Bohaterką filmu "Kiedy dzwoni nieznajomy" jest nastolatka, która ukarana przez rodziców za zbyt wysoki rachunek telefoniczny, musi w piątkowy wieczór zamiast na szkolną zabawę, udać się do bogatej pary i zająć się opieką nad ich dziećmi. Jej mali podopieczni mieszkają w niezwykle pięknym, położonym nad jeziorem i na kompletnym odludziu domu. Dla dziewczyny lokal może stać się śmiertelną pułapką, tym bardziej, że w jego korytarzach czai się groźny napastnik.

Thriller, oparty na kultowym filmie z 1979 roku, zaczyna się niezwykle obiecującą sceną zabójstwa. Subtelnie pokazana masakra małych dzieci jest zapowiedzią właściwie wyważonego kina z dreszczykiem. Następnie West, twórca "Lotu skazańców" i "Tomb Ridera", postanawia oprzeć cały dramatyzm i napięcie na jednej postaci - młodej niani Jill. Odtwórczyni głównej roli radzi sobie nieźle, zawodzi natomiast scenariusz. Widz nie jest w stanie wciąż od nowa wzdrygać się na każdy mocniejszy szmer, dzwonek telefonu, gwałtowne zamknięcie drzwi, czy nagłe pojawienie się cienia nieznanej sylwetki. Mimo, iż West doskonale opanował regułę, że najbardziej boimy się nieznanego i napastnika pokazuje dopiero w ostatnich minutach filmu, to czas projekcji niemiłosiernie się dłuży.

Najzabawniejszy jest fakt, że przez cały czas trwania filmu w głowie widza kołacze myśl, że gdyby główna bohaterka po prostu nie odebrała telefonu, nie byłoby pretekstu do... dalszej opowieści.