FILM

Hurt Locker: W pułapce wojny (2008)

Hurt Locker, The

Recenzje (1)

Kluczową postacią dzieła jest sierżant James, który pojawia się w oddziale saperów po tragicznej śmierci poprzedniego dowódcy. Jego metody działania są dość kontrowersyjne. Choć jest szalenie skuteczny, granicę między odwagą a bezmyślną brawurą dawno zatarł. Nie myśli o konsekwencjach, kolegach, dla niego liczy się szum napędzanej adrenaliną krwi.

Największym atutem "The Hurt Locker" jest nietypowe podejście do jakże chętnie eksplorowanego w Hollywood tematu wojny. Nie widzimy żołnierzy na froncie, hord terrorystów, świszczących nieustannie kul, lecz amerykańskich saperów z wymuszonym opanowaniem rozbrajających bomby w Iraku. Pokazanie wojny z tej właśnie strony okazało się niezwykle sprytnym zabiegiem. Nie widać tu bezpośredniej agresji Amerykanów, wręcz przeciwnie, okazuje się, że nie raz ratują oni życie cywilom (a przynajmniej się starają). Z oprawców, staja się wybawicielami. Kathryn Bigelow wie jednak, że wybielanie armii, to stąpanie po cienkim lodzie. Nie próbuje więc zrobić ze "swoich" żołnierzy rycerzy heroicznie ocalających całe wioski i miasta. Pokazuje najemników wykonujących swą robotę, zwyczajnych facetów, ze swoimi fobiami i słabostkami. I chociaż wojna Bigelow jest inna, ma jak każda bezwzględny wpływ na jej uczestników. Stąd też nieuniknione traumy i nieodwracalne zmiany w psychice.

Film jest mocno amerykański, choć aspiruje do rangi uniwersalnego dramatu. I to z kolei jego największy minus. Wątek psychologiczny, choć poprawnie skonstruowany i czytelny w swym przesłaniu, pozostawia widza obojętnym. Nie czujemy ani gniewu, ani litości, ani dumy. Nic. Kapitalny jest natomiast sensacyjny wymiar dzieła. Sama myśl o patrzeniu na rozbrajanie bomby przyprawia o szybsze bicie serca, kiedy oglądamy to na ekranie, w bezwzględnej ciszy, napięcie chwilami jest nie do zniesienia (acz kilka artystycznych ujęć twórcy mogli sobie podarować). Jest też miejsce na klasyczną strzelankę, również przedstawioną bardzo sugestywnie, raczej z aptekarską precyzją niż typową dla współczesnego kina brutalnością. Bez zarzutów są ponadto kreacje aktorskie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowych ról.

Tak naprawdę "The Hurt Locker" to po prostu solidny film wojenny. Ciekawie pomyślany, przyzwoicie zrealizowany, znakomicie zagrany. Tylko tyle. Lub aż tyle.

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC