalnego poczucia humoru – kotka przepowiadająca przyszłość w bardzo specyficzny sposób, czy stwory takie jak nietoperzo-kot. Namacalny lęk przed śmiercią i samotnością, alienacja w świecie, a jednocześnie wiara w miłość i że świat może być fascynujący… Fascynujący i niezwykły jak ta oto animacja.

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC