Miley jako Hannah Montana zdobywa coraz większą popularność. Dziewczyna jest wręcz rozchwytywana, co niezmiernie cieszy jej agentkę, ale już mniej ojca, brata i przyjaciółkę Lilly, którzy czują się zaniedbywani przez młodą gwiazdę. Troskliwy tata postanawia ściągnąć córkę z show-biznesowego piedestału i w ramach "odwyku" zabrać na 2 tygodnie do rodzinnego miasteczka. Pozbawiona sklepów i blichtru dziewczyna początkowo jest wkurzona, z czasem jednak odnajduje uroki (w tym męskie) wsi. Jak zwykle bywa krnąbrna i opryskliwa, kiedy jednak trzeba, ma wielkie serce.

Film jest ciepły i zabawny. Co prawda twórcy posłużyli się serią sprawdzonych gagów i wypróbowanych patentów, ale przecież nie jest to propozycja dla wytrawnych kinomanów. Tymczasem dzieciaki, a także dorośli, którym uda się na chwilę zapomnieć o "poważnym" życiu, będą się bawić wyśmienicie. Poza już przebojowymi piosenkami i doskonale znanymi z telewizji nieustannymi zawirowaniami w życiu Miley/Hannah mamy walkę o szpilki z Tyrą Banks, rycerza na rumaku (czy raczej kowboja na koniu), płonące Tennessee (to taki deser), energiczną fretkę, a nawet country'ową odpowiedź na "Makarenę". Krótko mówiąc wszystko, czego trzeba by spędzić miło czas w kinie.