FILM

Zdarzenie (2008)

Happening, The

Pressbook

„Nauka znajdzie kilka powodów, by opisać to w książkach, ale zawsze to będzie tylko teoria. Nie uda nam się potwierdzić, że są siły, jakie działają poza sferą ludzkiego rozumienia”. - z filmu „Zdarzenie”

Reżyser M. Night Shyamalan („Szósty zmysł”, „Znaki”) proponuje wartki, przyspieszający bicie serca paranoiczny thriller o rodzinie szukającej ucieczki przed niewytłumaczalnym i niepozwalającym się powstrzymać zjawiskiem, groźnym nie tylko dla całej ludzkości, ale przede wszystkim dla podstawowego ludzkiego instynktu – woli przetrwania.

Wszystko zaczyna się bez ostrzeżenia – znikąd, w ciągu kilku minut wielkie amerykańskie miasta ogarnia epidemia dziwnych, porażających zgonów, które w umysłach innych sieją ziarno destrukcji. Co jest przyczyną tego nagłego załamania ludzkich zachowań? Czy to nowy rodzaj ataku terrorystycznego, źle przeprowadzony eksperyment, nowy rodzaj śmiercionośnej broni, wirus, który wymknął się spod kontroli? Czy to przenosi się w powietrzu, w wodzie… jak?

Dla mieszkającego w Filadelfii licealnego nauczyciela fizyki Elliota Moore’a (nominowany do Oscara MARK WAHLBERG) życiowym priorytetem staje się ucieczka przed tym tajemniczym fenomenem. Chociaż jego małżeństwo z Almą (ZOOEY DESCHANEL) pozostaje w stadium kryzysu, razem wyruszają w drogę – pociągiem, potem samochodem w towarzystwie przyjaciela Elliota, Juliana (laureat nagrody Emmy JOHN LEGUIZAMO) - nauczyciela matematyki - i jego ośmioletniej córki Jess (ASHLYN SANCHEZ) – w stronę rolniczych terenów Pensylwanii, gdzie mają nadzieję uchronić się przed atakiem. Wkrótce jednak okaże się, że nikt nigdzie nie jest bezpieczny. Przed tym niewidzialnym mordercą nie ma ucieczki. Ale kiedy Elliot odkryje prawdziwą naturę zjawiska – co napędza tę siłę, zagrażającą przyszłości ludzkości – odnajdzie też cień nadziei na ocalenie swojej nadwątlonej rodziny przed wyrokiem przeznaczenia.

Reżyser i scenarzysta M. Night Shyamalan uważany jest za jednego z czołowych twórców, wytyczających kierunek rozwoju współczesnego kina. Swoją pozycję zawdzięcza filmom, łączącym w zaskakująca całość suspens, dramat, humor i poruszające emocje. Od chwili premiery przebojowego „Szóstego zmysłu” nie przestaje intrygować filmami, próbującymi prowokująco zgłębiać ludzkie tajemnice, zyskując uznanie krytyki i widzów.

W ZDARZENIU Shymalan powraca do swych korzeni, prezentując wyrafinowany, poruszający thriller – opowieść o katastrofie, ucieczce i naturze śmiertelnego konfliktu, w jaki wikła się ludzkość. W istocie jest to najprostsza z jego fabuł - historia trójki ludzi - mężczyzny, kobiety i dziecka – która ucieka przed nienazwaną katastrofą. Z drugiej jednak strony to epicka wizja apokalipsy wiszącej nie tyle nad człowiekiem, ile nad całym światem – pytanie, co się stanie, kiedy człowiek utraci instynkt przetrwania, a zarazem próba określenia, w jakim stopniu miłość może nam dać siłę przeżycia.

Pomysł na ZDARZENIE przyszedł Shyamalanowi do głowy, gdy przemierzał równiny New Jersey, patrząc na otaczającą go zieleń. „Jechałem do Nowego Jorku – opowiada – dzień był wspaniały, drzewa szumiały nad autostradą i nagle pomyślałem, co by się stało, gdyby pewnego dnia natura obróciłaby się przeciwko nam? W tej samej chwili zobaczyłem zarys fabuły ZDARZENIA i jej bohaterów. To była gotowa struktura przyszłego filmu”.

Zanim jeszcze zapisał pierwsze słowo scenariusza, Shyamalan wiedział, jaki powinien być to film: „Powinien być elektryzujący, jasny i dynamiczny”.

Wkrótce powstał wstępny szkic scenariusza, ale studio Twentieth Century Fox zasugerowało autorowi, by rozbudować fabułę w taki sposób, by mógł powstać film dla dojrzałego widza, prezentujący natężenie emocji, zwłaszcza grozy, w stopniu, jakiego jeszcze nie osiągnął. Shyamalan był zaskoczony, ale i podekscytowany wolnością popuszczenia wodzy wyobraźni. „Kiedy się nad tym lepiej zastanowiłem, doszedłem do wniosku, że jest to klucz do tej historii, bowiem przede wszystkim jest to opowieść o tabu. A podejmując taki temat, trudno sobie wyobrazić ograniczenia wiekowe. To tak jakby nakręcić „Egzorcystę” dla dwunastolatków”.

Podsumowuje producent Barry Mendel: „Pomysł pozwalał rozwinąć twórczo ideę kina uprawianego przez Nighta a Fox po prostu zaproponował nam, by to wykorzystać”. A p;roducent Sam Mercer dodaje: „W ZDARZENIU mamy wiele elementów charakterystycznych dla kina Nighta, które umożliwiły podniesienie go na nowy poziom. A sama fabuła stawia fundamentalną kwestię: czy jako ludzkość nie posunęliśmy się za daleko?”.

Shyamalan twórczo rozwinął współczesne spojrzenie z dystansu na zimnowojenne thrillery lat 50. i 60. ubiegłego wieku – filmy, które niosły rozrywkę i jednocześnie lęk przed zagładą, stawiając przy tym między wierszami pytanie o zdrowie psychiczne społeczeństwa. Począwszy od żądnych zemsty „Ptaków” Hitchcocka po wywołaną eksplozją atomową Godzillę i stwory z „Inwazji porywaczy ciał” Dona Siegela, ogół tych filmów z dreszczykiem działał jak horrory, pozostawiając widzów z refleksją, że być może ten nowy wspaniały świat może rozwijać się także po zaginięciu gatunku ludzkiego.

Shyamalan świetnie zna te filmy, toteż również ZDARZENIE mogłoby być napędzane jest przez niepewność i strach. Ale reżyser wykonał krok więcej, każąc zastanowić się nad niespodziewanym źródłem zagłady ludzkości. „Sądzę, że najbardziej przerażające w ZDARZENIU jest to, że ludzie zaczynają zachowywać się inaczej niż można oczekiwać. Trudne do wyjaśnienia zachowanie zawsze działa destrukcyjnie, a takiego zachowania jest w moim filmie sporo – wyjaśnia. – Przede wszystkim chodzi o instynkt samozachowawczy, który każe unikać zetknięcia ze wszystkim co zagraża nam i naszym bliskim. A co się stanie, kiedy ten instynkt zaniknie? W szybkim czasie wszystko stanie na głowie”.

Reżyser i scenarzysta nawet nie stara się wyjaśnić przyczyny „zdarzenia”, mówiąc jedynie o niezdefiniowanym odwecie natury na ludzkości. „Ten film jest rodzajem wyrzutu sumienia, nie sądzę, by publiczność nie potrafiła sama odpowiedzieć na to pytanie, dlatego my unikamy precyzyjnej odpowiedzi – zdradza Shyamalan. – Niektóre postacie na ekranie mówią, co się dzieje, ale większość ludzi ich nie słucha. Moim zamiarem było pokazanie na ekranie ogromu odpowiedzialności, jaka ciąży na nas wszystkich, ale także przypomnienie, że może nadejść chwila rozrachunku”.

Reguły narzucone przez studio pozwoliły Shyamalanowi odejść od tego, co stało się jego znakiem firmowym – od nieoczekiwanego zakończenia. Od początku chciał, by ZDARZENIE było zapisem 36 godzin, od pierwszych oznak katastrofy po punkt krytyczny – tak, by widownia oglądała film z rosnącym napięciem. „Uwielbiam pisać scenariusze filmów o końcu świata, to jest jak partia szachów z widownią, która oczekuje takiej właśnie rozgrywki, nawet gdybym nie zasiadł do szachów – śmieje się reżyser. – Ale czasem fabuła jest po prostu fabułą. W przypadku ZDARZENIA jest to zwyczajna historia rodziny, która szuka ocalenia i uczy się wzajemnej miłości, co mnie w tym pomyśle pociągało najbardziej. Dotąd chciałem kręcić filmy o różnych paranoidalnych zjawiskach w świecie, jakiego istnienia się nie podejrzewało”.

Chociaż ZDARZENIE wydaje się filmem nietypowym dla Shyamalana, podobnie jak jego poprzednie utwory dotyka tematu apokalipsy, jakkolwiek na bardzo intymnym poziomie – dwojga ludzi w stadium osobistego kryzysu. Akcja filmu toczy się wokół małżeństwa – nauczyciela fizyki Elliota i terapeutki Almy – które nawet w chwili samozagłady wokół nich borykają się problemem wzajemnego szacunku i opieki w swoim życiu rodzinnym.

„Moim zdaniem, zamysł filmu staje się katalizatorem postaw – moi bohaterowie rozmawiają o wierze, miłości, życiu, odnawiając się duchowo i emocjonalnie – mówi Shyamalan. – Relacje między Elliotem i Almą dowodzą wzajemnych uczuć, jakości związku, prawdy i fałszu we wzajemnych odniesieniach, a także tego, co się mówi w rozmowie, która wydaje się naszą ostatnią rozmową. A najciekawsze dla mnie było to, że Elliot pokłada w swej żonie tyle zaufania, że w końcu ona w to uwierzy”.

Nieoczekiwanie w miarę rozwoju wydarzeń Elliot i Alma stworzą na nowo rodzinną komórkę, obdarzając siebie nadzieją, która zapłonie światłem w otaczającej ich ciemności. „Mam nadzieję, że rodzina, jaką stworzą jest wyraźną metaforą całej ludzkości, naszej zdolności do czynienia dobra i dawania nadziei w drodze naprzód. Jednocześnie chciałbym, aby widzowie uświadomili sobie, że mamy jeszcze szansę, o ile potrafimy zmienić parę rzeczy wokół nas” – konkluduje Shyamalan.

Kiedy wiadomości telewizyjne odnotowują pierwsze oznaki „zdarzenia”, nauczyciel fizyki Elliot Moore jest na nie przygotowany, dzięki obserwacji zmian w przyrodzie, choćby wyginięcie pszczół na całym świecie, jakich dokonali jego uczniowie. Jego życie osobiste jest mniej uporządkowane, bowiem jego relacje z ukochaną żoną Almą uległy rozluźnieniu bez wyraźnego powodu. Kiedy wokół zaczynają umierać ludzie, Elliot z całą determinacją postanawia rzucić się do ucieczki – aż do momentu, kiedy wejrzenie w przeszłość nie podsunie mu sposobu na ocalenie.

Od początku w roli Elliota M. Night Shyamalan widział Marka Wahlberga, który zaczynał swoją karierę jako muzyk, by przerwać ją po serii znakomitych kreacji w takich filmach jak „Złoto pustyni”, „Boogie Nights” czy „Gniew oceanu”. Swój talent aktorski potwierdził zyskując nominacje do Złotego Globu i Oscara za rolę w „Infiltracji” Martina Scorsese oraz status gwiazdy kina akcji po „Strzelcu”. W przeciwieństwie do innych ról filmowych Wahlberga, Elliot nie będzie twardzielem: to cichy i wrażliwy nauczyciel, którego los nagle stawia wobec nieoczekiwanych wyzwań.

Tym niemniej Shyamalan uważa, że jest to rola na miarę Wahlberga. „Znam Marka i zawsze postrzegałem go jako takiego właśnie faceta – mówi reżyser. – Dla mnie nie jest twardzielem z Bostonu, ale kimś całkiem innym. Takim, jak w scenie w „Złocie pustyni”, kiedy dzwoni do żony z Iraku. Zawsze chciałem zobaczyć go w filmie, rozgrywanym właśnie na takiej nucie. Dodam jeszcze, że - moim zdaniem – Mark jako jedna z najbardziej lubianych postaci Hollywood świetnie nadaje się do filmu, dotykającego wszelkich rodzajów tabu otaczających Elliota. Gdyby zagrał go ktoś inny, ta opowieść pogrążyłaby się w mroku. Tymczasem Mark wnosi w ten mrok sporo światła”.

Okazało się, że Wahlberg czekał na okazję zagrania w filmie Shyamalana. „Pracował już z moim bratem i z Joaquinem Phoeniksem i przyznaję, że byłem już trochę zazdrosny – wyznaje aktor. – Ale kiedy powiedział, że pisał tę rolę z myślą o mnie, byłem przerażony”.

Shyamalan zaprosił Wahlberga na japoński obiad, by przedyskutować z nim rolę. „Zorientowałem się, że Night wie wszystko o tej fabule – opowiada Wahlberg. – Miał głęboko przemyślaną odpowiedź na każde moje pytanie”.

Niezależnie od siły przekonywania Shyamalana, Whalberg czuł, że ożywienie Elliota będzie jednym z najciekawszych zadań w jego świetnej karierze aktorskiej. „Lubię wyzwania, ale to było najtrudniejsze zadanie aktorskie w moim dotychczasowym dorobku – wyznaje. – Night zakładał, że będę człowiekiem niewinnym, ale ja w rzeczywistości jestem daleko mniej niewinny niż Elliot. Mam za sobą konflikty z prawem i swoje blizny, ale sądzę, że Night docenił czystość moich intencji. Musiałem się wiele nauczyć, by pokazać Elliota takiego, jakim go widział Night”.

Zdaniem producenta Sama Melcera Wahlberg świetnie pasuje do stylu narracji Shyamalana. „W filmach Nighta bohaterem zawsze jest zwykły człowiek, a Mark pokazał dokładnie taką osobowość – mówi. – Sądzę, że publiczność bez trudu będzie się z nim identyfikować, z tym, co mu się przytrafiło w chwili katastrofy”.

Im bardziej poznawał Elliota, tym bardziej Wahlberg był poruszony jego losem. „To urodzony optymista – mówi aktor. – Zawsze myśli, że zawsze wszystko się uda, natomiast jego żona jest całkowicie odmienna. Wszystko bierze serio. Najciekawsze jednak, że w obliczu tych przerażających zdarzeń, obydwoje zostają zmuszeni do przewartościowania swojego życia, co pomoże im lepiej wzajemnie siebie zrozumieć i odnowić łączące ich więzi”.

Wahlberg szczególnie ceni sobie to, że mógł tę niezwykle emocjonalną podróż odbyć w towarzystwie Zooey Deschanel, z którą natychmiast udało mu się porozumieć. „Od razu poczułem z nią silną więź emocjonalną – powiedział. – Zawsze czułem, że w każdej chwili na planie rozumiemy się bez słów. Ta relacja między Elliotem i Almą zagrała i to właśnie odróżnia ZDARZENIE od innych filmów katastroficznych czy horrorów. A ponieważ Zooey jest taka miła, wszystko poszło łatwiej. Sądzę, że zagrana przez inną aktorkę Alma byłaby postrzegana jako złośnica, ale Zooey pokazała, jak wielka miłość ich łączy. Po prostu, bywają w związkach trudniejsze chwile. Udało nam się stworzyć autentyczną „chemię”.

Także Shyamalan docenił żywiołową osobowość Deschanel, jaką pokazała w takich filmach jak „U progu sławy”, „Elf” czy „Autostopem przez galaktykę”. „Postać Zooey sprawia w filmie trochę kłopotu, ale nie chciałem, by zagrała ją aktorka budząca politowanie – mówi. – Chciałem kogoś, kogo publiczność natychmiast polubi, kogoś, kogo mógł pokochać Mark. Zooey i Mark wyglądają razem na ekranie tak dobrze, że widz będzie trzymał za nich kciuki”.

Deschanel zaciekawiło to, jak Shyamalan widział jej bohaterkę. „Dużo mówiliśmy o tym, jak przekonać widza, że Alma jest osobą czułą i kontaktową, jak pokazać, że relacje między Almą i Elliotem są odzwierciedleniem tego, co dzieje się z całą ludzkością – opowiada aktorka. – To było ekscytujące”.

Podobne podniecenie towarzyszyło jej w trakcie pracy z Markiem Wahlbergiem na planie. „Mark sprawił, że wszystko wydawało się łatwe, to wspaniały człowiek i aktor – mówi. – Sądzę, że udało się nam pokazać Almę i Elliota jako jedną z wielu par, gdzie ciągle tli się miłość, choć na co dzień już się nie pamięta, co ich połączyło. Nie mniej fascynujące jest to, jak się ma ich relacja do nadchodzącej katastrofy spowodowanej tym, że ludzie zapomnieli, co ich łączy z naszą planetą”.

Aktorka była poruszona psychologiczną głębią postaci Almy. „Czułam, że Alma jest najbardziej dojrzałą rolą w moim aktorskim dorobku. Czułam też, jak Alma dojrzewa – w ten sposób moja praca złączyła się w jedno z moim życiem. Podoba mi się jej spryt i umiejętność rozładowywania napięć humorem. Ma także w sobie mnóstwo energii, którą musiałam jakoś opanować”.

Dzięki współpracy z Shyamalanem Deschanel znacznie wzbogaciła postać Almy. „To ten rzadki rodzaj reżysera, który ma cały film w głowie na długo przed rozpoczęciem zdjęć. Jego wizja jest kompletna – to bardzo wrażliwy człowiek, który przemyślał każdą linijkę scenariusza - mówi. – Praca z nim to sama przyjemność, ciągle żartuje, choć z drugiej strony przecież – inspiruje”.

Elementy komiczne, ale i tragiczne wnosi do ZDARZENIA wszechstronnie utalentowany laureat Emmy John Leguizamo, grający Juliana, najlepszego przyjaciela Elliota i kolegę z pracy, który w trakcie walki o ocalenie rodziny staje wobec własnych poruszających dylematów.

„Do roli Juliana potrzebowałem aktora, który sprawdziłby się w postawie bohaterskiej, a jednocześnie wniósłby nieco humoru – dlatego wybrałem Johna Leguizamo – wyjaśnia Shyamalan. – Julian staje wobec konieczności dokonania okrutnego wyboru: ocalić żonę czy córkę. Kiedy John gra tę scenę, staje się jasne, że jest równorzędnym partnerem Marka”.

Leguizamo, znany ze swych ról filmowych, jak i występów estradowych, chciał zagrać tę rolę już po pierwszym czytaniu scenariusza. „Wydaje mi się, że postać Juliana oddaje obawy ogółu rodziców w czasach apokaliptycznych, zwłaszcza w świetle pamiętnego 11 września – mówi. – Wszyscy żyjemy w strachu, że w każdej chwili może się zdarzyć coś strasznego. Takie filmy jak ten pomagają się od tego strachu uwolnić. Bardzo mi się podoba sposób, w jaki Night tworzy te wszystkie koszmary, by nas od nich uwolnić”.

Podobnie aktor ceni pomysł, by zwyczajny człowiek musiał zmagać się z niezwykłymi okolicznościami. Leguizamo mówi: „Julian jest nauczycielem licealnym, zręcznym facetem w udanym związku, ale staje wobec okoliczności, które ujawniają prawdziwy charakter człowieka – kiedy trzeba dać odpowiedź, kim jesteś naprawdę i do czego jesteś zdolny dla tego, kogo kochasz?”.

Przygotowując się do roli, Leguizamo sprawdził swoje zdolności matematyczne i przeczytał kilka blogów nauczycieli, by wczuć się w ducha współczesnej szkoły. Ale przede wszystkim spędzał czas w towarzystwie Marka Wahlberga, by ich przyjaźń na ekranie wyglądała możliwie najbardziej realistycznie.

Wahlberg bardzo polubił ten rodzaj treningu. „Podoba mi się, że nie wstawiają sobie wzajemnie kitu, a relacje między nimi są bardzo szczere. Elliot po prostu nie zastanawia się nad tym, co ma myśleć i czuć – mówi. – Z takich facetem jak John łatwo się zaprzyjaźnić, tak więc „chemia” między nami była czymś naturalnym i prawdziwym”.

Podobnie jak reszta obsady, z której nikt nie pracował z Shyamalanem wcześniej, Leguizamo czuł się zainspirowany atmosferą, jaką reżyser stworzył na planie. „Jest najbardziej delikatnym reżyserem, z jakim przyszło mi pracować – mówi Leguizamo. – Ale kiedy obserwuje aktorów, zawsze rozpozna, czy ktoś na planie jest szczery czy nie. Niezależnie od tego, o czym traktują jego filmy, główny nacisk kładzie na relacje międzyludzkie. I zawsze łączy w jedno kilka gatunków filmowych”.

Shyamalan uznał, że Leguizamo w roli Juliana powinna partnerować młoda aktorka, która na rolę Jess, córki Juliana, przeniesie własną jakby dziecinną niewinność. Zawsze zafascynowany kreatywnością, wyobraźnią i tajemnicą wieku dziecięcego, Shyamalan ma spore doświadczenie w pracy z aktorami dziecięcymi. „Aby odnaleźć w młodym wykonawcy odpowiednie predyspozycje, zalecam mu bycie sobą na planie – wyjaśnia. – Nie potrzebuję małego Daniela Day Lewisa, ponieważ nie chcę, by młody aktor musiał grać kogoś innego niż jest w rzeczywistości, wolę odkrywać jego naturalne warunki”.

Poszukiwanie dziewczynki do roli Jess objęło niemal cały kraj, tymczasem filmowcy znaleźli właściwą dziewczynkę pod niemal pod swoim bokiem, w Los Angeles. To Ashlyn Sanchez, która zadebiutowała jako córka Michaela Peny w oscarowym filmie „Miasto gniewu”, ale nie grała jeszcze głównej roli.

Kiedy obejrzano zdjęcia próbne Sanchez, filmowcy od razu wiedzieli, że trafili na kogoś wyjątkowego. „Night natychmiast powiedział „To ona!” – wspomina producent Jose Rodriguez. – Ma w sobie coś, co trudno opisać, taki rodzaj magii w oczach. Byliśmy szczęśliwi, że na nią trafiliśmy, ale nie przestaliśmy szukać dalej!”.

„Potrzebowałem kogoś w rodzaju anioła, który potrafiłby wzbudzić w Elliocie i Almie pragnienie opiekuńczości – mówi Shyamalan – i to była Ashlyn”.

A Rodriguez dodaje: „Cudowne w roli Ashlyn jest to, że dziewczynka stanowi czynnik, który sprawia, że Elliot i Alma dojrzewają i stają się bardziej odpowiedzialni, że zaczynają działać we właściwym kierunku. To bardzo ważna rola, wręcz filmowa metafora nadchodzącej przyszłości”.

Kluczowa rola w ZDARZENIU przypadła Betty Buckley, wyróżnionej nagrodą Tony aktorce, która zadebiutowała na ekranie jako nauczycielka gimnastyki w klasycznym horrorze „Carrie”. Tu zagrała panią Jones – ekscentryczną i podejrzliwą starą farmerkę, która umożliwia Elliotowi, Almie i Jess ucieczkę w chwili, gdy zgasły wszelkie nadzieje. Buckley została poproszona o nagranie stosownej sceny na DVD, ale kiedy okazało się, że aktorka ma problem z transferem taśmy wideo na płytę, wysłała reżyserowi swoją kamerę wideo. „Nie chciałam stracić takiej okazji – mówi aktorka. – Moim zdaniem Night jest poetą, intryguje mnie jego zainteresowanie duchowością i obecnością światów alternatywnych. Lubię jego filmy, bo zawsze znajduję w nich jakiś komentarz do współczesności. A poza tym cenię dobre thrillery, napędza mnie adrenalina”.

Kiedy dostał kamerę pocztą, Shyamalan był rozbawiony, ale był pod wrażeniem tego, co zaproponowała Buckley na wideo. Zdaniem aktorki pani Jones jest osobą zgorzkniałą, zdziwaczałą i samotną, ale zagranie jej daje sporo satysfakcji. „Moje role były zawsze w typie Kim Stanley, Geraldine Page i Geny Rowlands, dlatego lubię ten rodzaj autentycznych postaci. Podoba mi się, że tym razem nie muszę się podobać i zabiegać o akceptację, że przed kamerą pokazuję rys własnego człowieczeństwa”.

Obsady filmy dopełniają Jared i Josh, dwaj młodzieńcy, którzy dołączają do Elliota i Almy, grani przez nastoletnie gwiazdy Spencera Breslina i Roberta Baileya jr. Zdaniem Breslina i Baileya ich pokolenie jest szczególnie wrażliwe na tematykę apokaliptyczną.

„Ta historia naprawdę porusza, bowiem zawsze z tyłu głowy kryje się myśl, czy – na przykład – to nie jest ostatni dzień naszego życia na Ziem? A co by było gdybyś nagle znalazł się w krytycznej sytuacji i musiał walczyć o przetrwanie? A to, o czym opowiada film, może się przecież zdarzyć w każdej chwili” – mówi Bailey.

A Breslin dodaje: „Było już mnóstwo filmów o nieudanych eksperymentach, zagładzie jądrowej czy katastrofach spowodowanych przez człowieka. Tu natomiast pada pytanie, co się stanie, kiedy odwróci się od nas natura. To bardzo oryginalne spojrzenie na problem końca świata”.

Podobnie jak w przypadku poprzednich filmów M. Night Shyamalan od początku miał określoną wizję tego, jak powinno wyglądać ZDARZENIE. Dysponując gronem doświadczonych współpracowników, z których część – jak operator Tak Fujimoto, kostiumolog Betsy Heimann czy kompozytor James Newton Howard – już z nim pracowała, część zaś, jak scenografka Jeannine Opperwall, jeszcze go nie znała, przedstawił swoje założenia wyjściowe: prostota powinna być kluczem do ukazania dziwnego piękna lęku i przerażenia.

„Zależy mi na stylu naturalistycznego thrillera, nawet staroświeckiego, sprzed epoki tych wszystkich gadżetów i komputerów, kiedy wszystko zasadzało się na stylu narracji – mówi. – Kiedy zastanawialiśmy się, jak wyglądałby nasz film bez tych nowych udoskonaleń, przyszło nam do głowy porównanie z paranoicznymi horrorami z lat 50. XX wieku”.

Skoro ZDARZENIE opowiada o nagłym i drastycznym zwróceniu się natury przeciwko człowiekowi, jego realizacja musi oprzeć się na naturze. Na tydzień przed rozpoczęciem zdjęć Shyamalan zebrał ekipę i powiedział: „To będzie dla wszystkich film inny niż zazwyczaj, w jakimś sensie film drogi. Ponad 85 proc. zdjęć realizujemy w plenerach i wszystko zależy od współpracy z Matką Naturą. Jesteśmy od niej zależni”.

I tak było. Ekipa pracowała zgodnie z pogodą i krajobrazem, co wpłynęło na ostateczny kształt filmu. Jak zauważa wielokrotnie nominowana do Oscara scenografka Jeannine Oppewall, która chodziła do szkoły w Pensylwanii: „Sądzę, że wielu z nas ma instynktowne wyczucie, jak wykorzystać otoczenie i jak ważne jest wykreowanie prawdopodobnego tła podróży Elliota i Almy z Filadelfii na wieś. Dla mnie to miejsce mojej młodości i reaguję bardzo emocjonalnie, podobnie jak Night, który się tu wychowywał”.

Zdjęcia zaczęły się 6 sierpnia 2007 roku, dokładnie w dziewiątą rocznicę rozpoczęcia produkcji „Szóstego zmysłu”. Realizowane chronologicznie zdjęcia trwały 44 dni i charakteryzowały się ostrym tempem pracy, zmienianiem miejsca co kilka dni w miarę jak akcja filmu przenosiła się z wielkiego miasta na wieś, co wyznaczała trajektoria ucieczki Elliota i Almy. Sposób realizacji miał oddawać stan psychiczny uciekinierów, który powinien udzielić się całej ekipie.

„Każdy plan to nowa przygoda – mówi Jose Rodriguez. – Cały czas byliśmy w podróży i na dobrą sprawę nie wiedzieliśmy co nas czeka na nowym miejscu. Sądzę, że to właśnie wyzwoliło w ludziach mnóstwo energii, bo wszystko zależało od sprawnego współdziałania. Nie było czasu na ociąganie się, co pomogło utrzymać aktorów i ekipę w stałym napięciu i gotowości. Sądzę, że to będzie widać na ekranie”

Wśród niewielu wnętrz, jakie wykorzystano w filmie, był charakterystyczny dworzec kolejowy na 30 Ulicy w Filadelfii, gdzie Elliot, Alma, Julian i Jess wśród tłumów innych podróżnych zaczynają swoją ucieczkę z miasta. Koleje zagwarantowały ekipie pełny dostęp do hal dworcowych i innych zabudowań, o ile zdjęcia nie będą zakłócać ruchu pociągów, toteż filmowcy byli podekscytowani możliwością kręcenia na drugim co do wielkości amerykańskim dworcu kolejowym o wystroju charakterystycznym dla stylu art deco lat 30. XX wieku. „To jeden z tych budynków godnych podziwiania ze względu na jego architekturę i funkcjonalność” – mówi Rodriguez.

Na stacji, podobnie jak w całym filmie, wiele zależało od statystów. Jak istotny to był element, niech świadczy fakt, że Shyamalan osobiście dobierał każdego statystę do zdjęć zbiorowych. Reżyserowi zależało na ukazaniu, że zagłada może dotknąć każdego z nas w dowolnym momencie jego życia, dlatego tak starannie dobierał ludzi – od babć poprzez potężnych przedsiębiorców aż do rolników, pozostawionych na łasce urażonej natury. zbuntowanych sił przyrody. „Ten wybór miał zdaniem Nighta dowodzić, że nasza fabułą dotyczy każdego człowieka z tłumu, że wszyscy z tłumu są godni uwagi, z jak wielu barw i odcieni składa się ludzkość” – mówi Mercer.

W sekwencji kolejowej napięcie rośnie z chwilą, kiedy ludzki żywioł opanował wagony. Punkt kulminacyjny następuje w chwili, gdy pociąg nieoczekiwanie zatrzymuje się w szczerym polu, pozostawiając pasażerów ich losowi. Aby nakręcić tę scenę wynajęto cztery wagony kolejowe od South Eastern Pennsylvania Railway.

Innym ważnym miejscem jest restauracja G-Lodge w małym Phoenixville w Pensylwanii, 50 km od Filadelfii, gdzie miejscowi i przyjezdni kryją się w nadziei, że niewidzialny morderca ich ominie. „Długo szukaliśmy takiego miejsca, dającego poczucie izolacji, wreszcie znaleźliśmy w postaci starego zajazdu z jak 20. czy 30. w Phoenixville” – mówi Mercer.

Jednakże większość filmu rozgrywa się na otwartej przestrzeni, gdzie nie widać żadnego zagrożenia – chociaż zagłada może nadejść w każdej chwili. Większość zdjęć w drugiej fazie filmu powstała na Walker Farm w Unionville, w stanie Pensylwania, której 650 hektarów zielonych pól i wzgórz okazało się doskonałym tłem dla będącego objawieniem finału ZDARZENIA.

Tutaj ekipa mogła spróbować zapanować nad niektórymi siłami natury, zwłaszcza wiatrem, będącym w filmie symbolem istnienia. „Wiatr jest jednym z bohaterów tego filmu – wyjaśnia Sam Mercer. – Musieliśmy go w jakiś sposób kontrolować, by raz był delikatny, innym razem znów nieoczekiwanie gwałtowny”.

Zgodnie z intencją Shyamalana wiatr jest także nośnikiem potężnych sił kosmicznych, które mogą zwrócić się przeciwko ludzkości w sposób najprostszy z możliwych. Najpierw postawiono zadanie Steve’owi Creminowi i jego zespołowi efektów specjalnych, który miał znaleźć sposób na pokazanie rozmaitej siły wiatry – od lekkich podmuchów po niszczący huragan. Rozwiązaniem dla Cremina okazały się potężne wentylatory o średnicy do 6 metrów, napędzane silnikami samochodowymi, które mogły stworzyć daleko mocniejsze wrażenie niż klasyczne maszyny wywołujące wiatr. Następnie obraz został poprawiony cyfrowo przez Eda Hirsha, zaś Tod Maitland wyszukał w archiwach zestaw szczególnych odgłosów wiatru, którymi znacząco wzmocnił wrażenia wizualne.

„Realizm wiatru, uzyskany dzięki specjalistom od efektów specjalnych pomógł aktorom w zbudowaniu postaci, rzuconych w sam środek niezwykłych warunków” – mówi Rodriguez.

Ostatnia i zarazem najtrudniejsza scena rozgrywa się na farmie pani Jones, której właścicielka żyje w spartańskich warunkach daleko od reszty świata. Jeannine Oppewall znalazła dwustuletni dom na terenach Ridley Creek State Park – zaledwie 25 kilometrów od Filadelfii, ale wśród ściśle chronionych lasów i łąk – i zamieniła go w miejsce ponadczasowe. Dom został odłączony od elektryczności i pozbawiony wszelkich oznak nowoczesności, wzbogacony o ganek i okiennice. Obok założono sad i ogród, umożliwiające samotnej kobiecie hodowlę kur i królików. Wnętrze domu zastawiono starymi sprzętami, jakie wyszukano w okolicznych sklepach z antykami, począwszy od wielkiego łoża a na lampach naftowych, jedynych źródłach światła, skończywszy.

Także dźwięk w ZDARZENIU jest równie ważny dla Shyamalana jak strona wizualna filmu, toteż reżyser blisko współpracował z Tomem Maitlandem nad każdym odgłosem, który mógł mieć wpływ na publiczność. „M. Night Shyamalan ma niezwykłe jak na reżysera wyczucie dźwięku – mówi Maitland. – Szczegóły dotyczące dźwięku są zapisane już w scenariuszu, Shyamalan czuje, że zwłaszcza naturalne odgłosy doskonale budują napięcie i niemal stają się postaciami w filmie”.

Równie dużą wagę reżyser przykłada do ścieżki dźwiękowej, o którą poprosił swego długoletniego współpracownika Jamesa Newtona Howarda, którego muzyka – w tym do „Osady” Shyamalana i do niedawnego „Michaela Claytona”– była kilkakrotnie nominowana do Oscara.

„Moja praca z Jamesem zawsze przebiega podobnie: daję mu scenariusz, rozmawiamy o nim, a on pisze muzykę na motywach postaci i przesłania filmu, nieczekając na gotowy obraz – mówi Shyamalan. – W ten sposób udaje się nam osiągnąć pełną harmonię. W przypadku ZDARZENIA rozmawialiśmy o kilku koncepcjach muzyki. Jedna sugerowała rodzaj „Bolera”, gdzie muzyka stopniowo narasta aż do kulminacji filmu, porywając wszystkich jak wielka fala. Pomysł drugi polegał na stworzeniu partytury opartej na dysonansach i perkusji, czego w rodzaju oryginalnej „Planety małp”. Takie dźwięki budują nastrój paniki i wywołują zachowanie sprzeczne z oczekiwanym. Ostatecznie, James napisał piękną muzykę, która prowadzi cały film. Na szczególną uwagę zasługuje temat wiolonczelowy, metafora ludzkich zmagań”.

Po zakończeniu zdjęć Shyamalan skupił się na pracy z montażystą Conradem Buffem, laureata Oscara za montaż „Titanika”. Obaj pracowali nad zachowaniem oryginalnej wizji Shyamalana, według której film powinien być zręczny i potoczysty. „Inspiracją powinna być oryginalna „Inwazja porywaczy ciał” – mówi reżyser – która trwała raptem 81 minut!”.

Wydaje się , że od chwili, kiedy Shyamalan w trakcie podroży wpadł na pomysł ZDARZENIA, szybkie tempo zawsze było częścią tej historii.

„To był najłatwiejszy film, jaki do tej pory zrobiłem – mówi Shyamalan. – Wydaje mi się, że wynika to ze szczególnej struktury filmu, której podporządkowany jest każdy element filmu od początku do końca. Teraz pozostaje czekać, w jakim miejscu skali od 1 do 10 pod względem paniki i przerażenia zostaniemy umieszczeni”.

MARK WAHLBERG (Elliot Moore)

Zagrał ostatnio w filmach: „Max Payne”, „Zdarzenie”, „Królowie nocy”, a także w „Infiltracji” Martina Scorsese, za którą otrzymał nominacje do Oscara i Złotego Globu. Wystąpił też w filmach: „Strzelec”, „Invincible” (wideo, tv: „Vince niepokonany”), „Czterej bracia”. Godna uwagi kariera Wahlberga rozpoczęła się od udziału w filmie Penny Marshall „Inteligent w armii” oraz „The Basketball Diaries” (wideo, tv: “Przetrwać w Nowym Yorku”). Następnie stworzył gwiazdorską kreację grając wraz z Reese Witherspoon w thrillerze „Fearr” (wideo, tv: „Strach”). Aktor znajduje upodobanie w kreowaniu przeróżnych postaci pod okiem wizjonerskich twórców filmowych, takich jak David O. Russell, Tim Burton czy Paul Thomas Anderson. Przełomowa rola w „Boogie Nights” ustanowiła pozycję Wahlberga jako hollywoodzkiej gwiazdy. Ważne role grał również w „Złocie pustyni”, „Gniewie oceanu” oraz „Włoskiej robocie”. Wahlberg jest również producentem wykonawczym serialu HBO „Ekipa”, który otrzymał nominację do Złotego Globu.

ZOOEY DESCHANEL (Alma Moore)

Córka aktorki I operatora filmowego, ostatnio zagrała w filmach: „Zdarzenie”, „Tin Man” (serial tv), „Most do Terabithii”, „Zabójstwo Jesse Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”. Wcześniej wystąpiła w filmach: „Oby do wiosny”, „Miłość na zamówienie”, „Autostopem przez galaktykę”, „Elf” (wideo, tv: „Elf”), „Big Trouble” (wideo, tv: „Wielkie kłopoty”), „The Good Girl” (wideo, tv: „Życiowe rozterki”), „U progu sławy”.

JOHN LEGUIZAMO (Julian)

Wszechstronnie utalentowany aktor telewizyjny, kinowy, teatralny, twórca i wykonawca licznych monodramów i programów komediowych. Zagrał w filmach: „Righteous Kill”, „Zdarzenie”, „Miłość w czasach zarazy”, „Ziemia żywych trupów”, „The Groomsmen” (wideo: „Tydzień kawalerski”), „Atak na posterunek”, „Mordercze lato”, „Romeo i Julia”, „To Wong Foo: Thanks for Everything, Julie Newmar” (wideo, tv: „Ślicznotki”), „Na własną rękę”, „Życie Carlita”, „Ofiary wojny” .

BETTY BUCKLEY (Pani Jones)

Laureatka nagrody teatralnej Tony za kreację w musicalu „Koty” Andrew Lloyda Webbera na Broadwayu. Gwiazda musicalu światowej sławy ma w swoim dorobku role w musicalu Webbera „Sunset Boulevard”, a także w głośnych spektaklach „Opery za trzy grosze”, „Carrie” czy „1776”.

Zagrała też w filmach: „Carrie” (wideo, tv: „Carrie”), „Tender Mercie” (wideo, tv: „Pod czułą kontrolą”), „Frantic”, „Another Woman” (wideo, tv: „Inna kobieta”), „Wyatt Earp”, „Zdarzenie”.

M. NIGHT SHYAMALAN (Reżyseria, Scenariusz)

„Zdarzenie” to ósmy film w dorobku M. Nighta Shyamalana, który nakręcił dotąd następujące tytuły: „Praying with Anger”, „Wide Awake” (wideo, tv: „Dziadek i ja”), „Szósty zmysł”, „Niezniszczalny”, „Znaki”, „Osada”, „Kobieta w błękitnej wodzie”. O niezwykłej pozycji Shyamalana zadecydował astronomiczny sukces kasowy „Szóstego zmysłu”, który uczynił z niego jednego z najbardziej obiecujących młodych twórców światowego kina. Film zyskał aż sześć nominacji do Oscara, w tym dla filmu roku oraz za scenariusz i reżyserię Shymalana. Zadebiutował jako dziesięciolatek, w ciągu 6 lat nakręcił około 50 filmów, jako 17-latek oświadczył rodzinie, że mimo uzyskanego stypendium na prestiżowym uniwersytecie nie będzie kontynuował rodzinnych tradycji lekarskich, lecz zacznie studiować reżyserię filmową. Studia ukończył w 1992 roku, kręcąc przejmujący film „Parying with Anger” – o młodym Hindusie wychowanym w Stanach, który odwiedza Indie i czuje się tam obco. Film został uznany za debiut roku przez American Film Institute. Shyamalan ma w swoim dorobku także scenariusz ekranizacji książki dziecięcej “Stuart Malutki”.

TAK FUJIMOTO (Zdjęcia)

Pracował z M. Nightem Shyamalanem przy filmach: „Zdarzenie”, „Znaki”, „Szósty zmysł”. Zaczynał jako operator Rogera Cormana, później współpracował z Jonathanem Demme. Nakręcił zdjęcia do filmów: „Melvin and Howard” (wideo, tv: „Melvin i Howard”), „Milczenie owiec”, „Filadelfia”, „Dzika namiętność”, „Married to the Mob” (wideo, tv: „Poślubiona mafii”), „The Manchurian Candidate” (wideo, tv: „Kandydat”), a także „Ściśle tajne”, „Szaleństwa młodości”, „Tysiąc akrów krzywd” i „Ferris Bueller’s Day Off” (wideo, tv: „Wolny dzień pana Ferrisa Buellera”).

JEANNINE OPPEWALL (Scenografia)

Ukończyła wprawdzie studia anglistyczne, ale kiedy przeniosła się do Los Angeles, dostała pracę w pracowni cenionych designerów, Charlesa i Raya Eamesów. Poza projektami pracownia produkowała także filmy oświatowe i instruktażowe oraz opracowywała ekspozycje na zamówienie klientów. Po kilkuletniej praktyce przeszła do pracy w mediach, by nawiązać współpracę ze scenografem Paulem Sylbertem. Pracę w filmie rozpoczęła na planie filmu „Tender Mercies” (wideo, tv: „Pod czułą kontrolą”), by dziś szczycić się czterema nominacjami do Oscara: za „Tajemnice Los Angeles”, „Miasteczko Pleasantville”, „Niepokonanego Seabiscuita” i „Dobrego agenta”. Pracowała także nad filmami: „Zdarzenie”, „Złap mnie, jeśli potrafisz”, „Co się wydarzyło w Madison County”, „The Music Box” (wideo, tv: „Pozytywka”). Zasiada we władzach hollywoodzkiej Akademii Filmowej.

CONRAD BUFF (Montaż)

Laureat Oscara za montaż „Titanika”. Montował także filmy: „Strzelec”, „Antwone Fisher”, „Dzień próby”, „Arlington Road” (wideo, tv: „Arlington Road”, „Prawdziwe kłamstwa”, „Terminator 2”, „Otchłań”, „Jagged Edge” (wideo, tv: „Nóż”). Wcześniej zajmował się efektami wizualnymi, pracując nad filmami: „Pogromcy duchów”, „Duch”, „E.T.”, „Poszukiwacze zaginionej arki”, „Imperium kontratakuje”.

JAMES NEWTON HOWARD (Muzyka)

Jeden z najbardziej popularnych i płodnych kompozytorów muzyki filmowej w Hollywood. Był siedmiokrotnie nominowany do Oscara, jest autorem ponad 100 ścieżek dźwiękowych do filmów kinowych i telewizyjnych. Ostatnio nominowany był do Oscara za muzykę do filmu „Michael Clayton”, Howard jest autorem muzyki do wszystkich filmów M. Nighta Shyamalana, poczynając od debiutanckiego „Szóstego zmysłu”, przez „Niezniszczalnego” i „Znaki” aż do „Zdarzenie”.

Howard otrzymał także nominacje do Oscara za muzykę do filmów „Mój chłopak się żeni”, „Ścigany” oraz „Książę przypływów”. Był też nominowany za najlepszą piosenkę za utwory z filmów „Junior” oraz „Szczęśliwy dzień”. Za obie te piosenki był również nominowany do Złotego Globu. Trzecią nominację do Złotego Globu otrzymał za muzykę do stylowego remake’u „King Konga” w reżyserii Petera Jacksona.

W ostatnim czasie Howard skomponował muzykę do uznanego przez krytykę dramatu „Michael Clayton” z George’em Clooneyem. Skomponował także muzykę do szeregu filmów, których premiery odbyły ostatnio i czekają na premierę jak „Koń wodny: Legenda głębin”, „Świadek bez pamięci”, „Jestem legendą”, „Wojna Charliego Wilsona” oraz kolejnego filmu filmu Christophera Nolana o Batmanie „Mroczny rycerz”.

Howard ma w swoim imponującym dorobku muzykę między innymi do takich filmów jak „Krwawy diament”, „RV” (wideo, tv: „RV – szalone wakacje na kółkach”), „Freedomland” (wideo: „Kolor zbrodni”), „Batman: Początek”, „Tłumaczka”, „Zakładnik”, „Hidalgo – ocean ognia”, „Piotruś Pan”, „Ulubieńcy Ameryki”, „Planeta skarbów”, „Uciekająca panna młoda”, „Dinozaur”, „Romy and Michelle’s High School Reunion” (wideo, tv: „ Romy i Michele na zjeździe absolwentów”, „Lęk pierwotny”, „Francuski pocałunek”, „Wyatt Earp”, „Dave” (wideo, tv: „Dave”), „Upadek”, „Wielki kanion”, „Moja dziewczyna”, „Linia życia”, „Pretty Woman” oraz „Major League” (wideo, tv: „Pierwsza liga”).

Howard jest też często nagradzany za swoją muzykę do filmów i seriali telewizyjnych. Otrzymał nagrodę Emmy za wybitny temat muzyczny do serial „Gideon’s Crossing” oraz był nominowany do Emmy w tej samej kategorii za „Ostry dyżur”. Prowadził również działalność estradową, współpracował między innymi z Eltonem Johnem i Barbrą Streisand.

BETSY HEIMANN (Kostiumy)

Współpracowała z M. Nightem Shyamalanem przy filmach „Kobieta w błękitnej wodzie” i „Zdarzenie”. Pochodzi z Chicago, uczestniczyła w realizacji kilku znaczących filmów ostatnich lat, m.in. „Wściekłe psy” i „Pulp Fiction” Quentina Tarantino czy „Jerry Maguire”, „U progu sławy” i „Vanilla Sky” Jamesa Camerona. Inne tytuły: „Co z oczu, to z serca”, „Karen Sisco” (serial tv), „Godziny szczytu 3”, „Czerwony smok”, „Family Man”, „Akademia tajemniczych sztuk pięknych”, „Be Cool”.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC