FILM

Beowulf (2007)

Pressbook

W czasach wielkich bohaterów żyje najmężniejszy z nich - Beowulf. Pokonawszy potężnego potwora o imieniu Grendel, Beowulf ściąga na siebie niegasnący gniew jego uwodzicielskiej, a zarazem bezwzględnej matki, która zrobi wszystko, co w jej mocy, aby pomścić syna. Epicka w swoim rozmachu walka, do jakiej doszło, wspominana była później przez wieki, a imię Beowulf zapisało się na zawsze w ludzkiej pamięci.

Nagrodzony Oscarem reżyser Robert Zemeckis opowiada ten najstarszy epos w historii języka angielskiego z wykorzystaniem najnowszej technologii, przyczyniając się do rozwoju kina dzięki magii cyfrowo wzbogaconej akcji. Beowulf to film niepodobny do żadnego innego tytułu, jaki wszedł na ekrany kin w tym roku. Jest on efektem dziesięcioletnich starań bestsellerowego pisarza dziennika "New York Times" Neila Gaimana (graficzne powieści Lustrzana maska i Sandman) oraz nagrodzonego Oscarem scenarzysty Rogera Avary'ego (Pulp Fiction), którzy zaadaptowali tę legendę na potrzeby srebrnego ekranu.

Dzięki zastosowaniu technologii Real D, Dolby Digital 3D oraz IMAX 3D Beowulf zapewnia niezrównane, porywające doznania, które przenoszą widzów do czasów wielkich bohaterów.

Gwiazdorskiej obsadzie filmu przewodzi Ray Winstone (Infiltracja, Sexy Beast), którego zobaczymy w roli tytułowej. Towarzyszą mu: laureat Oscara Anthony Hopkins, który wcielił się w postać przeklętego króla Hrothgara, a także John Malkovich, Robin Wright Penn, Brendan Gleeson, Crispin Glover, Alison Lohman oraz nagrodzona Oscarem Angelina Jolie w roli matki Grendela.

Warner Bros. Pictures, we współpracy z Shangri-La Entertainment, prezentuje produkcję ImageMovers pod tytułem Beowulf, w której występują: Ray Winstone, Anthony Hopkins, John Malkovich, Robin Wright Penn, Brendan Gleeson, Crispin Glover, Alison Lohman i Angelina Jolie. Film w reżyserii Roberta Zemeckisa powstał na podstawie scenariusza Neila Gaimana i Rogera Avary'ego. Produkcją zajmują się Steve Starkey, Robert Zemeckis i Jack Rapke. Producentami wykonawczymi są Martin Shafer, Roger Avary i Neil Gaiman, a funkcję współproducenta pełni Steven Boyd. Reżyserem obrazu jest Robert Presley. Za scenografię odpowiada Doug Chiang. Autorem montażu jest Jeremiah O'Driscoll. Kostiumy zaprojektowała Gabriella Pescucci. Pierwszym kierownikiem ds. efektów wizualnych jest Jerome Chen. Muzykę skomponował Alan Silvestri. Autorami piosenek do filmu są Glen Ballard i Alan Silvestri.

W magicznych czasach spowitych mgłą historii, pełnych bohaterów i potworów, przygód, męstwa, złota i chwały, pewien wyjątkowy człowiek o imieniu Beowulf zjawia się nagle, aby ocalić starodawne duńskie królestwo przed zniszczeniem z rąk piekielnego stwora. W nagrodę ten legendarny ponad dwumetrowy wiking, kipiący zuchwałą pewnością siebie i ambicją, otrzymuje koronę królewską.

Jego imię rozbrzmiewa echem po całym królestwie, a jego niezrównane męstwo i wyjątkowe czyny wychwalane są w pieśniach po tym jak przybywa, aby wybawić z opresji króla Hrothgara, w którego królestwie siał zniszczenie Grendel, bezwzględny potwór torturujący i pożerający królewskich poddanych, będący źródłem nieustannej paniki i ciągłego strachu.

Uwolniwszy królestwo od tej dzikiej bestii, Beowulf zdobywa sławę i bogactwo. Żyje wśród przepychu i wszechogarniających pokus. To, czy mądrze poradzi sobie ze swoją świeżo zdobytą potęgą, na zawsze zadecyduje o jego losie jako wojownika, zwycięzcy, przywódcy, męża, a przede wszystkim człowieka.

Beowulf to najstarszy znany epos w literaturze angielskiej. Chociaż filmowa adaptacja Roberta Zemeckisa zawiera dużą część bohaterów i motywów znanych z tego poematu, takich jak potężne potwory i wielcy bohaterowie, odwieczna walka dobra ze złem czy też wielopoziomowe zgłębianie natury męstwa i chwały, nie jest to z pewnością Beowulf w wersji akademickiej.

"Szczerze mówiąc, sam utwór poetycki kompletnie do mnie nie przemówił. Pamiętam, że musiałem go przeczytać w szkole średniej i nic nie zrozumiałem, ponieważ napisany został w języku staroangielskim" - przyznaje Zemeckis. - "To było jedno z tych okropnych zadań domowych. Nigdy później nie wróciłem już do niego myślami, nie sądziłem, że może nadawać się na interesującą opowieść. Jednak kiedy przeczytałem scenariusz autorstwa Neila Gaimana i Rogera Avary'ego, momentalnie wpadłem w zachwyt. Spytałem ich, jak to możliwe, że w tym scenariuszu ta opowieść jest tak fascynująca, podczas gdy sam epos wydawał mi się tak nudny? I usłyszałem odpowiedź: "Cóż, pisemna wersja tego utworu powstała pomiędzy VII a XII stuleciem. Natomiast sama historia opowiadana była już całe wieki przedtem. W VII wieku pisać umieli tylko mnisi. Możemy więc uznać, że wprowadzili wiele zmian." Neil i Roger zagłębili się w tekst, czytając pomiędzy wierszami, kwestionując braki w materiale źródłowym i dodając z powrotem to, co ich zdaniem mnisi mogli usunąć, starając się poznać przyczyny tych usunięć i dodatków. Zachowali istotę utworu, ale jednocześnie uczynili go bardziej przystępnym dla współczesnych odbiorców i dokonali też pewnych rewolucyjnych odkryć w trakcie swojej pracy. Myślę, że wywoła to dyskusje w kręgach akademickich".

Pracując wraz ze scenarzystami nad rozwojem fabuły, Zemeckis stał się badaczem tego zagadnienia, co na pewno przyniosłoby mu uznanie jego nauczyciela ze szkoły średniej. "Kiedy scenariusz tak mnie zaintrygował, wróciłem do tego utworu i przeczytałem go ponownie; rozmawiałem też z uczonymi zajmującymi się Beowulfem i zagłębiłem się w tę legendę. Wiele spośród motywów, jakie występują w Beowulfie, zostało zaczerpniętych z Biblii: bohaterska podróż człowieka, walka dobra ze złem oraz cena chwały. Beowulf jest również pierwowzorem dla wszystkich współczesnych bohaterów, od Conana poprzez Supermana, aż po Hulka".

Producent Jack Rapke dodaje: "Tym, co czyni legendę o Beowulfie tak atrakcyjną, jest fakt, że rozgrywa się ona we wspaniałym mitologicznym, epickim świecie pełnym przygód, potworów i uwodzicielek, czyli stworzeń, które istniały na pewno, choćby tylko w naszej podświadomości, od pradawnych czasów".

Z perspektywy czasu Gaiman i Avary wydają się idealnymi twórcami do tego projektu. Gaiman, jak czytamy w jego biografii, "w słowniku "Dictionary of Literacy Biography" zaliczany jest do grona dziesięciu największych żyjących pisarzy postmodernistycznych i jest autorem wielu utworów prozatorskich, poetyckich, filmowych, jak również artykułów prasowych, komiksów, tekstów piosenek i dramatów". Podziwiany jest zwłaszcza przez fanów komiksów za swoją serię Sandman, wydawaną przez DC Comics, która przyniosła mu dziewięć nagród Will Eisner Comic Industry Awards oraz trzy nagrody Harveya. Numer 19. jako pierwszy komiks w historii zdobył w 1991 r. literacką nagrodę World Fantasy Award dla najlepszego opowiadania.

Avary jest również podziwiany za swoje mroczne, trzymające w napięciu i nowatorskie scenariusze i filmy, takie jak scenariusz do filmu Pulp Fiction (napisany wspólnie z Quentinem Tarantino) oraz wyreżyserowane przez niego opiniotwórcze, kultowe filmy, w tym wyróżniony nagrodą specjalną na Festiwalu Filmowym w Cannes Napad oraz adaptacja powieści Breta Eastona Ellisa pod tytułem The Rules of Attraction.

Początki współpracy Gaimana i Avary'ego sięgają momentu, kiedy zdecydowali się pracować razem nad scenariuszem filmowym do komiksu Gaimana Sandman. Chociaż ten projekt nigdy nie ujrzał światła dziennego, obaj twórcy zorientowali się, że są pokrewnymi duszami. Praca nad filmową adaptacją poematu Beowulf okazała się dla Gaimana i Avary'ego długim, nietypowym, ale ostatecznie satysfakcjonującym procesem.

"Zaprzyjaźniłem się z Rogerem podczas prac nad adaptacją komiksu Sandman. Polubiłem go i spodobał mi się sposób, w jaki pracuje jego umysł" - mówi Gaiman. - "W pewnym momencie Roger wspomniał, że od dawna chce stworzyć filmową wersję Beowulfa, ale nie udało mu się dotąd znaleźć sposobu na przejście z pierwszych dwóch aktów do trzeciego, ponieważ struktura tego poematu jest taka, że najpierw mamy walkę Beowulfa z Grendelem, potem z matką potwora, a następnie przeskakujemy 50 lat do przodu, kiedy to Beowulf walczy ze smokiem. Nie jest to typowa trójaktowa struktura scenariusza. Zasugerowałem kilka rozwiązań. Zapadła cisza, a potem Roger zapytał: "Kiedy masz czas?""

"Krótko mówiąc, Neil wymyślił kluczowy czynnik łączący strukturę "Beowulfa", nad którym ja pracowałem od dziesięciu lat" - mówi Avary. - "Ten poemat zawsze wydawał mi się chaotyczny, zwłaszcza że nie uważałem nigdy Beowulfa za narratora, któremu można ufać. Na przykład Grendel nigdy nie atakuje Hrothgara, a tylko go zadręcza. Dlaczego? Skłoniło mnie to do postawienia pytania, którego z jakiegoś powodu do tej pory nikt jeszcze nie zadał: kto był ojcem Grendela? Naprawdę mnie to dręczyło. Zachowanie Grendela zaczęło nabierać sensu, kiedy przyjrzałem się mu pod tym kątem. Następnie Beowulf odcina Grendelowi ramię i potwór zaszywa się w swojej jaskini, aby tam umrzeć. Po karze wymierzonej przez matkę Grendela Beowulf wchodzi do jaskini rzekomo po to, aby zabić matkę Grendela. Wyłania się jednak z jaskini z głową Grendela, nie jego matki, co jest naprawdę dziwne. Beowulf twierdzi, że zabił matkę Grendela, ale na potwierdzenie mamy tylko jego słowa. Gdzie jest dowód, że zabił matkę potwora? Wydało mi się oczywiste, że Beowulf padł ofiarą tych samych pokus, którym w moim mniemaniu uległ Hrothgar - pokusom syreny. Wszedł w układ z potworem".

"Z kolei w drugiej części poematu - ciągnie Avary - po tym, jak Beowulf został królem, jego samego i jego królestwo atakuje smok. Nie mogłem zrozumieć, jak to wpisuje się w resztę opowieści. Przedstawiałem Neilowi moje teorie, a on poczynił genialne spostrzeżenie, że być może smok to syn Beowulfa - jego grzech powrócił, aby go prześladować. Nagle obie połowy eposu o Beowulfie, które zawsze wydawały się tak chaotyczne, połączyły się idealnie w jedną opowieść. Poczułem gęsią skórkę. To całkiem możliwe, że te elementy struktury poematu zagubiły się w trakcie wielowiekowego ustnego opowiadania i zostały jeszcze bardziej zatarte przez chrześcijańskich mnichów, którzy dodali do utworu elementy chrześcijaństwa, kiedy przepisali go na pergamin znany dzisiaj jako MS Cotton Vitellius A.xv".

Gaiman i Avary nie byli pierwszymi, którzy zauważyli dziwną strukturę poematu. David Wright zauważa w edycji "Beowulfa" wydanej w serii Penguin Classics, iż "wcześni krytycy i komentatorzy "Beowulfa", jak również duża część późniejszych badaczy wypowiadała się z sarkazmem na temat niezgrabności fabuły poematu. Utwór przypomina szmaciany worek wypchany fragmentami zaczerpniętymi z historii skandynawskich ludów. Poza tym aż roi się w nim od nieuporządkowanych odniesień do najwyraźniej niemających z nim związku wydarzeń i legend". Wright zauważa także, że autor "Władcy Pierścieni" J.R.R. Tolkien cenił siłę przekazu poematu. W swoim sławnym eseju "Beowulf: Potwory i krytycy" Tolkien stwierdza m.in., że chociaż Beowulf jest w pewnym sensie superbohaterem, to przede wszystkim jest człowiekiem i wszystkie jego typowo ludzkie cechy przyczyniają się do jego upadku. "Jest człowiekiem, a to dla niego, podobnie jak dla wielu innych osób, jest wystarczającą tragedią". Zemeckis patrzył na głównego bohatera w podobny sposób. "Nasz Beowulf ma trochę więcej wad, jest bardziej ludzkim bohaterem niż bogiem. Nie ma w sobie nic z boga Thora. Jest człowiekiem z krwi i kości, z licznymi wadami, spośród których na pierwszy plan wybija się pycha".

Można by się śmiało założyć, że Gaiman i Avary pisali o głównym bohaterze z większą przyjemnością niż Tolkien. "Polecieliśmy z Rogerem do Meksyku, gdzie Roger wynajął od znajomego dom na cały tydzień - mówi Gaiman - a był to tydzień kompletnego szaleństwa. Obłożyliśmy się tłumaczeniami "Beowulfa" - wszystkimi, jakie udało nam się znaleźć, w tym takimi z wersją w języku staroangielskim po jednej stronie i angielskim tłumaczeniem po drugiej. Podłączyliśmy swoje komputery i zaczęliśmy pisać jak szaleni. Wróciliśmy do domu z gotowym scenariuszem, który przeczytał Bob Zemeckis i natychmiast chciał zacząć nad nim pracę".

Zemeckis, który w swoim nowatorskim filmie Ekspres polarny zastosował wynalezioną przez siebie nową technologię zwaną perfomance capture, zorientował się, że tę nową formę sztuki filmowej będzie można znakomicie wykorzystać w epickim projekcie Gaimana i Avary'ego Beowulf - opowieści, w której aż roi się od niezwykłych postaci - wielkich bohaterów i potworów - oraz spektakularnych bitew rozgrywających się w mitycznej krainie.

"Bob dostrzegł możliwości opowiedzenia tej historii przy użyciu nowej stylistyki, którą stworzyliśmy w Ekspresie polarnym" - mówi producent Steve Starkey. Starkey zauważa, że jednym z udogodnień, jakie oferuje performance capture jest to, że skupia się ona w mniejszym stopniu na technologii, a bardziej na aktorach. Do ich twarzy i ciał przyczepia się mnóstwo cyfrowych czujników poprzez przylegający do ciała kombinezon z lycry, dzięki czemu można "przechwycić" występy aktorów, które następnie umieszcza się w pamięci komputera. Akcja rozgrywa się w niewidzialnym sześcianie zwanym "wolumenem" (ang. volume), podzielonym na ćwiartki, z których każda może pomieścić aż 40 kamer. (Wolumen umożliwia przechwycenie gry aktorskiej w studiu filmowym, a jego nazwa wzięła się stąd, że pozwala on wielu kamerom na filmowanie scen w trójwymiarowej przestrzeni. Klasyczna geometryczna formuła dla "wolumenu" to x, y i z, gdzie poszczególne litery oznaczają szerokość, wysokość i długość). Dokładniej mówiąc, wolumen to obszar, w który wycelowane są wszystkie kamery, obszar, w którym można przechwycić dane dotyczące twarzy i ciała. Ujęcia pochodzące z wielu sesji można edytować i łączyć ze sobą, mieszać i zestawiać, a końcowy rezultat - jak Zemeckis udowodnił w Ekspresie polarnym - może stać się porywającym nowym środkiem wyrazu, który nie jest wcale "kreskówkowy", lecz jest dostosowany do twórczego przekazu aktorów i reżysera.

W filmie Beowulf Zemeckis postanowił przekroczyć kolejną granicę tej technologii. "Kiedy kręci się film w technologii performance capture, ma się możliwość zorganizowania castingu w dwóch formach: pod kątem gry aktorskiej oraz podobieństwa, co oznacza, że można oddzielić wygląd filmowego bohatera od aktora, który odgrywa tę postać" - mówi Starkey. - "Był to jeden z powodów, dla których zdecydowaliśmy się nakręcić ten film w ten sposób; na przykład nikt na naszej planecie nie wygląda tak, jak Beowulf w wyobrażeniu Boba, i nikt nie jest w stanie zagrać go tak, jak oczekiwał tego Bob. Beowulf to postać niezwykła i żaden aktor nie posiada wszystkich cech, które Bob widział w tym bohaterze. Jak więc połączyć ze sobą te dwa niemożliwe do pogodzenia aspekty? Można to osiągnąć, obsadzając w tej roli możliwie najlepszego aktora i tworząc obraz tej ponaddwumetrowej przypominającej Chrystusa postaci za pomocą komputera. Podobnie rzecz ma się z Grendelem. Jeśli mielibyśmy stworzyć Grendela na potrzeby tradycyjnego filmu, potrzebna by nam była na planie prawie czterometrowa kukła oraz dodatkowe grafiki komputerowe. Tym razem mogliśmy zaangażować idealnego artystę, który przedstawił ból i cierpienie Grendela, a nie ograniczały go protezy lub niewygodne kostiumy. Gdybyśmy kręcili ten film tradycyjnymi metodami, nigdy byśmy nie mogli sobie na to pozwolić" - podsumowuje Starkey.

"Ponieważ mamy do czynienia z mitologiczną baśnią, realizm zdjęć nie miał w tym przypadku tak istotnego znaczenia" - dodaje producent Rapke. - "Ponadto odtworzenie wizualnej koncepcji świata, jaką stworzył w swojej wyobraźni Bob, byłoby niemalże niemożliwe w dwóch wymiarach. Dzięki zastosowaniu tego procesu mogliśmy obsadzić w poszczególnych rolach tych aktorów, którzy naszym zdaniem najlepiej się do nich nadawali. W ten sposób mogliśmy najłatwiej pokonać różne przeszkody i zrobić rzeczy, które byłyby niemożliwe w tradycyjnej formie kręcenia scen akcji".

Avary dodaje, że dzięki technologii performance capture udało się zrealizować film tak, jak zawsze go sobie wyobrażał, a w dodatku technologia ta dawała niemalże niczym nieograniczone możliwości.

"Interesującą kwestią było dla mnie to, że dzięki technologii performance capture w filmie naprawdę można było skoncentrować się na grze aktorskiej. Zawsze wyobrażałem sobie ten film jako utwór kameralny - jakby rozgrywał się na dworze władcy, na którym rozgrywa się intryga wśród ludzi powiązanych mnóstwem relacji. Chciałem, żeby było to w pełni ukształtowane emocjonalne przeżycie. Pamiętam też słowa Boba: "Róbcie cokolwiek chcecie - jeśli Beowulf walczy ze smokiem, niech naprawdę z nim walczy." Nie byliśmy niczym skrępowani, mogliśmy więc wraz z Neilem pisać bez tych wszystkich ograniczeń, jakie zwykle napotykaliśmy w pracy nad filmem" - stwierdza Avary.

Chociaż Avary napisał scenariusz z myślą o samodzielnym wyreżyserowaniu filmu, ostatecznie zrozumiał, że technologia performance capture, jaką opracował Zemeckis, pozwoli najlepiej przenieść jego wizję na ekran. Ku swojemu zaskoczeniu i zadowoleniu Avary pozostał członkiem ekipy filmowej.

"W większości hollywoodzkich scenariuszy zostałbym zesłany do syberyjskiego gułagu. Tego się właśnie spodziewałem. To, że Bob zrobił coś zupełnie odwrotnego, świadczy nie tylko o jego wielkości jako reżysera, ale także jako człowieka. Zapomniawszy o swoim ego, zaprosił mnie do bliższej współpracy. Bob dostrzegł, że wraz z Neilem mamy swoją wyrazistą wizję filmu i z nieustannym zadowoleniem przyjmował nasze zaangażowanie i nasz wkład" - wyjaśnia Avary.

Technologia performance capture praktycznie usunęła wygląd, wiek, kolor skóry i płeć z castingowych wymagań. Obsadzenie przez Zemeckisa Raya Winstone'a w roli głównej to typowy przykład swobody w dobieraniu aktorów, na jaką pozwala performance capture. Początkowo Zemeckis nie widział w tej roli Winstone'a, lecz kiedy usłyszał charakterystyczny głos aktora, był już pewny, że znalazł swojego Beowulfa. "Moja żona oglądała Raya w telewizji, w adaptacji "Henryka VIII". Usłyszałem ten głos i powiedziałem: "Mój Boże, to głos Beowulfa!" Zacząłem oglądać i zauważyłem, że gra z wielką mocą i potrafi dotrzeć do zwierzęcej części swojego człowieczeństwa. To ważna cecha Beowulfa - on w dużej mierze posługuje się instynktem. Interesuje go tylko to, co może zabić, zjeść i kogo wykiwać. Ray to niezwykły aktor o dużej sile przekazu, który potrafi ukazać ten pradawny punkt widzenia" - mówi Zemeckis.

Winstone nie mógł wyjść ze zdziwienia, gdy Zemeckis zaproponował mu tę rolę. "Byłem na planie filmu Martina Scorsese Infiltracja w Nowym Jorku, kiedy otrzymałem telefon z propozycją udziału w przesłuchaniu do filmu Beowulf. Przyleciałem do Los Angeles, żeby spotkać się z Bobem, i myślałem wtedy, że to daleka podróż jak na rozmowę w sprawie pracy, ale zrobiłem to, ponieważ uważam Boba za geniusza. Zapytał mnie, co myślę o scenariuszu, a ja odpowiedziałem, że moim zdaniem jest to opowieść o człowieku, którego niszczy żądza złota, ambicji, władzy i sławy. W dużej mierze jest on większym potworem niż którykolwiek z demonów, których spotyka na swojej drodze. W trakcie rozmowy zrozumiałem, że to nie jest standardowe przesłuchanie i że Bob naprawdę chce, żebym to ja zagrał w tym filmie, co było dla mnie sporym zaskoczeniem" - wspomina Winstone.

Winstone'owi przypadły do gustu elementy przygodowe w scenariuszu, podobnie jak okazja zapoznania się z nieznanym mu dotąd środkiem wyrazu. Winstone przyznaje bez ogródek: "Nie wiedziałem nic o tym poemacie. Moje dzieci go znają. Jednak (scenariusz) to fantastyczna opowieść, a ja nie od dziś chciałem zagrać wikinga. Cudowną rzeczą w technologii (performance capture) było to, że choć nie mam nawet 180 cm wzrostu i jestem nieco zaokrąglony, mogłem zagrać ponaddwumetrowego, złotowłosego wikinga. Cały proces początkowo wydawał mi się skomplikowany i nieco niewygodny, ale należę do ludzi, którzy podchodzą z zaciekawieniem do nieznanych im rzeczy, więc bardzo chciałem spróbować swoich sił" - mówi Winstone.

Równie istotną atrakcją była dla Winstone'a gwiazdorska obsada, jaką skompletował Zemeckis. "Nad tym filmem pracują wspaniali ludzie - a lista ich nazwisk ciągnie się w nieskończoność. Anthony'ego Hopkinsa zaliczyłem do grona moich ulubionych aktorów już w dzieciństwie i ogromną przyjemnością było dla mnie obserwować go podczas pracy. Z Robin Wright Penn pracowałem kiedyś w Londynie. To dobra aktorka, podobnie jak Angelina Jolie, którą znam od pięciu lat i uważam za fantastyczną osobę. Poza tym jest tu Brendan Gleeson, mój stary znajomy, z którym pracowałem na planie Wzgórza nadziei, a także Crispin Glover i John Malkovich - niezwykle inteligentni i kreatywni. To wspaniali aktorzy. Wiedziałem, że nauczę się czegoś nowego dzięki pracy z nimi" - mówi Winstone.

Zemeckis zauważa, że technologia performance capture nie tylko pozwoliła Winstone'owi spełnić swoje pragnienie zagrania wikinga, ale dała też wszystkim członkom obsady możliwość odgrywania swoich ról bez ograniczeń narzucanych przez konwencjonalną sztukę filmową. "W technologii performance capture wspaniałe jest dla mnie to, że dzięki niej aktor może zapewnić reżyserowi te magiczne momenty, które przychodzą niespodziewanie" - wyjaśnia Zemeckis. - "Mamy przed sobą jakby ogromne czyste płótno, na którym aktor może odmalować swojego bohatera w dowolny sposób, ponieważ nie ma ku temu przeszkód, które występują w konwencjonalnym filmie akcji. Aktorzy wyzwalają się spod tyranii zwykłego filmu - nie liczą się już światło, ustawienie kamery, charakteryzacja czy kostiumy. Tu mamy do czynienia ze spektaklem w pełnym tego słowa znaczeniu i wielcy aktorzy, tacy jak ci w obsadzie tego filmu, potrafią się tym rozkoszować. Nie trzeba już przerywać sceny, aby nakręcić ujęcia ogólne - kręciliśmy ujęcia panoramiczne i zbliżenia w tym samym czasie. Tym razem to aktorzy narzucają tempo scenom, czego trzymaliśmy się w miarę możliwości od początku do końca zdjęć. To był jakby teatr, tyle że kręcony w formacie 3D".

Anthony Hopkins, który gra króla Hrothgara, zauważa, że technika performance capture, w połączeniu ze stylem reżyserskim Zemeckisa, wytworzyła otwartą, swobodną atmosferę, co wspomogło proces twórczy. "Interesującą rzeczą w tym sposobie gry aktorskiej - bez planów zdjęciowych, kostiumów, tylko z tymi śmiesznymi kombinezonami i czujnikami na twarzy - jest to, że można nakręcić całą scenę bardzo szybko, ponieważ nie trzeba jej przerywać tak, jak w konwencjonalnym filmie. Poza tym Robert Zemeckis jest dosyć swobodnym i otwartym reżyserem, ale ma swoją wyraźną wizję i dobrze wie, czego chce. Graliśmy w całości scenę, która w scenariuszu zajmowała pięć lub sześć stron i po pięciu, sześciu dublach, kiedy tylko Bob upewnił się, że o to mu chodziło, przechodziliśmy dalej. Mój bohater pojawia się w filmie wcześnie - na trzeciej-czwartej stronie scenariusza - a kończy swój udział na stronie 76, ale ja na planie tego filmu spędziłem tylko jakieś osiem dni, co byłoby niemożliwe w przypadku tradycyjnego filmu. Pierwszego dnia byłem trochę zaniepokojony, ale ten proces daje aktorowi poczucie dużej swobody i obawy znikają" - mówi Hopkins.

Król Hrothgar skrywa sekret z przeszłości, który powraca w postaci potwora Grendela i prześladuje jego samego oraz jego królestwo. Jednak aż do straszliwego momentu, w którym pojawia się Grendel, Hrothgar wiedzie usłane różami życie i korzysta z niego. Jego poddani są rozpustni i skorzy do zabawy, oddają się zmysłowym uciechom, gdy tylko mają ku temu okazję.

"Pomyślałem sobie, że Hrothgar jest człowiekiem podobnym do swoich poddanych i na początku filmu w moim wykonaniu jest typem nadętego pijaka - zabawnie się go grało. Odnalazłem w nim także pewne mroczniejsze elementy i zająłem się nimi - zagrałem tę postać także z nieco odmienną nutą" - wyjaśnia Hopkins.

Hopkins, który został zaangażowany do obsady jako pierwszy, postanowił wykorzystać w filmie swój walijski akcent, ponieważ - jak mówi - "walijski to pradawny język, liczący sobie kilka tysięcy lat". Mówi Zemeckis: "długo debatowano nad tym, w jaki sposób walijski mógł narodzić się z języka staroangielskiego. Niezależnie od tego, jak to było, kiedy Anthony wypowiadał cudowne kwestie napisane przez Rogera i Neila ze swoim walijskim akcentem, brzmiało to znakomicie".

Śpiewna melodia głosu Hopkinsa stała się wzorem dla innych aktorów. "Postanowiliśmy, że wszyscy będziemy mówić z akcentem przypominającym walijski" - mówi Robin Wright Penn, która w filmie wcieliła się w postać żony Hrothgara - pięknej, lecz nieszczęśliwej królowej Wealthow. - "Oczywiście tłem dla opowieści jest Dania, ale poemat powstał w języku staroangielskim, a Tony ma taki znakomity naturalny walijski akcent. Akcent ten wydał się nam dobrym kompromisem pomiędzy tradycyjnym angielskim a staroangielskim, którego nie mogliśmy użyć, ponieważ nikt by go nie zrozumiał. Scenariusz wymagał od nas, żebyśmy starali się zaokrąglać i wybijać głoski "r" w naszych dialogach, a dzięki walijskiemu akcentowi mogliśmy to robić".

Wright Penn współpracowała wcześniej z Zemeckisem przy wyróżnionym Oscarem filmie Forrest Gump. Podobnie jak w tamtym filmie, w Beowulfie jej postać ukazana jest w na przestrzeni kilku dziesięcioleci.

"Robin jest niezwykle subtelną, wspaniałą, realistyczną i wyważoną aktorką. Wniosła do tej roli dojrzałość, chociaż jej bohaterka, Welathow, ma zaledwie 16 lat. To kolejna zaleta technologii performance capture. Robin mogła wykorzystać w tej roli całe swoje doświadczenie, a dzięki zastosowanej technice wyglądała jak nastolatka, natomiast w dalszej części opowieści miała wygląd dorosłej kobiety. Była po prostu fantastyczna. Zrozumiała cierpienie i ból, na jakie wystawił ją Beowulf, i zagrała je z realizmem, który zapiera dech w piersiach.

Beowulf zakochuje się w Wealthow, kiedy przybywa ocalić królestwo jej męża. Jednak podobnie jak król Hrothgar, także i Beowulf ma swoje fatalne w skutkach wady: żądzę władzy i chwały, słabość do innych kobiet, a ponadto wchodzi w układ rodem z Fausta z demoniczną, lecz czarującą kusicielką, co w końcu zatruwa jego związek z Wealthow.

"Wealthow wychodzi za króla Hrothgara w bardzo młodym wieku w ramach zaaranżowanego małżeństwa, lecz mąż ją zdradza" - stwierdza Wright Penn. - "Później Wealthow zakochuje się w Beowulfie, gdy ten przybywa, aby ich ocalić, i niestety sytuacja się powtarza. Można powiedzieć, że zakochuje się w bohaterze i zapomina o tym, na czym polega prawdziwe bohaterstwo. Beowulf jest wprawdzie bohaterem, ale przede wszystkim człowiekiem, i kiedy zdradza Wealthow - tak samo, jak zrobił to kiedyś król - traci miłość i podziw, jakim go obdarzyła".

W scenariuszu założono, że Wealthow przeżyje kilka bardzo bolesnych momentów. Wright Penn przyznaje, że technologia performance capture pomogła jej poradzić sobie z tymi scenami. "Tempo było niesłychanie szybkie i mieliśmy cudowne poczucie, że naprawdę możemy zagrać całą scenę. Nie musieliśmy poświęcać każdej scenie 12 godzin, podchodząc do niej z 4000 różnych stron. Czasami kręciliśmy całą scenę w 15 minut i zdarzało się, że aby zagrać 5-stronicowy fragment scenariusza, robiliśmy tylko dwa duble. Za czymś takim się tęskni, przychodząc na plan zdjęciowy - każdy chciałby pracować w taki sposób. To jak ćwiczenia na automatycznej bieżni. Nikt nie ma ochoty ćwiczyć przez 5 minut, przerywać na kolejne 20, a potem znowu zaczynać i starać się złapać odpowiednie tempo. Pracując sposobem Boba, mogliśmy przyjść na plan, nakręcić sekwencje z pełną koncentracją i skończyć pracę około godziny 17 po południu. To cywilizowany sposób. Zwłaszcza, kiedy kręci się sceny emocjonalne, te przerwy i ciągłe zaczynanie od nowa są utrapieniem" - mówi aktorka.

Crispin Glover, kolejny z wychowanków Zemeckisa, gra udręczonego potwora, Grendela. "Pracowałem z Crispinem przy filmie Powrót do przyszłości i z jakiegoś powodu po prostu to właśnie jego widziałem w roli Grendela" - mówi Zemeckis. - "On uwielbia wcielać się w bohaterów ułomnych fizycznie i mentalnie. Wiedziałem, że będzie w stanie zrozumieć Grendela. Nie grał tylko Grendela-potwora. Stworzył bohatera, który był bezsilny i udręczony, a przy tym miał postać monstrum, bohatera, który był prześladowany i z którego dosłownie zrobiono demona z racji jego wyglądu. Crispin wniósł niezwykłe ciepło i człowieczeństwo do tej niewiarygodnej, odrażającej postaci. Przekazałem mu tylko jedną reżyserską uwagę: wszystko, co robi Grendel, sprawia mu fizyczny ból. Crispin przyjął tę uwagę i zastosował się do niej. W swojej grze wykorzystał całe swoje ciało - każdą komórkę, każdy kosmyk włosów".

"Ostatni raz pracowałem z Bobem 21 lat temu, przy pierwszej części z serii Powrót do przyszłości. Byłem więc nieco zaskoczony" - mówi Glover. - "Znałem jednak opowieść o Beowulfie i Grendelu i pomyślałem, że ta rola brzmi interesująco. Pracowałem wtedy nad innym filmem, nie mogłem więc spotkać się z resztą zespołu. Poprosili, żebym zrobił nagranie na taśmie. Zrobiłem to w domu przy użyciu swojego komputera i wysłałem taśmę. Po pewnym czasie mogłem wreszcie stawić się u Boba na przesłuchanie. Spodobało mu się to, co zobaczył, i dostałem tę rolę. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ to znakomita rola".

Grendel - ucieleśnienie bólu i wściekłości - nie jest zbyt elokwentnym osobnikiem. Aby dotrzeć do pierwotnych pokładów w psychice Grendela, Glover przeszedł własną wersję terapii krzykiem. "W przypadku Grendela mieliśmy wiele emocjonalnie urozmaiconych scen, a raczej niewiele dialogu. Nie planowałem dużo krzyczeć, ale robiłem to na początku, ponieważ wydawało mi się, że w ten sposób ukażę jego straszliwy ból. Bob powtarzał: "Nie przestawaj krzyczeć". Cieszę się, że mnie do tego zachęcał - to była dobra sugestia, ponieważ w krzyku kryje się mnóstwo emocji, można z niego wiele wyczytać; nie zdawałem sobie sprawy, że może być aż tak bardzo ekspresywny" - mówi Glover.

"Parę tygodni przed rozpoczęciem zdjęć Zemeckis powiedział także, że zasadniczym problemem Grendela był ból i to właśnie ból był przyczyną większości jego zachowań" - ciągnie aktor. - "Dlatego też, zwłaszcza w scenach walki, Grendel reagował nieustannie, co - jak ufam - w połączeniu z wokalizacjami i krzykiem stworzy bardzo mocny obraz".

Umiejętność Glovera docierania do głębi bólu, patosu i nienawiści Grendela w tak wyjątkowy i porywający sposób wzbudzała podziw wśród członków obsady i ekipy filmowej i często wywoływała spontaniczne wybuchy aplauzu. "Był niesamowity. Kiedy zobaczyłem, co on wyprawia, pomyślałem sobie, że to bardzo inteligentny facet, który właśnie podniósł nam poprzeczkę" - mówi Winstone. - "Potrafił przełamać wszelkie opory w pomieszczeniu pełnym ludzi, ale nie był chaotyczny - dokładnie wiedział, co robi. Z całą pewnością ukazał horror, jaki przeżywał Grendel, i nawet w kombinezonie usianym czujnikami widać było wyraźnie, co przekazuje. Robiło to imponujące wrażenie".

Glover wymyślił dla Grendela swoją własną wersję staroangielskiego. Wydawało mu się sensowne, że Grendel, który nienawidzi wszystkiego, co ludzkie oraz, jak stwierdza Glover, "jest w zasadzie maminsynkiem i uznaje ludzi (z sąsiedztwa) za szkodniki, które działają mu na nerwy, a ich głosy i hulanki ranią mu uszy", mówi pradawnym językiem, zrozumiałym tylko dla niego i jego matki.

"W scenariuszu nie określono żadnej staroangielskiej intonacji, ale uznałem, że taki sposób mówienia pasuje do Grendela. Miałem ten dźwięk w głowie - nie lada wyzwaniem było dla mnie przekopać się przez staroangielską wersję "Beowulfa" w poszukiwaniu słów, które były nie tylko odpowiednie, ale i zrozumiałe. Nie mogłem opierać się tylko na bezpośrednich przekładach, ponieważ to zupełnie inny język. Jest niezrozumiały, jednak zdarzają się w nim słowa przypominające te używane w dzisiejszych czasach. Próbowaliśmy zachować tu równowagę" - mówi Grendel.

Jedyną powierniczką, obrończynią i mścicielką Grendela jest naturalnie jego matka - niebezpieczna, uwodzicielska istota, wykorzystująca ludzkie wady i słabości do własnych celów. Do odegrania roli tej czarującej diablicy zaangażowano Angelinę Jolie. "Matka Grendela to demon i uwodzicielka do potęgi n-tej, a nikt nie potrafi zagrać zmysłowych bohaterek lepiej niż Angelina Jolie" - mówi Zemeckis. - "Kiedy weszła na plan i stała się tą bohaterką, zrobiło to na mnie mocne wrażenie. Była zniewalająca. Zahipnotyzowała wszystkich na planie".

Technologia performance capture wydała się Jolie pociągająca i potężna. "Byłam nią zachwycona. Z początku myślałam, że będzie dziwnie - wszyscy aktorzy ubrani w kostiumy przypominające kombinezony piankowe, z czujnikami na twarzy, żadnych rekwizytów, planów zdjęciowych... ale tak naprawdę ta technika pozostawia nam samą esencję sztuki aktorskiej, zwłaszcza w moich wspólnych scenach z Crispinem - to były po prostu czyste, niesamowite emocje. Masz ogromną swobodę - możesz być, kim chcesz, rozkoszować się chwilą, możesz dać z siebie wszystko, ponieważ kamery kręcą to z każdej strony. Możesz wchodzić w słowo innym aktorom, bawić się i improwizować. Co więcej, między aktorami natychmiast rodzi się przyjaźń. Wszyscy jesteśmy pokryci czujnikami i przez to stajemy się sobie bardzo bliscy, polegamy na sobie nawzajem. Kolejną fantastyczną rzeczą było to, że wydawało nam się, jakby każdy członek ekipy filmowej był częścią procesu i na bieżąco z grą aktorów. Nie spędzaliśmy czasu w swoich przyczepach, co jakiś czas tylko pojawiając się na planie, ale każdy z nas był zaangażowany w każdej chwili" - opowiada aktorka.

Jolie z zaskoczeniem stwierdza, że "kiedy wspomni się matkę Grendela, okazuje się, że każdy ma o niej swoje zdanie. Moim zdaniem, jest cudowna, podczas gdy inni uważają, że jest nieco stuknięta".

Jolie zauważa, że poczynania jej bohaterki są poza granicami dobra i zła, ponieważ kieruje nią przemożny instynkt macierzyński. "To prawda, jest potworem, ale jest też mamą i to leży u podstaw wszystkiego, co robi. Grendel jest dorosły, ale jest też w nim pewna słabość i dziecinność. Myślałam o swojej bohaterce jako o matce. Każda matka powędrowałaby na drugi koniec świata, aby zemścić się na tym, kto skrzywdził jej dziecko. Takie było moje podejście".

Chociaż Jolie widziała szkice przedstawiające ostateczny wygląd jej bohaterki - nazywa ją "seksowną jaszczurką", która potrafi upodobnić się wyglądem do kobiety - odgrywanie ponętnej kobiety-gada, bez kostiumów, protez, rekwizytów i charakteryzacji było dla aktorki wyjątkowym doświadczeniem. Jolie musiała częściowo zdać się w swojej roli na reżyserskie uwagi Zemeckisa.

"Pewnego razu Bob powiedział mi, że jeśli chcę, mogę seplenić. Pomyślałam więc, hm, może mam jaszczurzy język? Albo innym razem robiłam coś jako kobieta i Bob powiedział: "Podnieś to!", a ja na to: "Ale przecież mam w rękach miecz!" A Bob odpowiedział: "W takim razie podnieś to ogonem." Wtedy zorientowałam się, że mam ogon. Innym razem poprosił mnie, żebym pozowała ze stopą ułożoną tak, jakbym chodziła na obcasach. Pomyślałam sobie: "To miłe! Chce, żebym poczuła się bardziej sexy." Ale Bob powiedział: "Nie, nie, twoje dłonie są jak stopy, a stopy jak dłonie.." Wtedy poczułam się zupełnie zdezorientowana. Bob pokazał mi obrazek naprawdę seksownej kobiety ze złota, ale gdy spojrzałam na jej stopy, wyglądały trochę dziwacznie. Mam więc ogon i stopy, które wyglądają jak dłonie na obcasach! Bardzo chciałabym zobaczyć film, żeby dowiedzieć się, jaki jest ostateczny rezultat!"

A ostateczny rezultat to niesamowicie ponętna, podstępna, niebezpieczna, podobna do kobiety istota z opalizującego złota, z rozszczepionymi na kształt kopyt stopami jakby na obcasach oraz warkoczem przypominającym dodatkową kończynę.

Zemeckis wyjaśnia: "Wpadliśmy na pomysł, że będzie miała długi warkocz przypominający ogon. Abyśmy mogli uzyskać właściwe wyczucie ruchów jej ogona/warkocza, musieliśmy zrobić jedno ujęcie, w którym poprosiłem ją, żeby poruszała ręką w sposób, w jaki poruszałby się jej ogon. Rytm był idealny. To właśnie uwielbiam w tej formie artystycznej - można uzyskać aktorską interpretację dosłownie wszystkiego, nawet tego, jak mógłby poruszać się magiczny ogon" - mówi reżyser.

Technologia performance capture pozwala także aktorom użyczyć swoich talentów kilku bohaterom, a ich gra wpływa na to, jak będzie ostatecznie wyglądało animowane wyobrażenie tych bohaterów. Zemeckis wykorzystał w taki sposób ze znakomitym rezultatem uzdolnienia Johna Malkovicha, najpierw w roli Unfertha, początkowo sceptycznie nastawionego do legendy i zamiarów Beowulfa, a potem w roli jego syna.

"John to jeden z moich ulubionych aktorów. Potrafi dosłownie wszystko i nigdy nie wiadomo, czego się po nim spodziewać" - mówi Zemeckis. - "Niesamowicie odmienił postać Unfertha i całkowicie zrozumiał, czego oczekujemy od nemezis Beowulfa, sceptyka, który odbrązawia mit naszego bohatera i oskarża go o popadanie w przesadę. Kiedy John wziął się do pracy… i ten akcent - nie potrafię nawet tego opisać, to była po prostu najwspanialsza interpretacja tego bohatera. Poza tym dzięki performance capture John mógł zagrać nie tylko swojego syna, ale też swojego bohatera jako starszego człowieka. Zagrał go tak, jakby przeżył zawał i był bardzo osłabiony fizycznie. Na tej podstawie mogliśmy przedstawić go jako człowieka zmęczonego i wyniszczonego.

Malkovich pamięta, że przeczytał "Beowulfa" jako nastolatek. "Nie miałem tej książki w rękach od czasu, kiedy zmuszono nas do jej przeczytania na lekcji literatury w liceum. Moja szkoła była bardzo staroświecka i naprawdę musieliśmy to przeczytać. Znałem więc Beowulfa" - mówi aktor i dodaje: "Myślę, że zawsze niebezpiecznie jest porównywać scenariusz filmowy z materiałem źródłowym, obojętnie, czy jest to powieść, literatura faktu, czy - jak w tym przypadku - poemat". Malkovicha urzekły złowieszcze elementy scenariusza. "Scenariusz wydał mi się bardzo dobry, dość mroczny i ekscytujący, na modłę mitycznych baśni" - mówi aktor.

Malkovich, podobnie jak Zemeckis, przekonał się do twórczych możliwości, na jakie pozwala technologia performance capture. "Ten proces jest fantastyczny. Dzięki niemu mogłem zagrać swojego bohatera, kiedy był ode mnie dużo młodszy, a potem starszy, a ponadto wcielić się w rolę jego syna. Z wielkim trudem przyszłoby mi dokonanie czegoś takiego w konwencjonalnym filmie" - mówi Malkovich.

Malkovich - weteran scen teatralnych - przyrównuje ten proces do gry na scenie, ale w jakimś arktycznym teatrze. "Ten sposób kręcenia filmu to kwestia wyobraźni, to jakby występ na deskach teatru, ponieważ twoja gra jest nagrywana z czterech stron, więc zawsze jesteś w centrum uwagi - jesteś tak w ujęciu ogólnym, jak i w zbliżeniu, kamera nakierowana jest na twoje palce i plecy. Wspaniałą rzeczą jest to, że możesz po prostu grać, i nie musisz się martwić o nic innego. Nawet sam "plan zdjęciowy" przypomina salę do prób z teatru - na podłodze była taśma wskazująca, gdzie w filmie są drzwi, mieliśmy też parę rekwizytów, żebyśmy wiedzieli, gdzie są różne przedmioty. Jednak cały czas było okropnie zimno. Myślę, że ma to coś wspólnego ze sprzętem i tym, że każdy z nas miał na twarzy czujniki zapisujące nasze miny i ruchy, a technicy nie chcieli, żebyśmy się pocili. Naturalnie na planie filmowym zwykle jest 65 tysięcy stopni przez całe to oświetlenie. Tym razem było więc zupełnie inaczej" - mówi z uśmiechem aktor.

Malkovich stwierdza też, że czujniki i przylegające do ciała kombinezony po pewnym czasie przestają już wyróżniać się spośród innych środków filmowych, chociaż początkowo sprawiają wrażenie, jakby były nie z tego świata. "Rano przychodzisz na plan, a oni nakładają ci na twarz przezroczystą maskę. Rysują kratkę i nakładają czujniki, zwłaszcza w okolicy oczu i ust. Potem na głowę wkładają ci coś jakby kask rowerowy, do którego dołączone są elektrody i inne ustrojstwa. Zakładasz coś na kształt kombinezonu piankowego i rękawiczki, które też pokryte są czujnikami. Wszystko to nie zajmuje więcej czasu niż trochę bardziej dokładna charakteryzacja. Można się łatwo do tego przyzwyczaić. Tak naprawdę nie zwracałem już na to uwagi po pierwszym dniu zdjęć" - mówi Malkovich i dodaje, że jest łatwiej, gdy ma się tak swobodnego i bezpośredniego reżysera, jak Zemeckis. "Bob był po prostu cudowny. Pochodzi ze Środkowego Zachodu USA i jest bardzo szczery i konkretny - jeśli nie dajesz mu tego, czego oczekuje, powie ci o tym. Jeśli nie wie, to stwierdzi, że nie jest pewny, ale wydaje mu się, że to, czego szuka, jest gdzieś blisko. Jest entuzjastyczny i skoncentrowany, a poza tym tak on zarówno, jak i jego zespół są znakomicie zorganizowani. Praca z nim to czysta przyjemność" - mówi Malkovich.

Obsadę dopełnia brytyjski aktor-weteran, Brendan Gleeson, w roli zaufanego towarzysza Beowulfa i nieustraszonego wojownika, Wiglafa. Wiglaf walczy u boku swojego króla do samego końca. Chociaż skrywa w duszy podejrzenia na temat tajemnic i prawdziwych intencji głównego bohatera, Wiglaf ostatecznie otrzymuje w spadku dziedzictwo chwały i pokus Beowulfa. Decyzję dotyczącą tego, co z tym dziedzictwem zrobi, pozostawiamy widzom.

"Pojechałem na sesję przesłuchań do Londynu i kiedy przyszedł tam Brendan, natychmiast ujrzałem go w roli Wiglafa" - wspomina Zemeckis. - "Wiglaf jest klasycznym przeciwieństwem Beowulfa, ale jest jego prawą ręką i kocha Beowulfa-bohatera. Brendan trafił w samo sedno. Wiglaf to jeden z tych ludzi, którzy towarzyszą charyzmatycznym osobom z całkowitą lojalnością. Jest gotowy oddać swoje życie za Beowulfa, a raczej za to, kim - jak mu się wydaje - Beowulf jest, a Brendan całkowicie i właściwie to zrozumiał. Moim zdaniem, jest on bardzo interesującym bohaterem, jeśli nie najbardziej interesującym spośród nich. Tym, co Brendan wniósł do tej postaci, był pomysł, że pomimo swojego uwielbienia dla Beowulfa, Wiglaf ma też wątpliwości i pytania; jego bohater jest rozdarty pomiędzy tym, co chce, aby było prawdziwe a tym, co wie, że prawdą jest".

Początkowo Gleeson miał pewne opory przed dołączeniem do obsady Beowulfa, ale Zemeckis w krótkim czasie rozwiał jego obawy. "Przyznam się, że podchodziłem do tego filmu z oporem, ponieważ wystąpiłem już wcześniej w kilku epickich filmach - m.in. w Troi i Królestwie niebieskim - i nie chciałem zostać zaszufladkowany jako aktor nadający się wyłącznie do ról w takich filmach. Dopiero po spotkaniu z Bobem zmieniłem zdanie. Jego entuzjazm był fenomenalny, a sam proces fascynujący" - mówi Gleeson.

Gleesonowi, który jest również weteranem filmów o Harrym Potterze, nieobce są filmy pełne efektów wizualnych. Jednak to było coś zupełnie innego. "Kluczowym terminem, który sprawił, że połknąłem haczyk, był "teatr w czarnym pudle" (ang. black box theater). Wszystko dzieje się w tym wielkim sześcianie - to tam powstaje filmowy świat. Nie jest to niebieski ani zielony ekran, tylko kompletnie inna koncepcja. Większość przedstawień, w których grałem np. w latach 80., rozgrywała się na czarnej scenie - nie stać nas było na rekwizyty, więc tworzyliśmy je za pomocą pantomimy w głowach widzów, i trochę tak to wyglądało również w tym filmie. Jeśli odsuniemy na bok wszystkie te czujniki i krępujące czarne kostiumy, to mamy dokładnie to samo - trzeba wprawić się w uniesienie w tej przestrzeni" - mówi Gleeson.

Dzięki roli prawej ręki Beowulfa Gleeson miał okazję ponownie zagrać wspólnie z Winstone'em.

"Po raz pierwszy spotkaliśmy się na planie Wzgórza nadziei, gdzie razem maszerowaliśmy przez Rumunię. Praca z Rayem to zawsze świetna zabawa. Jest naprawdę gotowy na wszystko" - mówi Gleeson.

Tym razem "wszystko" oznaczało m.in. wyrżnięcie paru demonów, a kulminacyjnym punktem była zapierająca dech w piersiach bitwa z latającym, zionącym ogniem, rozwścieczonym smokiem, którego jedynym celem była zemsta. "Jest coś bardzo pierwotnego w tym, przez co przechodzą obaj ci bohaterowie. Moim zdaniem, Beowulf i Wiglaf od zawsze zakasywali rękawy do walki i szukali przygody. Jednak mimo to dobrze widać ich odmienne osobowości. Solidność Wiglafa kontrastuje z szaleństwem i charyzmą Beowulfa. Kiedy walczą ze smokiem, Wiglaf uderza w najbardziej oczywiste miejsce, które wydaje mu się najsłabszym punktem, ale bez skutku. To Beowulf odkrywa sposób na pokonanie smoka. Beowulf ma w sobie brawurowy magnetyzm i pociąga za sobą wielu ludzi, w tym Wiglafa, ale to może różnie się skończyć, jak wszyscy wiemy" - mówi Gleeson.

Gleeson wspomina także, że zaintrygowało go przeznaczenie Wiglafa w stosunku do Beowulfa. "Działają w zespole, chociaż Wiglaf od czasu do czasu próbuje powstrzymać nieco zapędy Beowulfa. Jednak ważną rzeczą było dla mnie to, że ostatecznie Wiglaf staje się następcą Beowulfa na tronie. Przychodzi moment, w którym dostrzegamy przywódcze cechy w postaci Wiglafa, a pewne słabości Beowulfa zapowiadają wspomniane wydarzenie. Dla mnie Wiglaf nie był zwykłym zastępcą. W pewnym sensie stał w kolejce do królewskiego tronu. Wydało mi się to bardzo interesujące" - wyjaśnia Gleeson.

Wielkie krucjaty i walki na śmierć i życie z ponaddwumetrowymi demonami i rozwścieczonymi smokami nie mogą obejść się bez wyczynów kaskaderskich - nawet jeśli nie ma planów zdjęciowych, a kostiumy to tylko pajęczyny uplecione z czujników. Było to zaskoczeniem dla Winstone'a, który - podobnie jak jego bohater - całym sercem poświęcił się tej przygodzie.

"Nie spodziewałem się, że będę wykonywał tak wiele kaskaderskich popisów - cóż, szczerze mówiąc, nie myślałem nawet, że mnie na to stać" - mówi Winstone. - "Tak świetnie się bawiłem, że jeden wyczyn przeradzał się w następny. Na początku myślałem, że od tego są kaskaderzy - to ich praca i świetnie się w niej sprawdzają. Powiedziałem więc: "Dobrze, zrobię to, co uważacie, że jestem w stanie zrobić." Okazało się, że ich zdaniem, stać mnie było na wszystko! I naprawdę tak było! Kiedy przerzucali mnie przez pomieszczenia na linach, miotali mną o ściany, czułem się tak, jakbym znowu był siedmioletnim dzieciakiem. Cieszę się, że to zrobiłem". Avary ma nadzieję, że te karkołomne wyczyny spodobają się licznej publiczności, a zwłaszcza młodszym widzom. "Myślę, że nastolatki wpadną w euforię na tym filmie" - mówi wprost. - "Dla młodszego pokolenia mamy w nim ekscytujące sceny, a Bob "podkręcił" ze sto razy bardziej to, co zapisaliśmy w scenariuszu. On z całą pewnością wie, jak zapewnić widzom emocje i akcję, a także wciągający, skoncentrowany na bohaterach dramat. A ci, którzy oczekują pewnej głębi w fabule tego filmu, również nie będą zawiedzeni".

Chociaż technologia cyfrowa odgrywa w filmie Beowulf ważną rolę, Zemeckis zauważa, że tradycyjne techniki filmowe nadal mają wpływ na stronę artystyczną filmu i stanowią o jego strukturze. "Zachowany jest klimat kinematografii, ponieważ poruszam kamerą w taki sam sposób, jak w normalnym dwuwymiarowym filmie. W zasadzie ostatecznie każdą kamerę obsługuje człowiek - operator Robert Presley, reżyser obrazu. Za każdym razem kiedy odpowiednio ustawiliśmy ujęcie, podłączaliśmy zdalny system sterowania kamerami do komputera, a Presley poruszał cyfrowymi kamerami własnoręcznie" - mówi Zemeckis.

Jak tłumaczy Zemeckis, ta kinematograficzna wrażliwość nadaje filmowi realistyczny wygląd. "Kiedy ogląda się współczesne filmy animowane, widać, że kamery są "przyklejone" do bohaterów; gdy tylko bohater się poruszy, natychmiast podąża za nim kamera. Nie ma w tym żadnej elegancji. To tylko kliknięcie. Nazywam to kamerą typu "kliknij i przeciągnij". Natomiast w zwykłym filmie, chociaż widzowie nie są tego świadomi, kamera zawsze znajduje się nieco za bohaterem, porusza się odrobinę i trochę się opóźnia. Podąża za aktorem, a widz czuje się dzięki temu komfortowo, ponieważ nie wyprzedza akcji, co mogłoby wprawić go w zdenerwowanie. W idealnej sytuacji widzowie czują się jak podglądacze, którzy czerpią przyjemność ze sceny, która rozgrywa się przed ich oczami, a tych kilka klatek opóźnienia daje im poczucie komfortu. To kolejny powód, dla którego potrzebujemy, żeby kamerą sterował człowiek. Gdyby wszystko byłoby skomputeryzowane, nie byłoby uzasadnienia dla tego opóźnienia - program komputerowy potrafi uchwycić moment w ciągu milisekundy. Dzięki koordynacji pomiędzy okiem a ręką człowieka mamy lekkie opóźnienie - tę niewielką niedoskonałość, która daje wrażenie realizmu".

Ta ulotna specjalistyczna wiedza z zakresu kinematografii jest oczywiście czymś obcym dla członków ekipy ds. technologii performance capture, jak na przykład zespołu ds. opracowania graficznego, który zbierał ujęcia w pamięci komputera. Oni z kolei mają swoje własne tajemnicze słownictwo.

"Przekonałem się w trakcie pracy nad Beowulfem, że oni reprezentują inną dziedzinę nauki i używają innej terminologii, więc musieliśmy się ze sobą zgrać. Kręcę filmy już od 25 lat i dlatego często używam fachowego slangu. Mówię na przykład: "Prześlizgniemy się z kamerą" albo "Upuść to!" czy "Obróć w prawo" itp. A oni patrzyli na mnie osłupiali. Któregoś dnia zabraliśmy ich więc na parking w porze lunchu i udzieliliśmy im lekcji z operowania kamerą w dwóch wymiarach, z tego, co nazywamy nietypowymi ujęciami, ze wszystkich slangowych terminów. Pokazaliśmy im techniki, które dla nas były oczywiste, na przykład kiedy robi się ujęcie z wózka w prawą stronę, trzeba zjechać na lewo, żeby aktor pozostał w kadrze. Ostatecznie znaleźliśmy wspólny język" - mówi Zemeckis.

Tradycyjne dziedziny kinematografii, takie jak projektowanie kostiumów i scenografia, chociaż nie były wykorzystywane tak jak w konwencjonalnym filmie, również wymagały pewnych innowacji. Mówi producent Starkey: "Kiedy zacząłem pracować nad filmami tego typu, szybko zorientowałem się, że podstawą jest dla mnie tradycyjna kinematografia. Czy to w przypadku kostiumów, czy też scenografii, czułem się znacznie lepiej, tworząc najpierw wszystko w realnym świecie, a potem przenosząc to do pamięci komputera, niż projektując wszystko na komputerze. Z tego względu wykonujemy projekty do tego filmu podobnie jak do tradycyjnej produkcji, a potem tworzymy wszystko na komputerze. W przypadku Polarnego ekspresu mieliśmy problem ze znalezieniem sposobu, dzięki któremu możliwe byłoby przekazanie tych informacji naszym aktorom. Przeprowadziliśmy więc badania, wcieliliśmy ich rezultaty w życie i stworzyliśmy skomplikowany system, który jest teraz na porządku dziennym. To samo tyczy się projektowania kostiumów. Zlecamy naszej projektantce, Gabrielli Pescucci, stworzenie garderoby i w ten sposób powstaje każdy kostium pojawiający się w filmie. Zakładaliśmy aktorom kostiumy, jeden po drugim, skanowaliśmy je do pamięci komputera, po czym stawały się one szablonami. Podobnie rzecz miała się z włosami itd. - zeskanowaliśmy nawet ciała aktorów dla odniesienia, dzięki czemu możliwe było stworzenie kompletnego bohatera za pomocą komputera. Dla wszystkiego podstawą była rzeczywistość, nie jakaś abstrakcyjna komputerowa koncepcja".

Rozbrat z rzeczywistością nastąpił jedynie w przypadku mitycznych demonicznych stworów, które terroryzują i kuszą ludzkich nieszczęśników. "Tworzenie stwora, który nie istnieje w rzeczywistym świecie, jak na przykład Grendela, musieliśmy zaczynać od zera, od miniaturowej rzeźby. Tę rzeźbę zeskanowaliśmy następnie do pamięci komputera i stała się ona podstawą dla wyglądu tej postaci. Podobnie rzecz się miała ze smokiem - punktem wyjścia było dla nas najbardziej zbliżone wyglądem stworzenie" - wyjaśnia Starkey.

Zemeckis twierdzi, że film od strony wizualnej będzie połączeniem realizmu i fantastyki, które wyjątkowo dobrze pasuje do takiej opowieści, jak Beowulf. To interesująca hybryda. W filmie jest bardzo dużo fotograficznego realizmu, ale nie odpowiada on rzeczywistości w stu procentach. Myślę, że dzięki temu możemy przedstawiać opowieści, które są wprawdzie realistyczne, lecz nie do końca; zapewnia nam to odpowiednią paletę możliwości dla opowieści niezwykłych, mitycznych. Interesujące jest to, że kiedy pomyśli się o kręceniu filmu takiego jak Beowulf w konwencjonalny sposób, z zachowaniem fotograficznego realizmu, w pewnym momencie przychodzi refleksja: "Hm, coś jest nie tak. Aktorzy biegają po planie z plastikowymi mieczami, które mają być stalowe…" Dzisiejsza widownia kinowa ma swoisty gust, a wynika to, moim zdaniem, z tego, że widzowie otoczeni są cyfrowymi obrazami, pochodzącymi z telewizji, komputerów, gier wideo. Jako filmowcy mamy do dyspozycji nową wizualną paletę, dzięki której możemy odmalować te opowieści. Myślę, że zbliżamy się do tego, czym zajmowaliśmy się na planie Beowulfa. Ta paleta w pewnym stopniu widoczna jest w oświetleniu.

"Zastosowaliśmy w tym filmie trzy schematy oświetlenia, dostosowane do tego, jak mogło wyglądać światło w IV wieku" - mówi Zemeckis. - "Mamy tu słońce, ale jest to duńskie słońce w zimie - chłodne i rozproszone. Mamy też ogień i złoto, złoto odbijające światło. Tak wyglądała nasza paleta barw i w ten sposób wszystko oświetliliśmy. Komputery pozwalają na świetną rzecz - można użyć ognia jako światła kluczowego, wypełniającego. Mogliśmy więc stworzyć za pomocą komputera wygląd, którego nigdy nie udałoby się nam osiągnąć z wykorzystaniem światła elektrycznego".

Świat komputerów i tradycyjny świat filmowy połączyły się z technologią zwaną EOG, opracowaną specjalnie na potrzeby filmu Beowulf. Ludzkie oczy, ze swoimi wyjątkowymi kształtami i ruchami oraz wyrazistą zdolnością przekazywania emocji, zawsze były ulubionym obiektem zainteresowania filmowców oraz wyzwaniem dla animatorów i techników pracujących w technologii motion capture. Jednak w przypadku Beowulfa rzecz się miała inaczej. "Jednym z najpoważniejszych ograniczeń w filmie Ekspres polarny było to, że nie byliśmy w stanie przechwycić ruchów oczu jednocześnie z ruchami twarzy. Spowodowane to było tym, że nie mogliśmy umieścić czujników na gałkach ocznych i śledzić ich ruchu. W filmie Beowulf wprowadziliśmy urządzenie zwane EOG, które pozwoliło nam śledzić i przechwytywać skurcze mięśni oka i powiek jednocześnie z ruchami twarzy i reszty ciała.

Ostatecznie wszystkie czujniki, kombinezony, urządzenia EOG wraz z całą technologią mają zniknąć, a na ekranie ma ukazać się płynnie świat Beowulfa, pozwalając widzom śledzić historię głównego bohatera, będącą przestrogą dla innych.

Niezwykle pozytywne przyjęcie trójwymiarowej edycji filmu Ekspres polarny, pierwszego filmu w technologii performance capture, przekonało filmowców do tego, żeby wszystkie następne projekty realizować również przy użyciu tej technologii. "Po zrealizowaniu filmu Ekspres polarny w trzech wymiarach i po pozytywnym przyjęciu, z jakim się spotkał, postanowiliśmy prezentować wszystkie nasze filmy w formacie 3D" - mówi producent Starkey. - "Filmy w technologii performance capture kręcone są w całości w trzech wymiarach, można więc zaprezentować je w formacie 3D bez większych problemów".

Tym, co najbardziej uderza w przeżyciach związanych z formatem 3D - ciągnie Starkey - "jest to, że widzowie czują się całkowicie "zanurzeni" w scenie, którą oglądają, i są stymulowani skalą i głębią obrazu. Akcja filmu wydaje się rozgrywać w przestrzeni otaczającej widza".

Beowulf będzie największym projektem 3D w historii. Wejdzie na ekrany ponad 700 kin w całych Stanach Zjednoczonych w formatach IMAX 3D, Real D oraz Dolby 3D Digital Cinema. Jednak podobnie jak w przypadku Ekspresu polarnego widzowie, którzy zobaczą film Beowulf w dwóch wymiarach, nie będą zawiedzeni. "Widziałem film Ekspres polarny w obu formatach i przeżycia związane z filmem dwuwymiarowym były dla mnie tak ekscytujące, jak w żadnym innym filmie, jaki widziałem w ciągu ostatnich lat, i wydaje mi się, że Beowulf będzie równie spektakularny".

Niezależnie od tego, w jakim formacie widzowie obejrzą film, "mam nadzieję, że ostatecznie Beowulf okaże się filmem dla każdego. Beowulf to bardzo złożona opowieść ze świetną akcją, poruszająca wiele kwestii, które - moim zdaniem - można odnieść do tego, co dzieje się w dzisiejszym świecie - mówi Zemeckis - ponieważ zarówno poszukiwanie chwały, władzy i złota, jak i odwieczna bitwa pomiędzy dobrem i złem są obecne w naszym życiu i nigdy nie przeminą".

Akcja liczącego 3000 wierszy poematu "Beowulf" rozgrywa się w VI w., co stwierdzono na podstawie wspomnianej w nim bitwy, którą potwierdzają źródła historyczne. Chociaż wydarzenia mają miejsce głównie w Danii, historię tę opowiadali Anglosasi w północnej Anglii dwieście lat później. Anglosasi nie uważali się za Brytyjczyków, ale za wikingów, a wszyscy ich bohaterowie pochodzili ze Skandynawii.

Autor poematu "Beowulf" jest nieznany. Pierwotna wersja utworu została zapisana na cienkich arkuszach wygarbowanej skóry. W ciągu kolejnych dwóch wieków wersja ta była wielokrotnie kopiowana. Ok. roku 900 została umieszczona w księdze, która zawierała również opowieść o życiu św. Krzysztofa, zbiór dziwacznych opowiastek o Dalekim Wschodzie, rzekomy list Aleksandra Wielkiego i wiersz o biblijnej bohaterce Judycie.

23 października 1731 r. księga ta została częściowo zniszczona w pożarze w bibliotece Cotton Library, gdzie znajdowała się największa kolekcja literatury średniowiecznej. Dzieło zostało osmalone, a w następnych latach ucierpiała także jego reputacja. Napisany w języku staroangielskim poemat określono mianem zagmatwanego połączenia tematów pogańskich i chrześcijańskich. Jego strukturę również uznano za wadliwą, z racji tego, że główny bohater ma trzech wrogów zamiast jednego, spośród których ostatni pojawia się pół wieku później niż początkowa dwójka.

W dodatku Beowulf nie posiada rymów, tylko aliteracje. Nie zastosowano w nim pentametru jambicznego, ponieważ dla anglosaskich gawędziarzy nie było ważne, z ilu sylab składał się wers utworu, jeśli tylko był krótki i zawierał trzy aliteracje. W zestawieniu z antycznymi arcydziełami, takimi jak "Odyseja" Homera czy "Eneida" Wergiliusza, "Beowulf" wyglądał po prostu na kiepską poezję. Co gorsza, heroizm i moralność skupione są w tym utworze na bohaterze, który walczy z potworami. Badacze literatury nie traktowali poematu o trollach i smokach zbyt serio.

Wartość "Beowulfa" została ponownie poddana ocenie dopiero w XX w. przez nikogo innego jak J.R.R. Tolkiena, autora "Hobbita" i "Władcy Pierścieni". W swoim eseju z 1936 r., zatytułowanym "Beowulf: Potwory i krytycy", Tolkien zauważa, że źródłem problemu, jaki do tej pory wszyscy mieli z "Beowulfem", nie jest jego jakość, lecz to, że był on niesprawiedliwie porównywany z dziełami Homera i Wergiliusza. "Beowulf" nie stosuje się do zasad poezji epickiej stworzonych przez starożytnych Greków i Rzymian, ponieważ jest opowieścią skandynawską, ze swoim specyficznym metrum - nie lepszym i nie gorszym, po prostu innym. W przeciwieństwie do większości swoich poprzedników, którzy badali utwór, Tolkien twierdzi, że to właśnie ta 50-letnia przerwa pomiędzy walką z matką Grendela i bitwą ze smokiem świadczy o wielkości poematu. "Beowulf", jak pisze Tolkien, to nie opowieść o młodym bohaterze, który pokonuje potwory, ani o starym królu, który umiera, walcząc ze smokiem, ale jest to połączona opowieść o człowieku, który - kiedyś młody i niezwyciężony - zmierza świadomie ku własnej tragicznej śmierci. Podział poematu na dwie połowy nadawał tej opowieści sens.

Gdyby nie ponowna ocena poematu dokonana przez Tolkiena, "Beowulf" pozostałby mało znanym tekstem, zgłębianym jedynie przez doktorantów z katedry średniowiecznej literatury angielskiej. Dzisiaj czyta się go w szkołach średnich w krajach anglojęzycznych. Tolkien nie tylko uratował reputację poematu, ale naśladował go też w swoich własnych dziełach. Rozdział "Król ze Złotego Dworu" z tomu "Dwie Wieże", drugiej części "Władcy Pierścieni", oparty jest na fragmencie otwierającym poemat "Beowulf". Ziejący ogniem smok z "Beowulfa", który zrywa się w gniewie po tym, jak złodziej kradnie jego skarb, pojawia się w finale "Hobbita".

W swojej twórczości poemat ten wykorzystywali również inni pisarze. W 1971 r. John Gardner napisał popularną powieść "Grendel" - filozoficzne rozważania potwora o nieprzewidywalności życia. Michael Crichton, autor sławnego Parku Jurajskiego, napisał historyczną powieść fantasy pod tytułem "Trzynasty wojownik", w której pojawiają się wszystkie potwory znane z "Beowulfa".

- "Zaczerpnięto z eseju dr. Jasona Tondro, Nr 3. serii komiksów BEOWULF, wydanej przez IDW Publishing".

Ray Winstone (Beowulf) wystąpił niedawno w nagrodzonym Oscarem filmie Martina Scorsese Infiltracja, a także obrazie Anthony'ego Minghelli Rozstania i powroty, w którym zagrali również Jude Law i Juliette Binoche. W najbliższym czasie będzie go można zobaczyć w czwartej części przygód Indiany Jonesa, w towarzystwie Harrisona Forda i Shii LaBeoufa, a także w komedii Johna Hillcoata Death of a Ladies Man, do której scenariusz napisał Nick Cave.

W 1998 r. Winstone zdobył nagrodę British Independent Film Award (BIFA) dla najlepszego aktora oraz nominację do nagrody BAFTA za rolę w dramacie Gary'ego Oldmana Nic doustnie. Rok później otrzymał kolejną nominację do nagrody BIFA za występ w dramacie Tima Rotha Strefa wojny. Trzecia nominacja do tej samej nagrody w kategorii "najlepszy aktor" przypadła mu w udziale za rolę w filmie Sexy Beast. Ponadto w 2001 r., wspólnie z innymi aktorami z filmu Ostatnia prośba, otrzymał nagrodę National Board of Review w kategorii "najlepsza obsada". Winstone został również wyróżniony nominacją do nagrody Australijskiego Instytutu Filmowego (Australia Film Institute Award) za pracę nad filmem Propozycja.

Ray Winstone urodził się w londyńskiej dzielnicy East End. W szkolnych latach zasłynął jako mistrz boksu - był dwukrotnym reprezentantem Anglii. Aktorstwa uczył się w Corona School, gdzie został zaangażowany przez reżysera Alana Clarke'a do kontrowersyjnej sztuki "Scum", która miała być początkowo wyemitowana przez BBC, lecz ostatecznie zdjęto ją z ekranu z powodu brutalnych scen, jakie zawierała. Jednak Scum, nakręcona ponownie jako film pełnometrażowy, okazała się dla Winstone'a odskocznią do kariery aktorskiej. Kolejne filmy w aktorskim dorobku Winstone'a to m.in.: Quadrophenia, Ladybird Ladybird, Twarz, W morzu uczuć, The Very Thought of Sou, Agnes Browne oraz Chłopak na gwałt poszukiwany. Niedawno można było zobaczyć go w filmie Anthony'ego Minghelli Wzgórze nadziei oraz w obrazie Król Artur, który wyreżyserował Antoine Fuqua. Użyczył głosu Panu Bobrowi w niezwykle popularnym filmie fantasy Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara Szafa.

Winstone często pojawiał się także na szklanym ekranie - zagrał w wielu serialach i filmach telewizyjnych. Wystąpił w rolach tytułowych w brytyjskich filmach telewizyjnych Krwawy tyran - Henryk VIII oraz Sweeney Todd.

Anthony Hopkins (Hrothgar) zdobył Oscara dla najlepszego aktora za swoją kreację w filmie Milczenie owiec (1991), a następnie był nominowany do tej nagrody w tej samej kategorii za role w Okruchach dnia (1993) oraz obrazie Nixon (1995). Otrzymał również nagrodę dla najlepszego aktora przyznawaną przez British Academy of Film & Television Arts za Okruchy dnia. W 1993 r. wraz z Debrą Winger wystąpił w filmie Richarda Attenborough Cienista dolina, zdobywając liczne nagrody od krytyków zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Wielkiej Brytanii. W 1998 r. był nominowany do Oscara w kategorii "najlepszy aktor drugoplanowy" za Amistad.

W 2001 r. Hopkins zagrał w towarzystwie Julianne Moore w filmie Hannibal, będącym kontynuacją Milczenia owiec. Obraz ten, w reżyserii Ridleya Scotta, stał się sukcesem kasowym i przyniósł 100 mln dolarów zysku w samych tylko Stanach Zjednoczonych. W 2000 r. Hopkins był także narratorem w popularnym świątecznym filmie Grinch: świąt nie będzie, na podstawie opowiadania Dr. Seussa.

W 1998 r. wystąpił w filmach Joe Black Martina Bresta, Instynkt Jona Turteltauba oraz Tytus Andronikus, z udziałem Jessiki Lange, filmowej adaptacji Julie Taymor sztuki Szekspira pod tym samym tytułem.

W 1992 r. można go było zobaczyć w Powrocie do Howard's End oraz Drakuli Brama Stokera, a następnie pojawił się w Wichrach namiętności i Drodze do Wellville. Swój reżyserski debiut zanotował w 1995 r. filmem Sierpień, będącym adaptacją "Wujaszka Wani" Czechowa, do której skomponował muzykę oraz sam wystąpił w roli tytułowej. Zagrał główną rolę w filmie Picasso - Twórca i niszczyciel oraz pojawił się wraz z Alekiem Baldwinem w obrazie Lekcja przetrwania, dramatycznym filmie przygodowym w reżyserii Lee Tamahoriego, do którego scenariusz napisał David Mamet. Zagrał także w filmie Maska Zorro, w reżyserii Martina Campbella, z Antonio Banderasem i Catherine Zetą-Jones, który miał swoją premierę w lipcu 1998 r., oraz w Amistad Stevena Spielberga, który wszedł na ekrany kin w grudniu 1997 r.

Wśród jego wcześniejszych filmów znajdują się takie tytuły, jak: 84 Charing Cross Road, Człowiek słoń oraz O jeden most za daleko. Bunt na Bounty oraz Godziny rozpaczy to pierwsze efekty jego współpracy z firmą Dino De Laurentiis Company. Za swoje występy w amerykańskiej telewizji otrzymał dwie nagrody Emmy, za filmy Sprawa porwania Lindbergha (1976), w której wcielił się w postać Brunona Hauptmanna, oraz Bunkier, w którym zagrał Adolfa Hitlera.

Anthony Hopkins urodził się 31 grudnia 1937 r. w Margum w okolicach Port Talbot w Walii jako jedyne dziecko Muriel i Richarda Hopkinsów. Jego ojciec był bankierem. Hopkins uczył się w Cowbridge Grammar School. W wieku 17 lat pojawił się przypadkiem na amatorskim przedstawieniu teatralnym organizacji YMCA i od razu poczuł, że jest we właściwym miejscu. Dzięki świeżo odnalezionemu entuzjazmowi połączonemu z biegłą grą na pianinie zdobył stypendium w Welsh College of Music & Drama w Cardiff, gdzie studiował przez dwa lata (1955-57).

W 1958 r. rozpoczął obowiązkowe szkolenie wojskowe w armii brytyjskiej i spędził większą część dwuletniej służby jako urzędnik w jednostce artylerii królewskiej w Bulford.

W 1960 r. został zaproszony na przesłuchanie przez Sir Laurence'a Oliviera, ówczesnego dyrektora National Theater, w teatrze Old Vic. Dwa lata później Hopkins był już dublerem Oliviera w sztuce Strindberga pod tytułem "Taniec śmierci". Hopkins zadebiutował na dużym ekranie w roli Ryszarda Lwie Serce w filmie Lew w zimie, z Peterem O'Toole'em i Katherine Hepburn w rolach głównych. Otrzymał nominację do nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej, a Lew w zimie zdobył Oscara w kategorii "najlepszy film".

Amerykańcy telewidzowie odkryli Hopkinsa w produkcji telewizji ABC z 1973 r. pod tytułem Leon Uris' QBVII, pierwszym amerykańskim miniserialu, w którym aktor zagrał obdarzonego tytułem szlacheckim brytyjskiego fizyka polskiego pochodzenia, Adama Kleno, którego zniszczyła jego wojenna przeszłość. Rok później Hopkins wystąpił na Broadwayu w produkcji National Theatre pod tytułem "Equus", a następnie brał udział w przedstawieniach wystawianych w Los Angeles, gdzie spędził kolejne 10 lat, poświęcając się aktywnie pracy w amerykańskim kinie i telewizji.

Po zagraniu roli kapitana Bligha w Buncie na Bounty (1984) powrócił do Anglii i National Theater występem w sztuce Davida Hare'a "Pravada", za który otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora przyznawaną przez British Theater Association oraz nagrodę Observera za wyjątkowe osiągnięcie aktorskie podczas ceremonii wręczania nagród im. Oliviera w 1985 r. Jako członek zespołu National Theater wystąpił w "Antoniuszu i Kleopatrze" oraz "Królu Learze".

Hopkins pojawił się także w filmowej adaptacji powieści "Kraina wiecznego szczęścia" Stephena Kinga w reżyserii Scotta Hicksa, komedii akcji Bad Company, wraz z Chrisem Rockiem, oraz w hicie kasowym, prequelu do Milczenia owiec, pod tytułem Czerwony smok, w którym wystąpili również Ed Norton, Ralph Fiennes oraz Emily Watson, jak również w adaptacji wytwórni Miramax Films powieści Phillipa Rotha pod tytułem Piętno, z Nicole Kidman, w reżyserii Roberta Bentona.

Najnowsze filmy w jego aktorskim dorobku to: Dowód z Gwyneth Paltrow, Prawdziwa historia w reżyserii Rogera Donaldsona, Wszyscy ludzie króla Stevena Zailliana, w którym zagrali również Sean Penn, Jude Law i Kate Winslet, oraz thriller kryminalny Słaby punkt, w którym pojawił się wraz z Ryanem Goslingiem. Jest także reżyserem oraz autorem scenariusza i muzyki do swojego debiutanckiego filmu niezależnego Slipstream, który miał swoją premierę podczas tegorocznej edycji Festiwalu Filmowego Sundance.

W 1993 r. Hopkins otrzymał tytuł szlachecki z rąk królowej Elżbiety II, natomiast w 2000 r. został obywatelem Stanów Zjednoczonych.

John Malkovich (Unferth) - John Malkovich to jeden z najbardziej rozrywanych aktorów filmowych, występujący regularnie zarówno w amerykańskich, jak i międzynarodowych produkcjach. Pracował z wieloma uzdolnionymi reżyserami, wywierając niezatarte wrażenie w filmach takich, jak: Gra Ripleya Liliana Cavani, Być jak John Malkovich Spike'a Jonze, Portret damy Jane Campion, Na linii ognia Wolfganga Petersena, Myszy i ludzie Gary'ego Sinise, Pod osłoną nieba Bernardo Bertolucciego, Niebezpieczne związki Stephena Frearsa, Imperium słońca Stevena Spielberga, Szklana menażeria Paula Newmana, Pola śmierci Rolanda Joffé'a oraz Miejsca w sercu Roberta Bentona. Dwa razy był nominowany do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej w kategorii "najlepszy aktor drugoplanowy": w roku 1985 za Miejsca w sercu i w 1994 za film Na linii ognia. Jego występ w Miejscach w sercu przyniósł mu także nagrody dla najlepszego aktora drugoplanowego przyznawane przez National Society of Film Critics oraz National Board of Review. W 1999 r. zdobył nagrodę Circle Award stowarzyszenia New York Film Critics dla najlepszego aktora drugoplanowego za rolę w filmie Być jak John Malkovich. Ostatnimi czasy można go było zobaczyć w epickim filmie przygodowym Eragon, będącym adaptacją bestsellerowej powieści pod tym samym tytułem. W najbliższym czasie zagra w The Great Buck Howard z Tomem Hanksem, w Drunkboat, Gardens of the Night, In Tranzit, Disgrace, Kronikach mutantów oraz w obrazie Afterwards.

Malkovich jest długoletnim członkiem nowatorskiego zespołu aktorskiego Steppenwolf Theatre Company z Chicago, do którego dołączył zaraz po ukończeniu studiów. W latach 1976-1982 pracował jako aktor, reżyser lub scenograf nad ponad pięćdziesięcioma produkcjami tego zespołu. Debiut Malkovicha na nowojorskiej scenie w produkcji Steppenwolfa "True West" Sama Sheparda przyniósł mu nagrodę Obie. Inne znakomite sztuki, takie jak "Śmierć komiwojażera", "Slip of the Tongue", "State of Shock" Sama Shepharda oraz "Burn This" Lanforda Wilsona, wystawiane były w Nowym Jorku, Londynie oraz Los Angeles Jako członek zespołu teatru Steppenwolf wyreżyserował wiele sztuk, między innymi głośne przedstawienie "Balm in Gilead", wystawiane w Chicago oraz poza Brodwayem, a także takie tytuły, jak "The Caretaker" w Chicago oraz w teatrach offbroadwayowskich, "Hysteria" oraz "Libra", będąca adaptacją Malkovicha powieści Dona DeLillo.

Malkovich zagrał także w kilku niezwykle popularnych produkcjach telewizyjnych, a za rolę w filmie telewizyjnym Śmierć komiwojażera, wyreżyserowanym przez Volkera Schlöndorffa i z Dustinem Hoffmanem w jednej z głównych ról, otrzymał nagrodę Emmy. Z jego występów na małym ekranie należy wspomnieć role w miniserialu Napoleon oraz w dobrze przyjętej produkcji telewizji HBO RKO 281, które przyniosły mu nominacje do nagrody Emmy. Malkovich wyreżyserował sztukę "The Dancer Upstairs" oraz trzy krótkie filmy o świecie mody Strap Hangings, Lady Behave i Hideous Man dla pracującej w Londynie projektantki mody Belli Freud. W 2003 r. jego francuska produkcja teatralna "Hysteria" została nagrodzona pięcioma nominacjami do nagrody Moliere'a, między innymi dla najlepszego reżysera.

Robin Wright Penn (Wealthow) zadebiutowała w kultowym klasyku Roba Reinera Narzeczony księżniczki i od tego czasu cieszy się ogromnym uznaniem.

Penn przez lata zdobyła wiele wyróżnień za swoją wybitną grę aktorską. Swoje dwie pierwsze nominacje, do Złotego Globu oraz nagrody Screen Actors Guild, otrzymała w 1995 r. za swoją niezapomnianą rolę Jenny u boku Toma Hanksa w filmie Forrest Gump Roberta Zemeckisa, nagrodzonym Oscarem w kategorii "najlepszy film". Drugą nominację do nagrody Screen Actors Guild uzyskała w kategorii "najlepsza aktorka pierwszoplanowa" w filmie Nicka Cassavetesa Jak jej nie kochać, natomiast swoją trzecią nominację zdobyła w kategorii "najlepsza aktorka w filmie telewizyjnym lub miniserialu" za rolę w serialu Freda Schepisiego Empire Falls. Otrzymała także trzy nominacje do nagród Independent Spirit za role w: Loved Erina Dingmana u boku Williama Hurt, zbiorze etiud filmowych Nine Lives Rodrigo Garcii oraz w obrazie Ten dzień powrócił Jeffa Stanzlera. Ponadto Wright Penn wystąpiła w filmie Virgin Deborah Kampmeier, przy którym pracowała także jako producent wykonawczy. Obraz ten otrzymał nominację do nagrody Independent Spirit dla najlepszego filmu debiutanckego (z budżetem do 500 000 dolarów), znanej także jako nagrody im. Johna Cassavetesa. Inne tytuły w jej aktorskim dorobku to między innymi: Śpiewający detektyw Keith Gordon z Robertem Downeyem Jr, Biały oleander Petera Kosminsky'ego z Alison Lohman, Harmider Anthony'ego Drazana z Kevinem Spaceyem; Obietnica Seana Penna z Jackiem Nicholsonem, List w butelce Luisa Mandokiego z Kevinem Costnerem i Paulem Newmanem, Niezniszczalny M. Nighta Shyamalana z Bruce'em Willisem i Samuelem L. Jacksonem w rolach głównych Moll Flanders Pena Denshama z Morganem Freemanem oraz Zabaweczki Barry'ego Levinsona z Robinem Williamsem. Niedawno Wright Penn można było zobaczyć w noweli filmowej Room 10, wyreżyserowanej przez Jennifer Aniston dla magazynu "Glamour" w serii "Reel Women Film Series".

Najnowsze tytuły w dorobku tej aktorki to rola w filmie Anthony'ego Minghelli Rozstania i powroty u boku Jude'a Law oraz w obrazie Deborah Kampmeier Hounddog wraz z Dakotą Fanning, na planie którego pełniła również funkcję producentki wykonawczej. Film miał swoją premierę na tegorocznej edycji Festiwalu Filmowego Sundance. Wright Penn obecnie reżyseruje film dokumentalny o kobietach-surferkach.

Brendan Gleeson (Wiglaf) niedawno ponownie wystąpił w roli Alastora "Szalonookiego" Moody'ego, w której po raz pierwszy pojawił się w filmie Harry Potter i Czara Ognia, a następnie w obrazie Harry Potter i Zakon Feniksa. Dotychczas widzowie mogli obejrzeć Gleesona w ponad 40 filmach, od czasu jego debiutu w filmie Pole w reżyserii Jima Sheridana. Następnie grywał niewielkie role w takich filmach, jak Na zachód Mike'a Newella czy Za horyzontem Rona Howarda, zanim otrzymał rolę Hamisha w nagrodzonym Oscarem filmie Mela Gibsona Waleczne serce. Później zagrał w filmach Neila Jordana Michael Collins i Chłopak rzeźnika. Pojawił się również w jednej z głównych ról w filmie Angela Mooney znowu umiera, którego producentem wykonawczym był John Boorman.

W 1998 roku Boorman reżyserował Gleesona w roli autentycznego bohatera ludu irlandzkiego Martina Cahilla w uznanym filmie biograficznym pod tytułem Generał. Za swoją rolę Gleeson otrzymał kilka aktorskich wyróżnień, w tym nagrodę London Film Critics Circle dla najlepszego aktora. Od tego czasu wspólnie z Boormanem nakręcił Krawca z Panamy, Country of My Skull oraz The Tiger's Tale.

W swoim aktorskim dorobku ma również następujące tytuły: Mission Impossible II Johna Woo, Uciec przed śmiercią, Wild About Harry, A.I. Sztuczna inteligencja Stevena Spielberga, 28 dni później Danny'ego Boyle'a, Gangi Nowego Jorku Martina Scorsese, Wzgórze nadziei Anthony'ego Minghelli, Troja Wolfganga Petersena, Osada M. Nighta Shyamalana, Królestwo niebieskie Ridleya Scotta, Śniadanie na plutonie Neila Jordana oraz Black Irish. Na szklanym ekranie można go będzie zobaczyć w roli tytułowej w serialu telewizji HBO Churchill at War.

Urodzony w Irlandii Gleeson zaczynał karierę zawodową jako nauczyciel, jednak porzucił to zajęcie dla aktorstwa, gdy dostał angaż do irlandzkiego teatru Passion Machine. Na deskach teatru Gleeson zagrał w wielu produkcjach, między innymi w: "King of the Castle", "The Plough and the Stars", "Prayers of Sherkin", "Wiśniowym sadzie" i w sztuce "The Paycock" w Gaiety Theatre, która wystawiana była także na festiwalu teatralnym w Chicago. W 2001 roku powrócił na scenę dublińskiego Peacock Theatre w sztuce Billy'ego Roche'a "On Such As We", w reżyserii Wilsona Milama.

Crispin Hellion Glover (Grendel) to wszechstronnie uzdolniony amerykański artysta. Znany jest głównie ze swoich ról filmowych, ale jest także wydawcą, reżyserem i pisarzem. Jasnymi punktami w jego karierze były role cudownych ekscentryków, takich jak George McFly w Powrocie do przyszłości czy Willard Stiles w obrazie Willard. Pod koniec lat 80. Glover założył własne wydawnictwo Volcanic Eruptions, które w latach 90. przekształciło się w firmę produkującą filmy swojego założyciela.

Glover urodził się w Nowym Jorku, a gdy miał 3,5 roku przeniósł się do Los Angeles. Jako dziecko uczęszczał do szkoły Mirman School dla naukowo uzdolnionych. Jego ojciec, Bruce Gleeson, jest aktorem, najbardziej znanym z roli dziwacznego mordercy z organizacji SPECTRE, Pana Winta, w filmie o przygodach Jamesa Bonda Diamenty są wieczne, oraz Duffy'ego, jednego z asystentów Jacka Nicholsona w filmie Chinatown. Pierwszą profesjonalną rolą aktorską Crispina Glovera był występ w musicalu "The Sound of Music w Dorothy Chandler Pavilion w Los Angeles w 1978 r. Wystąpił jako Friedrich Von Trapp wraz z Florence Henderson w roli Marii. Jako nastolatek pojawił się także w kilku reklamach i serialach komediowych, w tym w Happy Days oraz Family Ties. Na dużym ekranie zadebiutował w filmie My Tutor z 1983 r. Zaliczył epizodyczną rolę w Wyścigu z księżycem z Seanem Pennem. Zagrał rolę tytułową w filmie stacji AFI The Orly Kid, w którym wcielił się w postać młodego chłopaka, który na skutek swojej fascynacji Olivią Newton-John ściąga na siebie gniew małomiasteczkowych sąsiadów. W tym samym roku pojawił się w filmach Piątek trzynastego IV: Ostatni rozdział (1984) oraz Nauczyciele. Przełomem w jego karierze była rola w światowym sukcesie kasowym Powrót do przyszłości, w reżyserii Roberta Zemeckisa. Następnie Glover zagrał w obrazie W zakolu rzeki i od tego momentu podążał swoją buntowniczą, indywidualistyczną ścieżką. Odgrywani przez niego bohaterowie wyróżniali się osobliwymi cechami osobowości i niekonwencjonalnym sposobem myślenia. W 1991 r. zagrał Andy'ego Warhola w filmie Olivera Stone'a The Doors i nadal grał niebywałych ekscentryków, np. tytułowych bohaterów filmów Bartleby (2001) oraz Willard (2003). Ostatnimi czasy zwrócił na siebie uwagę publiczności produkcji wysokobudżetowych jako Chudzielec w filmach z serii Aniołki Charliego.

Alison Lohman (Ursula), jedna z najbardziej ekscytujących i wszechstronnych aktorek młodego pokolenia, po raz pierwszy zwróciła na siebie uwagę publiczności głośną rolą Astrid w filmie Biały oleander, w którym wystąpiła w towarzystwie Michelle Pfeiffer, Renée Zellweger oraz Robin Wright Penn.

Lohman po raz pierwszy pojawiła się na deskach teatru jako dziewięcioletnia dziewczynka, w roli Gretl Von Trapp w musicalu "The Sound of Music", wystawianym w lokalnym teatrze. W szkole średniej zdobyła nagrodę fundacji National Foundation for the Advancement of the Arts. Swoje stypendium teatralne zaoferował jej również Uniwersytet Nowojorski, jednak Lohman postanowiła przenieść się do Los Angeles i tam poszukać szczęścia w przemyśle filmowym i telewizyjnym.

Zanim pojawiła się w Białym oleandrze, wystąpiła wraz z Mare Winningham w filmie telewizyjnym Skrywana tajemnica.

W swoim dorobku ma także role w następujących filmach: Naciągacze w reżyserii Ridleya Scotta, z Nicolasem Cage'em i Samem Rockwellem, Duża ryba Tima Burtona z Ewanem McGregorem, Ciało za milion z Giovannim Ribisim oraz Gdzie leży prawda z Atoma Egoyana z Kevinem Baconem i Colin Firth.

Aktorkę można było niedawno zobaczyć w filmach Flicka Michaela Mayera, Delirious z Michaelem Pittem oraz Things We Lost in the Fire w reżyserii Susanne Bier, z Benicio Del Toro i Halle Berry.

Angelina Jolie (Matka Grendela), laureatka Oscara i trzykrotna zdobywczyni Złotego Globu, wystąpiła w tym roku wraz z Danem Futtermanem w przejmującej opowieści o Marianne i Danielu Pearlach, pod tytułem Cena odwagi. Wcześniej pojawiła się wraz z Mattem Damonem w filmie Dobry agent, w reżyserii Roberta De Niro, oraz z Bradem Pittem w komediowym, romantycznym filmie akcji Douga Limana Mr. & Mrs. Smith. W 2004 r. zagrała w epickim obrazie Olivera Stone'a Aleksander, z Colinem Farrellem, Valem Kilmerem i Anthonym Hopkinsem, jak również w przygodowym filmie akcji Sky Kapitan i świat jutra, w którym wystąpili również Jude Law oraz Gwyneth Paltrow. Jolie użyczyła także swojego głosu na potrzeby filmu animowanego Rybki z ferajny, wraz z Jackiem Blackiem i Robertem De Niro, oraz zagrała w thrillerze Złodziej życia, u boku Ethana Hawke'a.

W 2003 r. aktorka ponownie wcieliła się w rolę Lary Croft w filmie Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia oraz wystąpiła w dramacie Bez granic. W 2002 r. pojawiła się w komedii romantycznej Co za życie. Rok wcześniej można ją było zobaczyć w filmie Simona Westa Lara Croft: Tomb Raider oraz Grzeszna miłość, w parze z Antonio Banderasem. W 2000 r. Jolie wystąpiła wraz z Nicem Cage'em i Robertem Duvallem w filmie 60 sekund, wyprodukowanym przez Jerry'ego Bruckheimera.

Rola pacjentki szpitala psychiatrycznego w obrazie Przerwana lekcja muzyki przyniosła jej Oscara, trzeci Złoty Glob, nagrodę stowarzyszenia Broadcast Film Critics oraz nagrody dla najlepszej aktorki drugoplanowej ShoWest oraz Screen Actors Guild.

Wcześniej Jolie zagrała początkującą policjantkę współpracującą z doświadczonym detektywem (w tej roli Denzel Washington) w thrillerze Kolekcjoner kości, w reżyserii Phillipa Noyce'a Wystąpiła również wraz z Billym Bobem Thorntonem i Johnem Cusackiem w filmie Mike'a Newella Zmęczenie materiału. Jolie zdobyła nagrodę National Board of Review w kategorii "przełomowa rola" za występ w obrazie Gra w serca, dramat z mocno zarysowanymi postaciami, w reżyserii Willarda Carrolla, w którym w rolach głównych wystąpili Sean Connery, Gena Rowlands i Ellen Burstyn. Rolą supermodelki, która zmarła na skutek komplikacji związanych z AIDS, w filmie stacji HBO Gia, Jolie zasłużyła sobie na uznanie krytyków, a ponadto zdobyła nominacje do Złotego Globu, nagrody Screen Actors Guild oraz nagrody Emmy. Pierwszą nominację do nagrody Emmy otrzymała za efekty swojej współpracy z Garym Sinisem w filmie Johna Frankenheimera George Wallace, opowiadającym o kontrowersyjnym gubernatorze stanu Alabama. Za swoją kreację drugiej żony Wallace'a, Cornelii, otrzymała swój pierwszy Złoty Glob oraz nominację do nagrody Cable Ace.

Jako członek MET Theatre Ensemble Workshop Jolie szkoliła się w instytucie teatralnym Lee Strasberg Theatre Institute, jak również pobierała nauki od Jan Tarrant w Nowym Jorku oraz Silvany Gallardo w Los Angeles. 27 sierpnia 2001 r. Jolie została mianowana Ambasadorem Dobrej Woli przy Biurze Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) i przyjęła na siebie obowiązki polegające na spotkaniach z uchodźcami z pięciu kontynentów i zabieganiu o ochronę ich praw.

Robert Zemeckis (reżyser/producent) zdobył Oscara, Złoty Glob oraz nagrodę DGA dla najlepszego reżysera za niesłychanie popularny film pod tytułem Forrest Gump. Wśród wielu wyróżnień dla tego obrazu znalazły się też Oscary dla najlepszego aktora (Tom Hanks) oraz dla najlepszego filmu. Zemeckis ponownie spotkał się z Hanksem na planie współczesnego dramatu Cast Away - Poza światem. Zdjęcia do tego filmu zostały podzielone na dwa etapy, aby reżyser mógł dokończyć pracę nad obrazem Co kryje prawda. Zemeckis i Hanks są też producentami filmu Cast Away - Poza światem, wraz ze Steve'em Starkeyem oraz Jackiem Rapkem.

Na wczesnym etapie swojej kariery Zemeckis był reżyserem oraz współautorem scenariusza (wraz z Bobem Gale'em) filmu Powrót do przyszłości, najbardziej kasowego obrazu roku 1985, który przyniósł obu panom nominację do Oscara i Złotego Globu za najlepszy scenariusz oryginalny. Zemeckis wyreżyserował później dwie kolejne części z tej popularnej serii.

Ponadto Zemeckis wyreżyserował i wyprodukował Kontakt z Jodie Foster w roli głównej, na podstawie bestsellera Carla Sagana, a także popularną czarną komedię Ze śmiercią jej do twarzy, w której zagrali Meryl Streep, Goldie Hawn oraz Bruce Willis. Następnie wyreżyserował i napisał scenariusz do hitu kasowego Kto wrobił królika Rogera, inteligentnego połączenia gry prawdziwych aktorów z animacją, a także wyreżyserował popularny romantyczny film przygodowy Miłość, szmaragd i krokodyl, w którym u boku Michaela Douglasa wystąpiła Kathleen Turner, jak również był reżyserem oraz współautorem scenariusza (wraz z Gale'em) komedii Używane samochody i Chcę trzymać cię za rękę.

Zemeckis wyprodukował również Dom na Przeklętym Wzgórzu, a także pełnił funkcję producenta wykonawczego w takich filmach jak Przerażacze, Reporter oraz Wstęp wzbroniony. Do tego ostatniego napisał też scenariusz, wspólnie z Bobem Gale'em. Obaj panowie wcześniej stworzyli razem scenariusz do filmu 1914, co zapoczątkowało współpracę Zemeckisa ze Stevenem Spielbergiem.

Na szklanym ekranie można było zobaczyć kilka wyreżyserowanych przez niego produkcji, m.in. pełnometrażowy reportaż dla telewizji Showtime, zatytułowany The Pursuit of Happiness, opowiadający o wpływie narkotyków i alkoholu na społeczeństwo w XX wieku. Oprócz tego w swoim telewizyjnym dorobku ma odcinki Niesamowitych historii Spielberga oraz Opowieści z krypty, na zlecenie telewizji HBO.

W 1998 r. Zemeckis, wraz ze swoimi wspólnikami, Steve'em Starkerym oraz Jackiem Rapke, założył firmę producencką ImageMovers. Pierwszym filmem wyprodukowanym pod szyldem firmy ImageMovers był obraz Co kryje prawda, po czym przyszedł czas na Cast Away - Poza światem oraz Naciągaczy.

W marcu 2001 r. w Szkole Filmowo-Telewizyjnej na Uniwersytecie Południowej Kalifornii (USC) świętowano otwarcie Centrum Sztuki Cyfrowej Roberta Zemeckisa. To nowoczesne centrum było pierwszą w pełni cyfrowym ośrodkiem szkoleniowym, wyposażonym w najnowszy sprzęt wykorzystywany w nieliniowej i poprodukcyjnej fazie procesu produkcyjnego, a także zawierającym sceny, salę projekcyjną na 50 osób oraz prowadzoną przez studentów USC stację telewizyjną Trojan Vision. Zemeckis prowadził również pierwsze w historii USC zajęcia z technologii motion capture.

W 2004 r. Zemeckis wyprodukował i wyreżyserował film Ekspres polarny, nakręcony techniką motion capture, z Tomem Hanksem w roli głównej. Zemeckis niedawno przeniósł na duży ekran opartą na faktach opowieść The Prize Winner of Defiance, Ohio, z Julianne Moore i Woodym Harrelsonem w rolach głównych, a ponadto jest producentem wykonawczym filmów Straszny dom oraz komedii Ostatnie wakacje, w którym wystąpiła Queen Latifah.

Neil Gaiman (scenarzysta/producent wykonawczy) jest wielokrotnie nagradzanym autorem wielu utworów prozatorskich, poetyckich, filmowych, jak również artykułów prasowych, komiksów, tekstów piosenek i dramatów. Jego sławna czteroczęściowa powieść "Gwiezdny pył", która została wydana nakładem wydawnictwa DC Comics w 1997 r., opatrzona ilustracjami Charlesa Vessa, niedawno została przeniesiona na duży ekran w filmie wyreżyserowanym przez Matthew Vaughna, z Claire Danes w roli głównej. Powieść "Amerykańscy bogowie", kolejny bestseller Gaimana, przyniosła swojemu autorowi nagrody Hugo, Nebula, im. Brama Stokera, SFX oraz Lotus, a ponadto liczne nominacje do nagród takich jak World Fantasy Award i Minnesota Book Award. Powieść znalazła się również na wielu listach najlepszych książek roku. We wrześniu 2005 r. powieść "Chłopaki Anansiego" zadebiutowała na liście bestsellerów dziennika "New York Times".

Gaiman napisał scenariusz do filmowej adaptacji swojej powieści dla dzieci pod tytułem "Koralina", którą wyreżyserował Henry Sellick. Gaiman jest też autorem scenariusza do filmu Lustrzana maska, w reżyserii Dave'a McKeana, dla firmy Jim Henson Company. Film ten miał swoją premierę na Festiwalu Filmowym Sundance w 2005 r. i wszedł na ekrany kin jeszcze w tym samym roku, wzbogacony o bogato ilustrowaną książkę o tym samym tytule, a także obrazkową książkę dla młodszych czytelników, których autorem również był Gaiman.

Wraz z Terrym Pratchettem napisał książkę "Dobry omen", powieść komiksową opisującą koniec świata, która w 1990 r. przez 17 kolejnych tygodni figurowała na liście bestsellerów tygodnika "London Sunday Times" i stała się międzynarodowym bestsellerem. Gaiman jest twórcą i autorem wydawanych co miesiąc przez DC Comics kultowych komiksów "Sandman", utrzymanych w konwencji niekonwencjonalnego horroru, które przyniosły mu dziewięć nagród Will Eisner Comic Industry Awards, w tym cztery nagrody dla najlepszego pisarza, jak również trzy nagrody Harvey. Numer 19. jako pierwszy komiks w historii zdobył w 1991 r. literacką nagrodę World Fantasy Award dla najlepszego opowiadania.

W 1996 r. w telewizji BBC wyświetlono sześcioodcinkowy serial fantastyczny autorstwa Gaimana, Nigdziebądź. Powieść pod takim samym tytułem, której akcja rozgrywa się w tym samym dziwnym podziemnym świecie, pojawiła się w księgarniach w 1997 r. Książka ta znalazła się na licznych listach bestsellerów. Gaiman napisał też scenariusz filmowy na podstawie tej powieści dla studia Jim Henson Productions.

Pierwsza książka dla dzieci autorstwa Gaimana, pod tytułem "Dzień, w którym wymieniłem tatę na dwie złote rybki", z ilustracjami Dave'a McKeana, została wydana w maju 1997 r. i w rankingu "Newsweeka" została nazwana jedną z książek roku w gatunku literatura dziecięca. W 2003 r. książkę wydało ponownie wydawnictwo HarperCollins, ku wielkiej radości czytelników. W 1998 r. światło dzienne ujrzał zbiór opowiadań "Dym i lustra: Opowiadania i złudzenia". Otrzymał on nominację do brytyjskiej nagrody MacMillan Silver Pen Award dla zbioru opowiadań roku.

Książka "The Dream Hunters" z 1999 r., będąca powrotem Gaimana do stylistyki "Sandmana", została wyróżniona nagrodą im. Brama Stokera dla najlepszej książki ilustrowanej przez stowarzyszenie Horror Writers Association i była też nominowana do nagrody Hugo. "Two Plays for Voices" (2002), nagranie dwóch opowiadań Gaimana w interpretacji Briana Dennehy'ego i Bebe Neuwirth, zostało uhonorowane nagrodą Audie przez stowarzyszenie Audio Publishers Association. W 2003 r. Gaiman opublikował nakładem wydawnictwa DC Comics swoją pierwszą od siedmiu lat powieść graficzną z serii Sandman, pod tytułem "Endless Nights", która jako pierwsza pozycja tego typu znalazła się na liście bestsellerów dziennika "New York Times". W 2004 r. Gaiman opublikował pierwszą część wydawanej seryjnie opowieści, zatytułowanej 1602 dla wydawnictwa Marvel; był to najlepiej sprzedający się komiks roku.

Pod koniec 2002 r. Gaiman, napisał scenariusz do swojego pierwszego filmu, krótkiego, mrocznego, zabawnego obrazu A Short Film About John Bolton, który również wyreżyserował, we współpracy z firmą Ska Films.

Twórczość Gaimana została przetłumaczona na wiele języków. Jego artykuły ukazywały się dotąd w takich tytułach, jak: "Wired", "Time Out London", "The London Sunday Times", "Punch" oraz "The Observer Color Supplement". Jest autorem recenzji książek dla "The New York Times Book Review" oraz "The Washington Post Bookworld".

Tori Amos śpiewa o Gaimanie na kilku swoich albumach ("Little Earthquakes", "Under the Pink," "Boys for Pele" oraz "Scarlett's Walk"). Gaiman napisał piosenki dla zespołu "The Flash Girls" z Minneapolis, dla zespołu "The Hidden Variable" Chrisa Ewena oraz grupy "One Ring Zero". W sierpniu 1997 r. Comic Book Legal Defense Fund uhonorował Gaimana swoją nagrodą Defender of Liberty.

Oficjalny serwis internetowy Gaimana znajduje się pod adresem www.neilgaiman.com.

Roger Avary (autor scenariusza/producent wykonawczy), wielokrotnie nagradzany filmowiec, zaczął eksperymenty z formatem wideo Beta I oraz 8-milimetrowymi filmami pod koniec lat 70. W 1983 r. jego thriller o zjawiskach nadprzyrodzonych The Worm Turns, nakręcony na taśmie o formacie Super-8mm, został uhonorowany nagrodą dla najlepszego filmu przez stowarzyszenie Los Angeles Film Teachers Association na Film Expo. Avary był uczestnikiem prestiżowego programu filmowego Pasadena Art Center College of Design wraz ze swoimi kolegami po fachu, reżyserami Michaelem Bayem i Tarsem Singhem. W 1994 r. otrzymał nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej, jako współautor scenariusza (wraz z Quentinem Tarantino) do filmu Pulp Fiction. Statuetkę wręczał mu Anthony Hopkins, czyli aktor, który zagrał później Hrothgara, podczas tej samej ceremonii, na której Oscarem został uhonorowany za Forresta Gumpa przyszły reżyser Beowulfa, Robert Zemeckis. Scenariusz do Pulp Fiction przyniósł Avary'emu i Tarantino również inne wyróżnienia, m.in. nagrody BAFTA, stowarzyszeń Boston Society of Film Critics, Chicago Society of Film Critics, Los Angeles Film Critics Association, New York Film Critics Circle oraz nagrodę Independent Spirit za najlepszy scenariusz. Jeszcze w tym samym roku Avary napisał i wyreżyserował francuski czarny kryminał Napad, który Roger Ebert określił mianem "Pierwszego filmu o napadzie na bank Pokolenia X". Film Napad jest pierwszym filmem pełnometrażowym, w którym wykorzystano mieszkowe soczewki obrotowe i panoramiczne. Film został wyróżniony Nagrodą specjalną na Festiwalu Filmowym w Cannes, w tym samym roku, w którym obraz Pulp Fiction zdobył tamże Złotą Palmę. Napad był później nagradzany na kolejnych festiwalach filmowych, m.in. na japońskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Yubari oraz włoskim Mystfest. Film został też uhonorowany przez filmotekę Cinémath?que Française, która ogłosiła Avary'ego "Antoinem Artaudem kina" w swojej retrospekcji zatytułowanej "Okrucieństwo w kinie". W 1996 r. Avary wyreżyserował teledysk do piosenki "The Whole World Lost Its Head" zespołu Go-Go. Avary pracował także jako producent nad niezależnym filmem Boogie Boy z 1997 r. oraz The Last Man w 2000 r. Wyprodukował również kilka pilotażowych odcinków seriali telewizyjnych. W 1997 r. Avary wraz z pisarzem z listy bestsellerów dziennika "New York Times", Neilem Gaimanem, rozpoczął prace nad filmową adaptacją najstarszego utworu w języku angielskim pod tytułem Beowulf.

W 2002 r. Avary napisał i wyreżyserował filmową adaptację powieści Breta Eastona Ellisa "The Rules of Attraction", pod tytułem Żyć szybko, umierać młodo. Jest także producentem wykonawczym tego filmu. Film Żyć szybko, umierać młodo wyróżnia się jako pierwszy film studyjny, w którym zastosowano z powodzeniem system do montażu "Final Cut Pro" firmy Apple. Roger Avary został orędownikiem programu "Final Cut Pro 3" i pojawiał się w reklamach prasowych i internetowych firmy Apple na całym świecie. Jego "film w filmie" Glitterati (2004) zawierał elementy z europejskiej podróży Victora, bohatera Żyć szybko, umierać młodo, i został nakręcony wyłącznie kamerą cyfrową przez ekipę złożoną z dwóch osób (Avary'ego i producenta Grega Shapiro). W 2005 r. Avary nabył prawa do kolejnej powieści Breta Eastona Ellisa, "Glamorama". Obecnie trwają przygotowania do adaptacji tej powieści w reżyserii Avary'ego, w produkcji należącej do niego firmy. W 2006 r. Avary napisał filmową adaptację niezwykle popularnej gry wideo firmy Konami "Silent Hill", dla francuskiego reżysera Christophe'a Gansa. Film Silent Hill zadebiutował na pierwszym miejscu listy najbardziej kasowych filmów w USA, a fani gier wideo przyjęli go ciepło jako pierwszą filmową adaptację gry, która pozostaje wierna stylistyce i duchowi oryginału. W 2007 r. reżyser Robert Zemeckis z powodzeniem zrealizował film Beowulf - owoc współpracy Avary'ego i Gaimana. Film ten opowiada ten najstarszy epos w historii języka angielskiego z wykorzystaniem najnowszej technologii i skomplikowanego procesu cyfrowo wzbogaconej akcji. Avary obecnie pracuje jako reżyser nad filmową adaptacją popularnej serii gier wideo firmy id Software "Castle Wolfenstein" dla producenta Napadu, Samuela Hadidy.

Hobby Avary'ego jest zbieranie i odnawianie starych automatów do gier Atari XY takich jak "Battlezone", "Tempes" oraz "Lunar Lander". Avary dzieli swój czas pomiędzy swoją plantacją oliwek w Kalifornii a apartamentami w Rio de Janeiro i Paryżu.

Steve Starkey (producent) otrzymał nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej jako jeden z producentów filmu Forrest Gump. Film ten, w reżyserii Roberta Zemeckisa, z Tomem Hanksem w roli głównej, stał się jednym z najbardziej kasowych filmów wszechczasów i został uhonorowany sześcioma Oscarami, w tym dla najlepszego reżysera i najlepszego aktora, jak również Złotym Globem, nagrodą National Board of Review z 1994 r., dwiema nagrodami People's Choice Awards, Złotym Laurem przyznawanym przez Stowarzyszenie Producentów oraz nominacją do nagrody BAFTA dla najlepszego filmu.

Starkey wyprodukował filmową adaptację popularnej książki dla dzieci Chrisa Van Allsburga Ekspres polarny, w reżyserii Roberta Zemeckisa, z Tomem Hanksem w roli głównej. Jest również producentem filmu The Prize Winner of Defiance, Ohio, w reżyserii Jane Anderson, oraz Strasznego domu Gila Kenana.

W 1998 r. Starkey, wraz z Zemeckisem i Rapkem, założył ImageMovers, ponownie spotkał się z Zemeckisem i Tomem Hanksem na planie epickiego dramatu Cast Away - Poza światem oraz wyprodukował thriller psychologiczny Co kryje prawda Roberta Zemeckisa, z Harrisonem Fordem i Michelle Pfeiffer w rolach głównych.

Starkey rozpoczął swoją współpracę z Zemeckisem w 1986 r., kiedy to pełnił funkcję współproducenta na planie innowacyjnego filmu Kto wrobił królika Rogera, a następnie pracował w tym samym charakterze przy drugiej i trzeciej części trylogii Powrót do przyszłości. Obaj panowie kontynuowali swoją współpracę jako producenci czarnej komedii Ze śmiercią jej do twarzy, po której przyszedł czas na Forresta Gumpa oraz Kontakt. Starkey współprodukował również farsę Poza sceną oraz wyprodukował film dokumentalny The Pursuit of Happiness, zajmujący się problemem uzależnienia od narkotyków i alkoholu, którego reżyserem i producentem wykonawczym był Zemeckis.

Na początku swojej kariery Starkey pracował z George'em Lucasem w firmie Lucasfilm, Ltd., gdzie pełnił funkcję asystenta montażysty przy filmach Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje oraz Gwiezdne wojny: Powrót Jedi. Później zajmował się montażem filmów dokumentalnych dla firmy Stevena Spielberga Amblin Entertainment, był współproducentem serialu Niesamowite historie oraz producentem wykonawczym serialu telewizji CBS Johny Bago z 1993 r.

Jack Rapke (producent) jest wspólnikiem Roberta Zemeckisa i Steve'a Starkeya w firmie producenckiej ImageMovers, która powstała w 1998 r. Dwa lata później firma zrealizowała swoje pierwsze filmy, oba w reżyserii Zemeckisa: popularny wakacyjny thriller Co kryje prawda, z Harrisonem Fordem i Michelle Pfeiffer, który był pierwszym tytułem w producenckim dorobku Rapkego, oraz świetnie przyjęty dramat Cast Away - Poza światem z Tomem Hanksem w roli głównej.

Rapke wyprodukował następnie pod szyldem firmy ImageMovers film Naciągacze, w reżyserii Ridleya Scotta, z Nicolasem Cage'em i Alison Lohman w rolach głównych. Firma przełamała nowe bariery filmem Ekspres polarny, nakręconym w technologii motion capture, nad którym Rapke pracował jako producent wykonawczy. Film ten, w reżyserii Zemeckisa i z Tomem Hanksem w roli głównej, powstał na podstawie klasycznej świątecznej książki dla dzieci autorstwa Chrisa Van Allsburga.

Pod szyldem firmy ImageMovers Rapke wyprodukował także następujące tytuły: Ostatnie wakacje, z Queen Latifah, w reżyserii Wayne'a Wanga, The Prize Winner of Defiance, Ohio, z Julianne Moore i Woodym Harrelsonem w rolach głównych oraz film w technologii motion capture Straszny dom, w reżyserii Gila Kenana.

Rapke, absolwent szkoły filmowej Uniwersytetu Nowojorskiego, przeniósł się do Los Angeles w 1975 r. i zaczynał swoją karierę w biurze pocztowym William Morris Agency. Cztery lata później rozpoczął pracę w Creative Artists Agency (CAA), gdzie spędził następne 17 lat. W tym okresie reprezentował wielu popularnych pisarzy, reżyserów i producentów, wśród których znaleźli się m.in.: Robert Zemeckis, Jerry Bruckheimer, Ridley Scott, wspólnicy z Imagine Entertainment Ron Howard i Brian Grazer, Michael Mann, Harold Ramis, Michael Bay, Terry Gilliam, Bob Gale, Bo Goldman, Steve Kloves, Howard Franklin, Scott Frank, Robert Kamen, John Hughes, Joel Schumacher, Martin Brest oraz Chris Columbus.

Rapke pełnił również przez siedem lat funkcję jednego z prezesów działu motion picture firmy, w którym to czasie przyczynił się do założenia firm producenckich wielu z jego klientów "z najwyższej półki". Kiedy rozstawał się z CAA, był już uważany za jednego z najbardziej doświadczonych i podziwianych biznesmenów w Hollywood.

Martin Shafer (producent wykonawczy) jest prezesem i dyrektorem generalnym studia Castle Rock Entertainment. Studio Castle Rock wyprodukowało ostatnio filmy Słaby punkt, Prosto w serce, Życie od kuchni, Sleuth, Michael Clayton oraz Ekspres polarny. Studio ma także na swoim koncie produkcję takich sławnych tytułów, jak: Kiedy Harry poznał Sally, Ludzie honoru (cztery nominacje do Oscara), Władza absolutna, Złoto dla naiwnych, Na linii ognia, Miesiąc miodowy w Las Vegas oraz Misery, za który Kathy Bates otrzymała Oscara dla najlepszej aktorki, jak również Miłość w Białym Domu, Skazani na Shawshank (siedem nominacji do Oscara) oraz Zielona mila (cztery nominacje do Oscara). Studio Castle Rock wyprodukowało również niezwykle popularny telewizyjny show Seinfeld. W 1995 r. Castle Rock Entertainment otrzymało nagrodę Excellence in Filmmaking Award na targach filmowych ShoWest.

Przed założeniem Castle Rock Shafer pełnił funkcję prezesa ds. produkcji w Embassy Pictures oraz wiceprezesa wykonawczego ds. produkcji w Twentieth Century Fox Film Corporation. W październiku 2000 r. Shafer otrzymał nagrodę za całokształt dokonań na targach filmowych ShowEast.

Robert Presley (reżyser obrazu) był wraz z Donem Burgessem operatorem obrazu na planie filmu Roberta Zemeckisa Ekspres polarny. Presley współpracował wcześniej z Zemeckisem jako operator kamery oraz operator Steadicam przy filmie Co kryje prawda.

Presley ma w swoim dorobku wiele znanych i wysoko cenionych tytułów, wśród których znalazły się m.in.: współczesna baśń Zaczarowana, Radio, Kiedy dzwoni nieznajomy, Szklana pułapka 3 oraz Trzynasty wojownik dla reżysera Johna McTiernana. Na swoim koncie ma także pracę nad następującymi filmami: Czas zabijania Joela Schumachera, Incydent, Powódź, Edtv Rona Howarda, Córka generała, Dzieciak, Pearl Harbor Michaela Baya oraz Debiutant. W telewizji pracował m.in. nad serialami Tajne akcje CIA oraz L.A. Doctors.

Doug Chiang (scenograf) studiował filmoznawstwo na Uniwersytecie Południowej Kalifornii w Los Angeles (UCLA) oraz wzornictwo przemysłowe w Center of Creative Studies w College of Art and Design. Zaczynał jako animator w technice fazowania ruchu (Stop Motion) w serialu Pee-wee's Playhouse i po krótkim czasie został wyróżnionym nagrodą Clio reżyserem i scenografem reklamowym pracującym dla firm Rhythm and Hues, Digital Productions oraz Robert Abel and Associates.

W 1989 r. Chiang zaczął pracę w Industrial Light and Magic, gdzie od 1993 r. pełnił funkcję dyrektora kreatywnego. W tym okresie pracował jako dyrektor artystyczny ds. efektów wizualnych przy takich filmach, jak: Uwierz w ducha, Powrót do przyszłości 2, The Doors, Terminator 2: Dzień sądu, Ze śmiercią jej do twarzy, Forrest Gump, Jumanji oraz Maska. Otrzymał Oscara i nagrodę BAFTA za Ze śmiercią jej do twarzy oraz kolejną nagrodę BAFTA za Forresta Gumpa. W 1995 r. Chiang rozstał się z firmą ILM i stanął na czele działu artystycznego jako dyrektor ds. scenografii na planie filmów Gwiezdne wojny - Epizod 1: Mroczne widmo oraz Gwiezdne wojny - Epizod 2: Atak Klonów. Odpowiadał także za scenografię w filmie Ekspres polarny.

Chiang jest autorem książki pod tytułem "Robota" i laureatem wielu nagród jako niezależny filmowiec, w tym m.in. nagrody FOCUS za film Mental Block. Jego filmowa zapowiedź książki "Robota" oraz towarzysząca książce gra wideo zostały wyróżnione nagrodą Prix Du Rendu na Festiwalu Filmowym Imagina w 2003 r. oraz nagrodą dla najlepszego filmu reklamowego/promocyjnego na Festiwalu Animacji Annecy w tym samym roku.

Ilustracje Chianga pojawiają się w różnych publikacjach w całym kraju, jak również w kolekcjonerskich wydaniach grafik i plakatów i wystawiano je na ważnych ekspozycjach w kraju i za granicą. W 2003 r. Chiang otrzymał doktorat honoris causa od prestiżowej uczelni Academy of Art College w San Francisco.

Jeremiah O'Driscoll (montażysta) współpracował wcześniej z Robertem Zemeckisem jako montażysta przy filmie Ekspres polarny, wraz z R. Orlando Duenasem, oraz jako asystent Arthura Schmidta przy pięciu innych filmach tego reżysera (Ze śmiercią jej do twarzy, Forrest Gump, Kontakt, Co kryje prawda oraz Cast Away - Poza światem). W swoim dorobku asystenta montażysty ma także następujące tytuły: Wożąc panią Daisy, Ostatni Mohikanin, Rodzina Addamsów 2, Klatka dla ptaków oraz Barwy kampanii.

Steven Boyd (współproducent) kontynuuje swoją długoletnią współpracę z reżyserem Robertem Zemeckisem, podjętą ostatnio na planie filmu Ekspres polarny. W swoim producenckim dorobku ma ponadto takie tytuły, jak: Cast Away - Poza światem, Co kryje prawda, The 20th Century: The Pursuit of Happiness oraz Kontakt.

Jerome Chen (starszy kierownik ds. efektów wizualnych) zaczął pracę w firmie Sony Pictures Imageworks niedługo po jej założeniu w 1992 r. i wspinał się po kolejnych szczeblach kariery, pracując jako artysta cyfrowy, starszy animator, kierownik ds. grafiki komputerowej i kierownik ds. efektów cyfrowych, aż osiągnął stanowisko kierownika ds. efektów wizualnych. Jest ekspertem w zakresie łączenia obrazów cyfrowych z akcją odgrywaną przez aktorów, a zwłaszcza w dziedzinie efektów fotorealistycznych. Chen ma w swoim dorobku takie tytuły, jak: Stuart Malutki, Stuart Malutki 2, Godzilla, Kontakt, Jakubek i brzoskwinia olbrzymka, Duch i mrok, Na linii ognia, Ekspres polarny oraz Ostatnie wakacje.

Film Stuart Malutki przyniósł mu jego pierwszą nominację do Oscara za przełomowe efekty wizualne zastosowane przy tworzeniu wyglądu tytułowego bohatera.

Chen jest dwukrotnym laureatem nagrody Monitor za najlepsze efekty elektroniczne w filmie kinowym za Stuarta Malutkiego i Kontakt. Był także dwukrotnie nominowany do tej nagrody za filmy Godzilla oraz Jakubek i brzoskwinia olbrzymka. W 1998 r. został też wyróżniony nominacją do nagrody ANNIE za najlepszą animację z efektami specjalnymi w filmie kinowym za film Godzilla. Efekty pracy Chena i jego współpracowników nad filmem Stuart Malutki 2 przyniosły im nagrodę stowarzyszenia Visual Effects Society za najlepszą animację postaci w filmie animowanym oraz nagrodę Imagina Prix du long Metrage (dla najlepszego filmu fabularnego).

Alan Silvestri (autor muzyki i piosenek z filmu), nominowany do Oscara i wyróżniony nagrodą Grammy kompozytor, napisał muzykę do ogromnej liczby niezwykle popularnych filmów, takich jak trylogia Powrót do przyszłości, Kto wrobił królika Rogera oraz nagrodzony Oscarem Forrest Gump, w reżyserii Roberta Zemeckisa. Spośród ponad 70 filmowych dokonań kompozytora warto wymienić następujące tytuły: Noc w muzeum, Ekspres polarny, Cast Away - Poza światem, Czego pragną kobiety, Mumia powraca, Lepiej późno niż później, Tożsamość, Van Helsing, Pokojówka na Manhattanie, Lilo i Stich oraz Stuart Malutki 2, a także Ojciec panny młodej, Bodyguard i Predator. Silvestri urodził się na Manhattanie, wychował w Teaneck w stanie New Jersey, a edukację pobierał w prestiżowej bostońskiej szkole Berklee College of Music. Następnie zaczął grać na gitarze w zespole z Las Vegas. Jego umiejętności wykonawcze i aranżacyjne dały mu pracę w Los Angeles, w tym przypadkowy występ, który stał się ścieżką dźwiękową do filmu. W kolejnych latach Silvestri napisał muzykę do ponad 100 odcinków serialu CHiPs, co dzięki czemu został zaangażowany do swojego pierwszego większego filmu, Miłość, szmaragd i krokodyl, przez reżysera Roberta Zemeckisa.

Od tamtej pory Zemeckis i Silvestri współpracowali jeszcze przy innych filmach, takich jak czarna komedia Ze śmiercią jej do twarzy, epicki film science fiction Kontakt oraz thriller Co kryje prawda. Współpraca obu artystów trwa od 20 lat i wraz z podobną współpracą Stevena Spielberga z Johnem Williamsem jest najdłuższym, najbardziej udanym związkiem reżysera z kompozytorem w Hollywood.

Silvestri wspólnie z Glenem Ballardem stworzył piosenkę "Believe" do filmu Ekspres polarny, która zdobyła nominacje do Złotego Globu i Oscara dla najlepszej piosenki oryginalnej, a także nagrodę Grammy w 2005 r. Silvestri komponuje też często zróżnicowaną, pełną mocy muzykę dla innych reżyserów, np. do filmu Otchłań Jamesa Camerona oraz Mexican Gore'a Verbinskiego.

Silvestri mieszka w Carmel. Jest pilotem z uprawnieniami do lotów wg wskazań przyrządów i rozpoczął drugą karierę jako winiarz na swojej 300-akrowej winnicy w Carmel Valley. Jest zaangażowany w walkę z cukrzycą młodzieńczą - składał w tej kwestii wyjaśnienia przed komisją w Kongresie oraz napisał piosenkę "Promise to Remember Me", która stała się hymnem fundacji Juvenile Diabetes Foundation.

Glen Ballard (autor piosenek do filmu) jest laureatem pięciu nagród Grammy, sprzedał prawie 150 milionów płyt i wprowadził swoje utwory na pierwsze miejsca list przebojów w gatunkach pop, rock współczesny, jazz, adult contemporary, country oraz R&B. Jest jednym z najbardziej znanych i odnoszących największe sukcesy autorów piosenek i producentów muzycznych. Jego współpraca z Alanem Silvestrim przy filmie Roberta Zemeckisa Ekspres polarny zaowocowała piosenką "Believe", która zdobyła nominacje do Złotego Globu i Oscara dla najlepszej piosenki oryginalnej oraz nagrodę Grammy w 2005 r. Ballard napisał również piosenki do takich filmów, jak: Titan - Nowa Ziemia, Mumia powraca, Płytki facet, Matrix Reaktywacja, xXx, Facet z ogłoszenia, Ona to on, Sztuka zrywania oraz Pajęczyna Charlotty.

W ciągu ostatnich paru lat Ballard był producentem i współautorem tekstów piosenek dla takich wykonawców, jak: Christina Aguilera, Dave Matthews, Aerosmith, No Doubt, Anastacia, Shakira i Van Halen.

Chociaż Ballard napisał wiele hitów dla Michaela Jacksona, Wilsona Philipsa i George'a Straita, to dopiero współpraca z Alanis Morissette przy płycie "Jagged Little Pill" wyniosła go na wyżyny międzynarodowej sławy. Ten królujący na listach przebojów album okrył się platyną 16 razy i osiągnął sprzedaż w wysokości ponad 30 milionów egzemplarzy na całym świecie i nadal jest 3. pod względem sprzedaży albumem wszech czasów, a także najlepiej się sprzedającym albumem solowym i debiutanckim w historii. Przyniósł on Ballardowi cztery nagrody Grammy oraz nominację do nagrody dla Producenta Roku. Ballard jest też współautorem tekstów i producentem potrójnie platynowych albumów "Supposed Former Infatuation Junkie" Morissette oraz "Everyday" zespołu Dave Matthews Band. Wyprodukował utwory z platynowego krążka zespołu No Doubt "Return of Saturn" oraz z płyty "Best of Van Halen Vol. 1". Napisał i wyprodukował utwór Shelby Lynne "Love, Shelby".

Ballard urodził się w 1953 r. w Mississippi. Już jako dziecko grał na gitarze, swoją pierwszą piosenkę napisał zanim skończył 10 lat, a w piątej klasie szkoły podstawowej był już znanym członkiem miejscowych zespołów rockowych. Po ukończeniu University of Mississippi przeprowadził się na Zachodnie Wybrzeże i zupełnie przypadkowo dołączył do firmy Eltona Johna w Los Angeles. Zaczynał jako asystent, akompaniował też na pianinie Kiki Dee. Jego pierwszym singlem na listach przebojów był utwór Dee pod tytułem "One Step" z 1978 r., którym zdobył sobie posadę autora piosenek w MCA Music Publishing i kontynuuje tę współpracę do dziś.

We wczesnych latach 80. Ballard komponował piosenki dla takich artystów jak George Benson, francuski supergwiazdor Johnny Hallyday oraz "The Pointer Sisters". Młodym kompozytorem zainteresował się Quincy Jones i pod jego skrzydłami Ballard napisał "Try Your Love Again" dla Jamesa Ingrama, a następnie pisał teksty i produkował utwory dla piosenkarki R&B Patti Austin. W niedługo potem zaczął pisać i produkować dla Qwest Records. Zachęcony swoim sukcesem, został twórcą niezależnym. W 1986 r. napisał dla George'a Straita utwór "You Look So Good in Love", który stał się Piosenką country roku, a także utwór Michaela Jacksona "Man in the Mirror" i zaaranżował piosenkę "Keep the Faith", która znalazła się na albumie Jacksona pod tytułem "Dangerous".

W 1990 r. otrzymał swoją pierwszą nagrodę Grammy za aranżację do utworu "The Places You Find Love" dla Chaki Khan i Siedah Garrett oraz trzy nominacje do tej samej nagrody za pracę nad albumem zespołu "Wilson Phillips", zatytułowanym po prostu "Willson Phillips". W 1991 r. napisał i wyprodukował platynowy drugi album tego samego zespołu, pod tytułem "Shadows and Light". Jego piosenki śpiewali też tacy muzycy pop, jak: Celine Dion, Al Jarreau, zespół Earth, Wind & Fire , Sheena Easton, The Corrs, Lisa Loeb, Amy Grant, Philip Bailey oraz K.T. Oslin.

W 1997 r. Ballard został wyróżniony tytułem "Autora piosenek roku", przyznanym zarówno przez stowarzyszenie ASCAP, jak i National Academy of Songwriters, a także otrzymał prestiżową nagrodę Goevernor's Award od National Academy of Recording Arts & Sciences (NARAS). W 2001 r. magazyn "Billboard" uhonorował Ballarda specjalnym numerem, upamiętniającym niebywałe osiągnięcie, jakim jest fakt, że ten autor piosenek i producent muzyczny sprzedał ponad 150 milionów egzemplarzy swoich utworów na całym świecie.

Gabriella Pescucci (projektantka kostiumów) może się pochwalić bogatą karierą w przemyśle filmowym, telewizyjnym, operze i teatrze.

Otrzymała Oscara za swoją pracę nad filmem Martina Scorsese Wiek niewinności i była też nominowana do tej samej nagrody za Przygody barona Munchausena Terry'ego Gilliama.

Wśród najnowszych projektów filmowych w jej dorobku warto wymienić następujące tytuły: Sen nocy letniej, Czas odnaleziony, Ścigane przez inkwizycję, Van Helsing, Bracia Grimm w reżyserii Terry'ego Gilliama oraz film Tima Burtona Charlie i fabryka czekolady. W swoim dorobku ma także filmy: Nędznicy, Niebezpieczna piękność, Kuzynka Bette, Szkarłatna litera, Indochiny, Imię róży, Dawno temu w Ameryce oraz filmy Federico Felliniego Miasto kobiet i Próba orkiestry.

W operze pracowała m.in. nad produkcjami takich dzieł, jak "Norma", "Manon Lescaut", "Il Trovatore", "La Traviata", "La Boheme" oraz "Pagliacci".

W swoim dorobku teatralnym ma projekty kostiumów do przedstawień "Mahogony", "Napoli Chi Resta e Chi Parte", "Fior de Pisello" oraz "Strano Interludio".

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC