FILM

Tropiciel (2007)

Pathfinder

Pressbook

W dzikiej, pierwotnej Ameryce, na 500 lat przed przybyciem Kolumba, toczy się epicka bitwa między miłością i nienawiścią, która odmieni pragnienia jednego człowieka i przyszłość całego narodu. Oto TROPICIEL – dynamiczny film przygodowy, powracający do jednego z najciekawszych, nigdy dotąd nie pokazywanych na ekranie, okresów w historii człowieka – kiedy długie łodzie Wikingów z dalekiej północy dotarły do ziemi niczyjej i dokonały inwazji na dziewiczą Amerykę Północną. Zainspirowany odkryciami naukowymi, wzmocniony magią współczesnego widowiska TROPICIEL ożywa jako pełne akcji ekranowe przedsięwzięcie.

Przypominająca skandynawską sagę opowieść o przetrwaniu zaczyna się w chwili, gdy małemu Wikingowi udaje się ocaleć jako jedynemu rozbitkowi z łodzi, która rozbiła się o amerykańskie wybrzeża w trakcie wyprawy po niewolników. Mimo jasnych włosów i obcego języka – oraz przekonania, że jest wysłannikiem zła – dziesięciolatek zostaje przygarnięty przez Indian Wampanoag, którzy wychowują go na sprawnego myśliwego i wojownika.

Ale 15 lat później bladoskóry młodzieniec, znany w swym plenieniu jako Ghost (KARK URBAN), nadal próbuje uciec od swej przeszłości. Zwłaszcza teraz, gdy Wikingowie powracają do Ameryki i podejmują barbarzyński atak, który ma zniszczyć ukochane plemię Ghosta i zagrozić kobiecie, którą on kocha (MOON BLOODGOOD). Po raz kolejny ocalony – i przepełniony pragnieniem zemsty – Ghost spotyka Pathfindera, potężnego szamana, który potrafi przewidzieć nieoczekiwane przeznaczenie młodzieńca jako niestrudzonego herosa, podejmującego samotną wojnę przeciwko Wikingom i zbawcy swego plemienia.

Ostatnie niepodważalne dowody sugerują, że na wieki przed Kolumbem wojenne łodzie Wikingów z północnej Europy lądowały na amerykańskich wybrzeżach, a sławni ze swej gwałtowności Nordycy docierali aż do terenów dzisiejszego Bostonu i Nowego Jorku. To przejmująca wizja: Wikingowie próbowali opanować tereny, które Indianie uważali za swoje rodzinne strony od 25 tysięcy lat.

Znani ze swej brutalności i grabieżczych wypraw, doświadczeni w europejskich wojnach Wikingowie dotarli do Nowego Świata z zamiarem jego podbicia. W Ameryce znaleźli swój koniec. Nie wiadomo dokładnie, co stało się z Wikingami, którzy się tu osiedlili, ale zamiast rozwinąć się, doprowadzili do upadku swej cywilizacji, a sami wkrótce zniknęli. Skandynawskie sagi opowiadają o krwawych bitwach z ludźmi żyjącymi w Ameryce – ale to, co się wydarzyło, kiedy starły się te dwie wojownicze kultury, na zawsze pozostało tajemnicą.

Ten niezbadany obszar dziejów zostaje odkryty przez TROPICIELA – przygodową opowieść o pierwszym – gwałtownym – kontakcie Wikingów z zamieszkującymi wschodnie wybrzeża Ameryki Indianami Wampanoag, ukazanym poprzez tradycyjną historię zemsty i odkupienia.

„Zawsze uważałem, że pomysł postawienia naprzeciw siebie Wikingów i północnoamerykańskich Indian, ukazania z epickim rozmachem starcia kultur, do jakiego by doszło, to świetny materiał na film – mówi reżyser Marcus Nispel. – Ale chociaż Wikingowie mnie fascynują, nigdy lubiłem filmów historycznych. Podobają mi się natomiast historie, kiedy jeden ocalony rzuca wyzwanie swoim wrogom. Dlatego TROPICIEL opowiada nie tylko o konflikcie Wikingów z Indianami, ale przede wszystkim podejmuje ponadczasowy wątek człowieka, w którym dokonuje się przemiana – od ślepego poszukiwania zemsty do świadomego szukania sposobu na ocalenie swego narodu”.

Historia TROPICIELA zaczyna się nie tylko od zaskakujących odkryć historycznych, ale i od norweskiego filmu „Tropiciel” z 1987 roku, który zdobył Oscara dla filmu nieanglojęzycznego i zyskał uznanie krytyków jako ogniwo rozwoju filmu przygodowego. Rozgrywający się w Laponii film odtwarza z całą brutalnością i magią zamierzchłych czasów historię chłopca, który przeżył brutalny atak na swoje pokojowo nastawione plemię, by wyrosnąć na bohaterskiego przywódcę. Producenci Mike Medavoy i Arnold W. Messer z Phoenix Pictures tak zachwycili się tym filmem, że natychmiast podjęli starania do uzyskania praw do remake’u.

Medavoy i Messner podjęli starania, by zrealizować swój projekt, lecz mimo włożonych wysiłków nie udało się im tego dokonać – do chwili, kiedy nie spotkali się na lunchu z Markusem Nispelem, młodym reżyserem nowatorskich reklamówek i wideoklipów, który równie obiecująco zadebiutował remake’iem kultowej „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”. Niespel zwierzył się producentom ze swego marzenia nakręcenia filmu o Wikingach, którzy walczą z Indianami – i to zapoczątkowało sprawę.

„Marcus był zafascynowany tematem konfrontacji Wikingów z Indianami, my mieliśmy prawa do „Tropiciela”, więc szybko stało się jasne, że jedno do drugiego pasuje” – mówi Arnold Messner.

A producent wykonawczy Bradley J. Fischer dodaje: „Przeprowadziliśmy wiele rozmów o tym, jak przerobić oryginalną fabułę filmu i co nowego dodać do remake’u – ale te rozmowy zawsze kończyły się daleko od tego, czego oczekiwaliśmy. A potem zjawił się Marcus, który od razu wiedział, o co chodzi. Zasugerował, żeby fabułę przerobić na przygodową historię o Wikingach i Indianach. Wyglądało na to, że znalazł właściwy klucz”.

Dla Nispela film był szansą połączenia wielu jego talentów – od rysowania komiksów po tworzenie barwnych widowisk kina akcji. Rozpoczynając pracę, reżyser zastanawiał się, jak zaznaczyć w nim swój osobisty styl. Inspirował się nie tylko oryginalnym „Tropicielem”, ale także ostatnią falą epickich widowisk i klasyką nurtu opowieści typu „jeden przeciw wszystkim” i – przede wszystkim – własną wizją filmu o widowiskowym starciu dwóch odmiennych wojowniczych kultur.

„W rezultacie nasz film różni się krańcowo od norweskiego oryginału, ale skorzystaliśmy z okazji nakręcenia fascynującego filmu o czasach Wikingów” – wyznaje Nispel.

Pracę nad TROPICIELEM Niespel zaczął od rozmów ze scenarzystką Laetą Kalogridis. Na potrzeby filmu sprawdziła ona, co wiadomo o pobycie Wikingów w Ameryce Północnej – a jest to nadal stale uzupełniane puzzle. W roku 1960 po latach domysłów w miasteczku L’Anse Aux Meadows w Nowej Finlandii archeolodzy odkryli w ślady obozu Wikingów sprzed tysiąca., co rozwiało wszelkie wątpliwości, czy Wikingowie odkryli Amerykę. Pozostało pytanie, jak głęboko weszli w głąb lądu i co z tego wynikło.

Stając wokół wielu niewyjaśnionych tajemnic, Kalogridis i Nispel doszli do wniosku, mają pełną swobodę w uzupełnieniu faktów swoją wyobraźnią. „Najbardziej interesowało nas, dokąd doszli, gdzie się osiedlili. Bo przecież to nie jedyne miejsce w Ameryce, skąd się wynieśli, a raczej – skąd zostali wyparci. Jak na ich obecność zareagowali Indianie? Brak odpowiedzi na takie pytania był impulsem dla wyobraźni” – wyjaśnia Nispel.

Kalogridis szczególnie interesowało, jak konflikt dwóch tak odmiennych lecz jednakowo dumnych kultur ,mógł wpłynąć na losy takiego sieroty jak Ghost, w którym dochodzi do wielkiej przemiany w chwili, gdy orientuje się, że obsesyjna żądza krwi doprowadzi do zagłady Wikingów. Kreśląc w wyobraźni przejmujące sceny bitewne, sygnalizując ledwie elementy konfliktu i walki o przetrwanie zamiast rozwijać je w długich sekwencjach dialogów, Kologridis dostrzegła, że pod wartką akcją kryje się wiele poważniejszych problemów.

„W swej istocie to film o umiejętności przetrwania w obliczu niezwykłych okoliczności, która jest częścią kultury – mówi Kalogridis. – Moim zdaniem, relacje między Pathfinderem i Ghostem są kluczowe dla tej wspaniałej fabuły, a poza tym jest jeszcze wewnętrzny konflikt w Ghoscie, który próbuje określić, kim jest”.

Kiedy Kalogridis zaczynała pisać, trwały kontrowersje wokół tego, czy Wikingowie dotarli do wschodniego wybrzeża dzisiejszych Stanów Zjednoczonego, ale kiedy kończyła, historia potwierdziła jej fabułę. „To, co najciekawsze, że w dwa tygodnie po ukończeniu scenariusza biuletyn Smithonian Institute poinformował, że znaleziono nowe dowody na obecność Wikingów na Wschodnim Wybrzeżu – opowiada Nispel. – Ta wiadomość przyszła w samą porę”.

Ale nawet mając gotowy scenariusz TROPICIELA Nispel stał przed zadaniem wskrzeszenia obrazu dzikiej, pierwotnej Ameryki, którego nikt nie utrwalił ani na zdjęciach, ani na obrazach. Nie mając żadnych historycznych odniesień odwołał się do własnej wyobraźni.

„Ameryka Północna tamtego okresu była różna od tej, jaką dzisiaj znamy, był to zupełnie obcy świat – wyjaśnia reżyser. – Zwierzęta, drzewa, całe środowisko było jak z innego świata. Postanowiłem więc, że nie będziemy próbować wskrzeszać tego świata, w jakim toczyła się akcja TROPICIELA. Zamiast tego spróbujemy stworzyć własną mitologię. Jest parę teorii o tamtych czasach, kilka rzeczy wiemy na pewno. To nasza podstawa, ale cała reszta została wymyślona. W końcu chcieliśmy, by ta opowieść przede wszystkim zafascynowała naszego widza”.

Realizację filmu Marcus Nispel rozpoczął od znalezienia aktora, który mógłby zagrać głównego bohatera TROPICIELA - sierotę Wikinga, który zostaje wychowany przez Indian na wojownika o imieniu Ghost i który podejmie samotną wojnę przeciwko swym dawnym ziomkom. Nispel nie szukał gwiazdy, ale postaci jeszcze nieopatrzonej. Kiedy zobaczył Karla Urbana w drugoplanowej roli w „Krucjacie Bourne’a” oraz we „Władcy pierścieni”, poczuł, że ogląda przyszłego bohatera filmów akcji. Po prostu, Urban ma osobowość, jakiej nie powstydziłby się gwiazdor wysokobudżetowego widowiska.

„Szukaliśmy kogoś, kto uprawdopodobniłby naszą historię Davida i Goliata – wyjaśnia Nispel. – A Karl pasuje do tej roli jak ulał. Jako malarz przyznaję, że zafascynowała mnie jego twarz i oczy, które kryją jakąś głębię. A poza tym umie posługiwać się mieczem i jeździ konno, co zaoszczędziło nam mnóstwa czasu. Wielu znanych młodych aktorów uważa, że jazda konna w przepasce na biodrach zniszczy ich wizerunek – a ja próbuję sobie wyobrazić, jaka to byłaby strata dla kina, gdyby Peter O’Toole zastanawiał się, co sądzić o swoim stroju w „Lawrence’ie z Arabii”! Szczęśliwie Karl nie należy do tej grupy”.

Urbanowi rola spodobała się przede wszystkim dlatego, że była inna od wszystkiego, co dotąd czytał. „To jest film przygodowy – zauważa aktor – ale Ghost jest postacią pełną i niecodzienną. Przygarnięty przez Indian próbuje asymiluje się i chłonąć ich kulturę. Ale jest w nim coś, co przeszkadza mu osiągnąć ten cel. Nie jest ani Indianinem, ani Wikingiem, znajduje się gdzieś pośrodku. W tym znaczeniu jest pierwszym człowiekiem z amerykańskiego tygla. Teraz będzie musiał stawić czoło demonom przeszłości – niemal dosłownie – dowieść swej lojalności i wartości wobec swego nowego narodu”.

Szczególnie interesująca jest pierwotna natura jego bohatera, co zmusiło aktora do refleksji nad technikami walki prowadzonej w dziczy, ale i nad zakamarkami rozdartej duszy wojownika. „Podoba mi się, że moja postać zostaje poddana testowi przetrwania – mówi Urban. – Dzięki temu pod koniec staje się prawdziwym wojownikiem, człowiekiem wartym swej kultury”.

Zagłębiając się w swoją rolę Urban musiał zapoznać się nie tylko z wiedzą o Wikingach, ale i o kulturze Indian Wampanoag, która go zafascynowała. „Dzięki pracy nad tym filmem lepiej rozumiem kulturę Indian, bowiem czuję się z nimi skoligacony – przyznaje. – To byli ludzie zarania, jako pierwsi w Ameryce mieli holistyczną wizję swego miejsca na Ziemi i funkcjonowania świata. Sądzę, że jest to wizja, którą może przyjąć człowiek współczesny”.

Dużo także myślał o ideałach, które cechowały prawdziwego wojownika. „Jednym z tematów filmu jest myśl, że nie pokonasz wroga kierując się wyłącznie ślepą furią – zauważa. – Do tego potrzeba pewnego sprytu – musisz przejrzeć go na wylot i zastanowić się, jak wykorzystać jego słabość przeciwko niemu”.

Ale nic nie mogło przygotować Urbana na intensywny wysiłek fizyczny, na jaki musiał zdobyć się jako Ghost, w tym wspinaczkę po zdradliwych skałach i pojedynki z uzbrojonymi po zęby Wikingami. „To był najbardziej wyczerpujący i niebezpieczny film, jaki nakręciłem – stwierdza. – Od początku wiedziałem, że będę musiał toczyć walkę z bólem i kontuzjami, ale jako Ghost byłem zdeterminowany pokonać wszelkie przeszkody”.

O ile jako Ghost jest fizycznie niepokonany na polu bitwy, o tyle emocjonalnie odmienia go uczucie do równie jak on silnej wojowniczki, Indianki Starfire, granej przez Moon Bloodgood. Zdaniem Urbana, łączące ich uczucie, pojawiające się wśród przemocy i chaosu, jest decydującym elementem rozwoju Ghosta. „Myślę, że to właśnie Starfire powstrzymuje Ghosta w jego ślepym dążeniu do zemsty – komentuje Urban. – Pokazuje mu inną drogę i sprawia, że dokonuje innego wyboru niż początkowo zamierzał. Moon doprawdy świetnie sportretowała inteligentną i jakże kobiecą bohaterkę, która jest także wojowniczką i przywódczynią społeczności”.

Praca na planie z Marcusem Nispelem przyniosła Urbanowi wiele satysfakcji, co sprzyjało ciągłemu łączeniu suspensu i akcji. „Marcus pracuje w tempie, z jakim jeszcze się nie spotkałem – przyznaje. – Szybko i na luzie, co lubię. Bywały dni, że kręciliśmy około 60 ujęć i nie było czasu, aby się nad czymkolwiek zastanawiać. Tym niemniej było to bardzo ożywcze doświadczenie. Od strony wizualnej Marcus jest niesamowity – maluje obrazy na ekranie”.

Jednym z wojowników w TROPICIELU jest kobieta: piękna córka Pathfindera Starfire, której uczucie do Ghosta nakazuje jej wskazać mu inną drogę do przyszłości. Do roli Starfire Marcus Nispel wybrał Moon Bloodgood – aktorkę, z którą już kiedyś pracował przy jakiejś reklamówce, a która od tego czasu zyskała własną osobowość ekranową. Niedawno zagrała rolę pilota awionetki w „Przygodzie na Antarktydzie”.

„Uczuciowa „chemia” między Moon i Karlem „zagrała” od razu, co było bardzo istotne dla filmu – mówi Nispel. – Poza tym rola Starfire była trudna do zagrania, bowiem jest to dziewczyna zaskakująco silna w walce, a jednocześnie obdarzona charyzmą konieczną do przewodzenia społeczności. Moon wspaniale ożywiła tę postać”.

Bloodgood natychmiast przyjęła propozycję zagrania w filmie. „Moim zdaniem, to nie tylko film akcji, ale i romans i jeszcze o wyborach, jakich trzeba dokonywać w życiu - mówi aktorka. – Ghost to facet podobny do wielu innych: rozdarty między swą dobrą i złą naturą, zaś Starfire dostrzega jego potencjał i pomaga mu stać się lepszym człowiekiem”.

Spodobała się jej także idea wymyślenia nienapisanych rozdziałów historii. „Idea krwawego starcia między Wikingami i Indianami jest fascynująca – uważa Bloodgood. – Zapewne nigdy nie dowiemy się, co się wtedy stało, ale to szerokie pole do fantastycznych spekulacji. To właśnie pociągało mnie w tym scenariuszu – spekulowanie wokół tego, co mogło się zdarzyć, kiedy zetknęły się ze sobą dwie kultury – Wikingów i Indian”.

Zdaniem Bloodgood rola Starfire to szczególna rola kobieca w filmie pełnym nie tylko dynamicznej akcji, ale ukazującym drogę życiową kończącą się miłością – oraz przywództwem swej społeczności. Bloodgood sądzi, że niektórzy będą zaskoczeni ukrytym przeznaczeniem jej bohaterki, ale jej zdaniem wszystko ma swój sens, zważywszy choćby na matriarchat obowiązujący w społecznościach pierwotnych. „Scarfire ma mnóstwo siły i intuicji, myślę też, że sporo nauczyła się od ojca, który wcześniej był szamanem tego plemienia – mówi aktorka. – Sądzę, że pomagając Ghostowi w zarzuceniu zemsty i staniu się lepszym człowiekiem było kluczowe w wyborze właśnie jej na następnego szamana. Mam nadzieję, że publiczność uzna, że w pełni na to zasługiwała, chociaż to Ghost sprawił, że uwierzyła w swoją siłę”.

Pracę na planie z Karlem Urbanem, Moon Bloodgood będzie wspominać jako szaloną serię przygód i zapierających dech sekwencji kina akcji. „To było jak podróż kolejką górską w lunaparku, myślę, że żaden film nie wymagał ode mnie tyle fizycznego wysiłku – mówi. – W jednej chwili zapierało mi dech, a w następnej przechodziły mi zimne dreszcze, a poza tym miałam tyle scen kaskaderskich… To był taki kołowrotek, że jeszcze teraz kręci mi się w głowie. Ale nie żałuję ani jednej chwili”.

Podobnie jak Ghost i Starfire, także reszta plemienia Wampanoag rusza naprzeciw swemu przeznaczeniu pod przewodnictwem tajemniczej i potężnej siły: Pathfindera – mądrego i doświadczonego szamana, którego zadaniem jest pomagać swemu ludowi w przetrwaniu wszelkich przeciwności. Do zagrania tej mitycznej i mistycznej zarazem postaci Marcus Nispel zaprosił Russella Meansa – szanowanego działacza ruchu na rzecz praw Indian, który wystąpił jako aktor w kilkunastu filmach. Swego czasu „Los Angeles Times” określił Meansa jako najsławniejszego Indianina od czasów Siedzącego Byka i Szalonego Konia.

„Russell Means nie zagrał tej postaci, on nią był – mówi Nispel. – Jest Indianinem, działaczem i roztacza wokół siebie aurę naturalnego przywódcy”.

A producent Arnold Messner dodaje: „Russell zawsze nosi na ekran poczucie godności, wygląda zresztą tak jak powinien wyglądać ktoś, kto czuje się odpowiedzialny za los swego narodu. Poza tym ma tę rzadką umiejętność okazywania jednocześnie swej mocy i delikatności, co bardzo dobrze przysłużyło się temu filmowi”.

Means przyjął rolę, bowiem wierzy, że na długo przed przybyciem Europejczyków Ameryka była rządzona przez ludzi pokroju Pathfindera. „Mam 66 lat i żyłem wśród takich ludzi – mówi. – To byli ludzie urodzeni w XIX wieku, urodzeni jeszcze jako ludzie wolni. I chociaż wychowywali się w rezerwatach, zachowali tradycyjny styl bycia i byli dla mnie wzorcami”.

Chociaż Means jest przekonany, że można było pokazać w TROPICIELU więcej z kultury Indian i Wikingów niż to, co zostało na ekranie, jest zadowolony z gawędziarskiego stylu filmu. „Jako artyście spodobał mi się w tym filmie sposób filmowania, pełen artystycznej ekspresji, zwłaszcza w opisie Wikingów i Indian Wampanoag – mówi. - Dla mnie TROPICIEL traktuje o braku zrozumienia jednej kultury przez drugą. To film o ignorancji i jej pokonaniu”.

Karlowi Urbanowi w jego poszukiwaniu sprawiedliwości towarzyszą w zarówno Indianie jak i Wikingowie – każdy z nich będzie miał wpływ na jego przyszłość. Jedną z kluczowych postaci w społeczności indiańskiej jest Blackwing, który rywalizuje z Ghostem o względy Starfire i o przywództwo w społeczności. Jay Tavare, potomek Apaczów i Navajo, którego długa filmografia obejmuje m.in. „Zaginione”, „Wzgórze nadziei” i „Adaptację” – podszedł do roli z entuzjazmem.

„Kiedy Marcus zaproponował mi rolę Blackwinga, przekonałem się, że będę miał do czynienia z człowiekiem próżnym, dumnym jak paw. Ten facet ma wszystko – dziewczynę, perspektywę zostania następnym szamanem i pozycję jednego z najwaleczniejszych wojowników. Ale wszystko to straci a na dodatek przejdzie twardą lekcję życia, które ma wobec niego inne plany” – zauważa Tavare. Chociaż Tavare interesuje się historią, był zadowolony z szansy użycia wyobraźni, aby przenieść na ekran mało znany okres w dziejach. „Zazwyczaj kiedy gram Indianina, lubię być taki jaki powinienem być. Ale w tym filmie, gdzie istotny jest element fantazji, poczułem, że mogę być bardziej dziki i może mniej prawdopodobny – wyjaśnia Tavare. – Skoro Wikingowie walczą z Indianami to od pierwszej sceny mamy do czynienia z komiksem”.

Ale rola Blackwinga wymagała od Tavare znacznego fizycznego poświęcenia. „Blackwing zostaje schwytany, powieszony głową w dół i raniony strzałami – i to wszystko w ciągu jednego dnia zdjęciowego – zauważa. – To były naprawdę ciężkie zdjęcia, ale na szczęście Marcus pracuje tak szybko, że nie trwało to długo!”.

Z kolei do roli Gunnara, okrutnego przywódcy klanu Wikingów, sięgnięto po weterana kina akcji – Clancy Browna, oglądanego ostatnio w rolach mrocznych typów w serialach „Carnivale” i „Zagubieni”. Podobnie jak kolegów z planu Browna wciągnęła lektura scenariusza o wojnie wypowiedzianej przez jednego człowieka całej armii. „To opowieść o tożsamości, lojalności i ewolucji kultury – można z niej wyczytać wiele ważnych rzeczy” – mówi Brown.

Przygotowując się do roli Brown czytał historię Wikingów w IX wieku i na jej podstawie stworzył sobie obraz Gunnara. „Gunnar jest jednym z pozbawionych przywilejów Wikingów z Islandii, który niedawno przyjął chrzest – wyjaśnia Brown. – Podoba mi się, że Gunnar i jego banda są „tradycyjnymi” Wikingami, którzy żyją zgodnie z tradycją przodków i sięgają po to, czego chcą”.

Istotnie, Gunnar przewodzi Wikingom w zajadłych atakach na Indian, dopóki jego obsesją nie stanie się schwytanie Ghosta. Wszystko wskazuje, że jest nieprzejednanym okrutnikiem, ale zdaniem Browna diabelskie zachowanie Gunnara wynika nie tyle z charakteru, ile jest wynikiem czasów i kultury. „Wikingowie nie niszczą tych pokojowo nastawionych plemion z nienawiści, po prostu taki mają zwyczaj. Najeżdżają wioskę, biorą ludzi i sprzedają ich w niewolę. Z tego żyją Wikingowie – zauważa Brown. – Takie jest życie. Gunnar nie jest wcieleniem zła, ale stuprocentowym Wikingiem”.

Największym wyzwaniem dla Browna było używanie na planie – na życzenie Marcusa Nispela – języka islandzkiego, który sprawia trudność nawet najbardziej wprawnym lingwistom. Mimo to Brown zyskał płynność, którą zadziwiał wszystkich na planie. „Clancy mówił tak, jakby urodził się na Islandii – zauważa Karl Urban. – Kiedy przemawia Gunnar, w jego mowie daje się słyszeć ordynarny,m pijacki ton, jaki Clancy nadał swej postaci”.

A Marcus Nispel dodaje: „Wszyscy jesteśmy przekonani, że Clancy Brown urodził się Wikingiem. Kiedy słychać było jego tubalny głos dochodzący z przyczepy, nie było żadnych wątpliwości”.

Zastępcą Gunnara jest bezwzględny Fular, którego zagrał niemiecki aktor Ralf Meller, który postrzega swoją postać jako człowieka opętanego jedną ideą. „Ulfar ma tylko jedno w głowie: zabić Ghosta. Myślę, że od urodzenia uczono go jak walczyć i tylko to on potrafi. Jest brutalny, więc lepiej go unikać” – ostrzega Meller.

Podobnie jak Brown Moeller musiał przejść intensywny kurs islandzkiego, do czego podchodził z pewną ironią. „Jako niemiecki aktor pracujący w Ameryce przez dziesięć lat szlifowałem swój angielski, a tu Marcus obsadza mnie w filmie i każe mówić po islandzku – śmieje się. – To trudny język do opanowania, ale sądzę, że to była właściwa decyzja, bowiem dzięki temu buduje się atmosferę obcości i lęku jaką odczuwają Indianie, kiedy Wikingowie wkraczają na ich terytoria”.

Od samego początku reżyser Marcus Nispel wiedział, że TROPICIEL daje mu szansę stworzenia własnego oryginalnego stylu wizualnego, który wyróżni film na tle innych opowieści o przygodzie i przetrwaniu. Ponieważ fabuła dotyczy czasów pozahistorycznych, Nispel dysponował nieograniczoną wolnością kreacji.

Reżyser rozpoczął od rozrysowania scenopisu na planszach, w czym pomógł mu grafik Christopher Shy – znany ze swoich komiksów, których bohaterowie zdają się gotowi do wyskoczenia z ramek rysunków. Zamiast zilustrować kilka kluczowych sekwencji, Nispel i Shy rysowali kadr po kadrze. „Zdecydowaliśmy się namalować film przed rozpoczęciem zdjęć – wyjaśnia reżyser. – Świetnie nam się współpracowało. Lubimy te same filmy, tych samych bohaterów, mile spędziliśmy więc czas”.

Powstałe obrazy – brutalne, gwałtowne i ekspresyjne – na każdym robią wrażenie. „Zobaczyliśmy, że TROPICIEL ma być ożywionym komiksem – mówi producent wykonawczy Bradley J. Fischer. – Marcus okazał się takim stylistą, że potrafi wykreować krańcowo odmienny od rzeczywistego, rządzący się własnymi jasno wyłożonymi regułami”.

Kolejnym zadaniem było przeniesienie na ekran walczących ze sobą kultury Indian Wampanoag i Wikingów. Wampanoagowie zamieszkiwali obszar dzisiejszego Massachusetts i Rhode Island, przez 10 tys. lat byli rybakami, myśliwymi i wojownikami, żyjącymi w harmonii z otaczającym ich środowiskiem. Było to to samo plemię, które później, w XVII wieku, zaprzyjaźniało się z pierwszymi osadnikami, zanim zniszczyła je plaga chorób i przemocy, jakie Brytyjczycy przywieźli ze sobą.

Jakkolwiek przeprowadzono szczegółowe badania dziejów Wampanoagów w okresie kolonialnym, ich życie w IX wieku na zawsze pozostanie tajemnicą. Dla Nispela była do okazja do puszczenia wodzy fantazji. „Mówimy o życiu przed tysiącem lat, o którym nie wiemy prawie nic – zauważa. – A kiedy rozmawia się z Indianami bądź historykami, każdy ma inną teorię na temat, jak to wtedy było. Czy mieli domy na drzewach? Jeśli rzeczywiście przybyli z Azji, mogli mieć. Rozmawiałem z wieloma autorytetami, pytając, jak mogło wyglądać ich życie, ostatecznie zdecydowałem się na połączenie różnych teorii i własnych pomysłów”.

Kiedy przyszła kolej na Wikingów, Nispel postanowił przełamać lata komiksowych stereotypów. „Zbierając dokumentację, zorientowałem się, że dziewięć na dziesięć amerykańskich książek przedstawia Wikingów jako kurdupli w rogatych hełmach. - śmieje się. – Tu patrzy się na nich jak na postacie z kreskówek, kiedy w Europie ciągle pamięta się o nich jako o łupieżcach i potężnej sile militarnej!”.

Prawda o Wikingach jest taka, że była to świetnie zorganizowana społeczność, prowadząca podboje, ale także wprawna w nawigacji morskiej, uprawie ziemi, handlu i rzemiośle. W zamiarze poszerzenia swych wpływów w Europie Wikingowie zaczęli najeżdżać miasta i wioski, zyskując reputację krwawych i niepokonanych wysłanników zła.

Nispel chciał wykorzystać tę wizję, unikając zarazem jakiejkolwiek interpretacji historycznej. Jego Wikingowie wychowywani są w wierze w siłę przemocy, co ostatecznie doprowadzi ich społeczność do upadku. Opracował także ich oryginalny wygląd, unikając z jednej strony obowiązujących klicz, z drugiej zaś dystansując się od sugestii współczesnych historyków, że Wikingowie nigdy nie nosili hełmów z rogami, z jakimi się ich zazwyczaj kojarzy.

„Nie kręciliśmy lekcji historii, chcieliśmy tylko nakreślić pewien wizerunek Wikingów – wyjaśnia reżyser. – A najważniejsze, że to była nasza własna wizja, różniąca się od wszystkiego, co9 można było wcześniej zobaczyć na ekranie”.

Aby ożywić swą wizję, Nispel współpracował blisko ze scenografem Gregiem Blairem, z którym kręcił już „Teksańską masakrę piłą mechaniczną”. „Ze scenograficznego punktu widzenia praca z Marcusem jest spełnieniem marzeń – mówi Blair – bo ten facet ma genialne wizje. A przy tym tak kocha sztukę filmowania, że wszystkiego dogląda. Z mojego punktu widzenia jest on niewyczerpanym źródłem inspiracji”.

Podobnie jak Nispel Blair zaczynał od intensywnej dokumentacji, wspierając się własną wyobraźnią. Mówi: „Chcieliśmy wskrzesić wiarygodną kulturę Indian, ale jednocześnie zachować widowiskowy charakter filmu. Po przeprowadzonej dokumentacji y jedno – że nie zamierzamy podtrzymywać stereotypu Indianina na ekranie, zawsze mieszkającego w swoim tipi. Już choćby dlatego, że Wampanoagowie nie mieszkali na preriach, ale na wschodnim wybrzeżu, widowni należy się inny obraz niż ten, do którego przywykł”.

Po długich nocach spędzonych nad książkami o historii Indian, Blair dowiedział się, że Wampanoagowie budowali swoje domu z wetusu – unikalnej maty, plecionej z trawy. „Amerykańscy Indianie znali rozmaite materiały budowlane – mówi Blair. – Wampanoagowie mieszkali w dwóch rodzajach budynków – tzw. długich domach – podłużnych, prostokątnych pomieszczeniach, oraz mniejszych, przeznaczonych dla poszczególnych rodzin. Na potrzeby filmu wybudowaliśmy budynki podobne do tych historycznych, ale nieco je zmodyfikowaliśmy, choćby powiększając. Ponadto zostały one zbudowane nie z drewna, ale – ze względu na pośpiech - ze stali i masy plastycznej, pokrytej mchem i korą”.

Ulubionym obiektem Blaira był dom na drzewie Pathfindera, który wznosił się nad lasem, dając szamanowi szeroki widok na plemię świat. „Ustaliliśmy z Markusem, że Pathfinder będzie miał coś szczególnego, co wyróżni go spośród społeczności i stąd się wziął ten dom na drzewie – wyjaśnia Blair. – Nie jesteśmy pewni, czy to było historycznie uzasadnione, ale w trakcie budowy doszliśmy do przekonania, że coś takiego było możliwe. Pewnego razu na planie zorientowaliśmy się, że ten domek szamana wpisuje się w otoczenie jak coś organicznie z nim związanego. Także podobny charakter nadaliśmy jego wnętrzu, pełnym różnych szamańskich rekwizytów”.

W przypadku Wikingów przed Blairem stanęło zadanie wybudowania łodzi, które mogłyby pokonać Atlantyk. Owe długie łodzie, napędzane siłą mięśni 60 wioślarzy, mogły przewozić na dalekie odległości do 400 zbrojnych.

„Nasza łódź została zbudowana na wzór zachowanych łodzi Wikingów – przyznaje Blair. – Zanim została zwodowana, musieliśmy wybudować wysoką na 12 metrów konstrukcję a następnie obrócić ją do góry dnem i przewieźć nad jezioro Buntzen, gdzie spuściliśmy ją na wodę”.

Aby pokazać skutki najazdu Wikingów, Blair stworzył inną mrożącą krew w żyłach scenografię. Przy pomocy zespołu charakteryzatorów i silikonowych manekinów wykreował pole bitwy pełne zmasakrowanych ciał, odciętych członków i kruków łypiących na umierających oraz psów ucztujących wśród trupów.

Blair ściśle współpracował z projektantką kostiumów Renée April, dwukrotną laureatką nagrody Genie, kanadyjskiego Oscara, która ma w dorobku m.in. filmy „Pojutrze” i „Niebezpieczny umysł”. April wykreowała nowy wizerunek filmowych Wikingów. „Chcieliśmy znaleźć coś pośredniego między kreskówkowym barbarzyńcą w futrze, współczesnym spojrzeniem antropologicznym i zwierzęcym złem, jakie mieli uosabiać – wyjaśnia. – Ale przed wszystkim mieli wyglądać groźnie, strasznie i bardzo źle”.

Projekty kostiumów zaczęły krążyć między projektantką, scenografem i reżyserem, by z czasem – po dodaniu skór, futra i elementów metalowych – osiągnąć właściwy wygląd. „Zdałam się na intuicję – wyznaje April. – Nie robiliśmy żadnej dokumentacji, jedynym kryterium było, co wygląda fajnie a co zabawnie. Kiedy projektowałam kostiumy Indian, oparłam się na źródłach historycznych, tu miałam pełną swobodę”.

Kostiumy wyglądały wspaniale, ale to nie znaczy, że były wygodne dla aktorów. Jak wspomina Clancy Brown: „Jednym z trudniejszych elementów roli Gunnara była konieczność noszenia kostiumu, a to dlatego, że był bardzo ciężki. Stalowe pancerze na piersiach, naramienniki i płaszcz z niedźwiedzia ważyły co najmniej 15 kilo. Pod koniec każdego dnia zdjęciowego czułem się o parę centymetrów niższy”.

Projektowanie kostiumu dla Ghosta Renée April rozpoczęła od wariacji wokół typowego stroju Wampanaogów, ale stopniowo jej projekty ewoluowały w stronę własnej wizji. Karl Urban był zachwycony, widząc jak jego kostium współgra z przemianami zachodzącymi w jego bohaterze. „Kostium stał się metaforą postaci” – zauważa aktor.

Także Arnold Messer był pod wrażeniem kostiumów. „Kostiumy Indian są wspaniałe, wyglądają na autentyczne i funkcjonalne. Zaś projektując kostiumy Wikingów Renée za jednym zamachem załatwiła dwie ważne kwestie. Pokazała jak wielką siłą była cywilizacja nordycką, ale także jak istotnym elementem tej historii jest agresja i przemoc”.

Odpowiedzialne zadanie zachowania właściwego wizualnego charakteru opowieści spadło na barki operatora Daniela C. Pearla, który zaznaczył na TROPICIELU także własne piętno. Pearl pracował już z Nispelem przy „Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną”, filmował także jej oryginał z 1973 roku. Tym razem przyszło mu pracować w ekstremalnie trudnych warunkach, bowiem kanadyjska pogoda wielokrotnie zmuszała go w trakcie zdjęć do zmiany oświetlenia w środku dnia zdjęciowego. Zdaniem Nispela Pearl zadbał, by TROPICIEL zyskał wyraz i nastrój, na jakim mu zależało. „Daniel odwalił kawał wspaniałej roboty – mówi reżyser. – Kiedy ogląda się film, nie sposób zgadnąć, jak wielkim wyzwaniem były zdjęcia w nocy, za dnia, w deszczu i słońcu i przy zachmurzonym niebie. Te wszystkie zmienne warunki ułożyły się w ściśle zintegrowaną historię”.

Aby wprowadzić widzów w otoczenie TROPICIELA, Marcus Nispel wybrał na plenery urzekające urwiska i lasy okolic Vancouver. Wierny dewizie „Cenię każdą chwilę” Nispel nakręcił film w ciągu zaledwie 53 dni, w trakcie których filmowano nawet 40-60 ujęć dziennie. Zaledwie dwa dni spędzono w studiu, przez resztę czasu produkcja pozostawała w nieustannym ruchu kręcąc to wśród wodospadów, to na niebezpiecznych skarpach, to znów pędząc przez gęsty las. Celem Nispela było przekonanie widowni do autentyczności środowiska – nawet kosztem technologicznego wysiłku.

„Wolę aktorów, którzy sami wykonują swoje sceny kaskaderskie, bo kiedy w scenariuszu zapisane zostało, że 80 ludzi skoczyło ze skały, to będzie prawdziwych 80 ludzi, a nie ich cyfrowe klony – stwierdza reżyser. – Próbowaliśmy do bólu zachować autentyzm każdej sceny, bowiem sądzę, że kiedy ludzie oglądają film, to podświadomie wychwytują, co jest prawdziwe a co namalowane. Nie chciałbym, aby widownia poczuła się oszukana komputerowymi efektami specjalnymi. Najlepsze są bowiem takie efekty, których nie widać. Ale kiedy ma się aktorów i ekipę zdolnych do zawiśnięcia na skale i kontynuowania swoich zajęć, łatwo wtedy uchwycić autentyczne doświadczenie”.

Autentyczność ma jednak swoją cenę – brak wygód i niebezpieczeństwo. Ulewne deszcze, nierówny teren i gwałtowne zmiany temperatury to stałe, ale nie jedyne przeszkody, którym epika musiała stawić czoło. Kilka najtrudniejszych chwil na planie nadeszło w momencie zdjęć wokół góry Stawawmus Chief, granitowej fasady parku narodowego Squamish. „Góra była szczególnie niebezpieczna ze względu na sporo omszałych skał, które po rosie stawały się wilgotne i śliskie i nie wysychały nawet w środku dni z powodu zacienienia – opowiada Nispel. – To były niezwykle trudne warunki do zdjęć”.

Ale zdaniem reżysera nie było lepszego wyboru dla oddania dzikiej natury życia w Ameryce sprzed 1000 lat. „Każdego zawczasu uprzedziłem, że naraża się na złą pogodę i łażenie po skałach – relacjonuje Nispel. – I nikt się nie wycofał, wręcz przeciwnie. Mieliśmy szczęście, że nasi aktorzy i ekipa byli gotowi bez kwękania do pracy w deszczu i błocie”. Wręcz przeciwnie, trudne warunki tylko zachęcały do jeszcze większego wysiłku.

Jak podsumowuje Nispel: „Klimat stał się jednym z uczestników tego filmu. Kiedy aktorzy byli spoceni albo szczękali z zimna zębami, kiedy uchodziła z nich adrenalina, przestawali grać i stawali się prawdziwi. Stawali się Wikingami i Indianami a cała fabuła nabierała właściwych proporcji”.

KARL URBAN (Ghost)

Aktor nowozelandzki, zdobył uznanie dzięki roli Eomera w trylogii „Władca pierścieni”. Wystąpił też w filmach: „Tropiciel”, „The Price of Milk”, „Doom”, „Krucjata Bourne’a”, „Kroniki Riddicka”, „Via Satellite”, „Statek widmo”.

MOON BLOODGOOD (Starfire)

Tancerka, piosenkarka i aktorka. Zagrała m.in. w filmach: “Tropiciel”, “Zupełnie jak miłość”, “Eight Below” (wideo: “Przygoda na Antarktydzie”), “Win a Date With Tad Hamilton” (wideo, tv: „Wygraj randkę”) oraz w serialach: „Ja się zastrzelę”, „Monk”, „Kryminalne zagadki Las Vegas”, „Day Break”.

RUSSELL MEANS (Pathfinder)

Znany aktywista ruchu na rzecz praw Indian, realizujący się w szeroko pojętym show-biznesie. Zagrał eksponowane role w filmach „Tropiciel”, „Ostatni Mohikanin”, „Urodzeni mordercy”, „Wagons East”, „Wind Runner”, „Pocahontas” (użyczył głosu ojcu bohaterki), nagrywa płyty, bywa gospodarzem filmów dokumentalnych.

Means aktywnie działa na rzecz ocalenia kulturowego dziedzictwa Indian, wspierając m.in. program budowy niepublicznych szkół dla Indian, mający na celu wyrównanie szans edukacyjnych tej społeczności. Jest też autorem scenariusza na temat oblężenia Wounded Knee w 1973 – stłumionego przez wojsko protestu indiańskich aktywistów.

CLANCY BROWN (Gunnar)

Zabłysnął na scenach Chicago na początku lat 1980’, wkrótce potem zadebiutował na ekranie w filmie „Bad Boys” (wideo, tv: „Źli chłopcy”) obok nieznanego jeszcze Seana Penna. Kolejne role zagrał w filmach: „The Adventures of Buckaroo Banzai” (wideo, tv: „Przygody Buckaroo Banzai”), „Skazani na Shawshank” oraz „Nieśmiertelny”. W swoim dorobku ma thrillery („Blue Steel” – wideo, tv: „Błękitna stal”; „Donor Unknown” – wideo, tv: „Dawca nieznany”; „Past Midnight” – wideo, tv: „Po północy”; „Ambition” – wideo, tv: „Ambicja”), dramaty („Desperate Rescue” – wideo, tv: „Siła nadziei”; „Love, Lies and Murder”; „The Man Who Broke 1000 Chains” - wideo, tv: „Człowiek, który zerwał 1000 łańcuchów”), filmach familijnych („Flubber”, „Radiant City” – tv: „Osiedle Radiant City”; „Waiting for the Light” – tv: „Czekając na światło”), dramaty społeczne („Dead Man Walking – Przed egzekucją”; „Last light” - wideo, tv: „Miasto w mroku”; „Female Perversions” – tv: „Kobiece perwersje”; „Huragan”; „The Laramie Project” – tv: „Projekt Laramie”), filmy akcji („Żołnierze kosmosu”, „Extreme Prejudice” – wideo, tv: „Nienawiść”; „Shoot to Kill” – wideo, tv: „W pogoni za śmiercią”), animacje („SpongeBob Squarepants” – wideo „Sponge Bob Kanciastoporty”, „Batman”).

JAY TAVARE (Blackwing)

Półkrwi Indianin spokrewniony z Apaczami i Navajo zagrał w filmach: „Tropiciel”, „Zaginione”, „Wzgórze nadziei”, „Adaptacja”. Wcześniej próbował kariery muzycznej w Europie, był choreografem i disc-jokeyem. Na ekranie debiutował w filmie „Uliczny wojownik”, grał też w „Krytycznej decyzji” oraz w „Unbowed”, gdzie za rolę główną otrzymał nagrodę na indiańskim festiwalu filmowym.

RALF MOELLER (Ulfar)

Pochodzi z Niemiec, gdzie był mistrzem w kulturystyce. Po zdobyciu tytułu Mr Universe trafił do Hollywood, gdzie zadebiutował jako przeciwnik Jean-Claude’a Van Damme w filmie „Cyborg” (wideo, tv: „Cyborg”). Inne filmy: „Universal Soldier”, „Batman i Robin”, „Gladiator”, „Król Skorpion”, „El Padrino” (wideo, tv: „El Padrino”), a ostatnio „Max and Grace” oraz „Tropiciel”.

MARCUS NISPEL (Reżyseria)

Urodzony w Niemczech przybył do Ameryki w 1984 roku jako dwudziestolatek na stypendium Fulbrighta. W 1989 zadebiutował jako reżyser wideoklipów i reklam, ma ich w dorobku około tysiąca, m.in. dla firm: AT&T, Audi, Canon, Chase, Coca-Cola, Dr. Pepper, Fidelity, Kodak, Levi’s, L’Oreal, Marlboro, Mercedes, Motorola, Nike, Panasonic, Pepsi, RCA, Showtime, Sprint, Sprite, Unisys, UPS, US Postal Service, VISA Gold oraz MTV, ABC, CBS i NBC. W jego dorobku muzycznym znajduje się aż 15 piosenek z pierwszych miejsc list przebojów – takich wykonawców jak Spice Girls, Simply Red, Puff Daddy, Bush, No Doubt, the Fugees, George Michael, Janet Jackson, Elton John, Billy Joel, Aretha Franklin, Cher, Mariah Carey, k.d. lang, Tony Bennett, C&C Music Factory, Bette Midler, LL Cool J, Bryan Adams i Gloria Estefan.

Wielokrotnie nagradzany za swe dokonania (m.in. czterokrotnie MTV Music Video Award) jako reżyser filmów fabularnych zadebiutował remake’iem słynnego horroru „Teksańska masakra piłą mechaniczną”, a obecnie ukończył film „Tropiciel”.

LAETA KALOGRIDIS (Scenariusz)

Przed „Tropicielem” Laeta Kalogridis pracowała nad scenariuszami filmów „Aleksander” i „Straż nocna”, wkrótce wejdzie do produkcji film „Battle Angel” według jej scenariusza i w reżyserii Jamesa Camerona.

DANIEL C. PEARL (Zdjęcia)

Kilka miesięcy po skończeniu studiów na Uniwersytecie Teksasu w 1973 przyszło mu filmować „Teksańską masakrę piłą mechaniczną”, jeden z najbardziej znanych filmów niezależnych świata. Jest także autorem zdjęć do remake’u „Maskary” reżyserowanego przez Marcusa Nispela oraz „Tropiciela” i „Sadysty” Rolanda Joffe. W trakcie trzydziestoletniej kariery Pearl uczestniczył w realizacji wielu projektów filmowych, wideoklipów i reklamówek. Za swój wkład w rozwój wideoklipu został uhonorowany przez MTV nagrodą za całokształt twórczości.

GREG BLAIR (Scenografia)

Współpracował z wielu znanymi reżyserami przy wideoklipach I reklamówkach. W 2001 poznał Marcusa Nispela, z którym nakręcił około 50 reklamówek oraz filmy „Teksańska masakra piłą mechaniczną” i „Tropiciel”.

JAY FRIEDKIN (Montaż)

Zaczynał jako montażysta zwiastunów do takich filmów jak „Zaginiony”, „Zabójcza broń”, „Szklana pułapka”, „48 godzin”, „Czarownice z Eastwick”. Kiedy zajął się montowaniem wideoklipów i reklamówek, spotkał Marcusa Nispela, zaczynającego swą karierę. Razem pracowali nad klipami Mariah Carey, Billy Joela, C+C Music Factory, Cher, Luther Vandross oraz reklamówkami AT&T, Renault, US Postal Service. Montował filmy fabularne: „Babe – świnka z klasą”, „Babe – świnka w mieście” (nominacja do Oscara), „Tropiciel” oraz film tv „Frankenstein” w reżyserii Marcusa.

GLEN SCANTLEBURY (Montaż)

Ma w swoim dorobku filmy: „Tropiciel”, „Transformers”, „Podwójna gra”, „Teksańska masakra piłą mechaniczną”, „Lara Croft: Tomb Raider”, „Prześladowca”, „Sprawa honoru – Córka generała”, „Con – Air”, „Armagedon”, „Dracula”. Pracował także nad filmami: „Ojciec chrzestny III”, „Twierdza”, „Egzorcysta – Początek”.

RENÉE APRIL (Kostiumy)

Stworzyła kostiumy do szerokiej gamy filmów, m.in.: „Tropiciel”, „Źródło”, „The Greatest Game Ever Played” (video: „Najwspanialsza gra w dziejach”), „Pojutrze”, „Niebezpieczny umysł”, „Skok”, „Waking the Dead” (wideo, tv: „Przebudzenie miłości”), „Szara Sowa”, „Purpurowe skrzypce”, „Matka Noc”, „Mrs. Parker and the Vicious Circle” (wideo, tv: „Pani Parker i krąg jej przyjaciół”), „Mapa ludzkiego serca”, „Czarna suknia”, „The Moderns” (wideo, tv: „Moderniści”), „Dzieci gorszego Boga”, „Agnes of God” (wideo, tv: „Tajemnica klasztoru Marii Magdaleny”). Za swoje projekty telewizyjne otrzymała trzy nagrody Genie, kanadyjskie odpowiedniki Oscarów: za serial „Niekończąca się historia”, filmy „Pies Baskerville’ów” i „Dzieci warte milion dolarów”, wszystkie znane polskich telewidzom.

JONATHAN ELIAS (Muzyka)

Skomponował muzykę do około 20 filmów, m.in. do: „Children of the Corn” (wideo, tv: „Dzieci kukurydzy”), „Two Moon Juction” (tv: „Spotkanie dwóch księżyców”), „Rude Awakening” (tv: „Gwałtowne przebudzenie”, „Przykra niespodzianka”), „Forced March”, „Tropiciel”. Był producentem dokumentu „Hubert Selby Jr: It’ll Be Better Tomorrow”. Współpracuje z Alanis Morissette, Jamesem Taylorem, Johnem Williamsem i Lindą Ronstadt.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC