FILM

Joe (2013)

Recenzje (1)

Joe nie jest miłym facetem. Nie jest szlachetnym, ani kryształowym facetem. Daleko mu do anioła czy bohatera. Joe bywa porywczy, Joe ma swoje grzechy, Joe lubi pić. Joe ma też jednak serce w odpowiednim miejscu. Bywa odpychający, nie wszystko, co robi nam się podoba, ale kiedy próbuje pomóc pewnemu przypadkowo poznanemu nastolatkowi, w pełni go popieramy.

Nie jest to nowa historia. To film o dojrzewaniu, o odpowiedzialności, o więzach. O etapach w życiu, które trzeba definitywnie zamknąć, by móc rozpocząć kolejne.

Seans wywołuje ambiwalentne odczucia. Z jednej strony David Gordon Green stawia na surowość. Przytłumione barwy, brutalne sceny, niewyraźna mowa. Pomieszczenia są obskurne, postaci szorstkie, a ich życie niemal w każdym wymiarze pozbawione choćby odrobiny radości, beztroski. Z drugiej jednak, reżyser ma tendencję, by popadać w dramatyczny ton. Rzucać głębokie przemowy, pokazywać symboliczne sceny. Brakuje też elementu zaskoczenia, szarych tonów, niedomówień, wzbudzania wątpliwości. W obrazie Greena od początku mamy wyraźny podział na tych dobrych i złych. Nawet Joe, który nie od razu zdobywa naszą sympatię i tak ma na sztywno ustawiony moralny kompas.

O dziwo, winy nie można zrzucić na Nicolasa Cage'a. Na pewno nie był to najlepszy wybór i czasem wychodzi z niego... Cage, niemniej dał jeden z najlepszych występów od lat. Okazuje się, że nie zawsze musi być egzaltowany i zmanierowany, lecz potrafi być w swej grze również oszczędny i stonowany.

Za mało w "Joe" jest konsekwencji, powściągliwości, za dużo banału i niestety, z kameralnej opowieści o trudach życia, biedzie, niesprawiedliwości, robi się momentami hollywoodzka papka.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC