Animacja "Kung Fu Panda" to gloryfikacja wiary w pozamaterialny świat oraz drzemiący w każdej istocie talent. Na przykładzie dużego, niezdarnego misia najmłodsi mogą się przekonać, iż wystarczy uwierzyć, aby spełnić swoje marzenia. Tytułowa panda od dziecka związana jest z przemysłem gastronomicznym, a konkretnie kaczorem prowadzącym małą restauracyjkę sprzedającą kluski. Wystarczy jednak zbieg okoliczności, aby biało-czarny misiek miał szansę urzeczywistnić swe pragnienia o zostaniu Smoczym Wojownikiem i porzucił garkuchnię.

Fabuła kreskówki nie jest zbyt rozbudowana. Dziecięcą widownię powinien zainteresować proces przyuczania krąglutkiej pandy do zawodu ochroniarza bezbronnych mieszkańców doliny drżącej przed atakiem potężnego, zbuntowanego wojownika. Trzeba przyznać, iż obfituje on w wiele zabawnych ujęć, szczególnie tych z wykorzystaniem jedzenia jako jedynej skutecznej motywacji do wykonywania karkołomnych ćwiczeń. Starsi widzowie będą jednak przez większość seansu przejmować się, czy aby ich pociechy nie są zbyt wystraszone oglądając dość brutalne sceny walk animowanych postaci. Polska wersja językowa filmu nie dostarcza bowiem tak wiele radości, co wcześniej dubbingowane kreskówki. Gwiazdorska obsada oryginału, w którym pojawili się m.in. Jack Black, Angelina Jolie, Dustin Hoffman, Lucy Liu czy Jackie Chan, została zastąpiona mało efektowną rodzimą ekipą, a i tłumaczenie nie dostarcza żadnych potencjalnie kultowych tekstów.

Największą wadą animacji "Kung Fu Panda" jest fakt, iż… jej poprzedniczki postawiły bardzo wysoko poprzeczkę. Obiektywnie film o przeinaczaniu się grubego entuzjasty mistrzów wschodnich sztuk walki w dojrzałego wojownika jest poprawnie zrealizowaną kreskówką z wyraźnie nakreśloną główną postacią. Ale nic poza tym.