FILM

Seks w wielkim mieście 2 (2010)

Sex and the City 2

Pressbook

Dwanaście lat, sześć serii i jeden niezwykle popularny film pełnometrażowy. Od samego początku Seks w wielkim mieście stał się międzynarodowym fenomenem, a widzowie na całym świecie czują tak mocną więź z Carrie, Samantą, Charlotte i Mirandą, że uważają je raczej za przyjaciółki niż za fikcyjne postacie.

„Po premierze pierwszego filmu – wspomina scenarzysta, producent i reżyser Michael Patrick King – widziałem w kinach kolejki kobiet wystrojonych tak, jakby szły na imprezę, a nie obejrzeć film. Odniosłem wrażenie, że są podekscytowane możliwością świętowania tej wyjątkowej okazji z przyjaciółkami – zarówno tymi w fotelach, jak i na ekranie. Więc gdy obmyślałem sequel, wiedziałem, że chcę, by był dalszym ciągiem imprezy. Chciałem, by ten film był imprezą”.

Sarah Jessica Parker, która nie tylko ponownie wciela się w rolę Carrie Bradshaw, ale i kolejny raz jest producentką filmu, mówi: „To bardzo wzruszające i prawdziwie fascynujące uczestniczyć w czymś, z czym ludzie czują więź, co darzą silnymi uczuciami. W czymś, co stało się cotygodniowym gościem w ich domach, na co potem poszli do kina. Dlatego sporo myśleliśmy, jak przeprowadzić ich do kolejnego etapu, dziejącego się po dwóch latach.

Mimo, że główne wątki pierwszego filmu znalazły zakończenie, wciąż można wiele powiedzieć o tych czterech kobietach i mężczyznach ich życia. Producent John Melfi mówi: „Ekscytujące jest przejście do następnego rozdziału, przekonanie się, co się wydarzy dalej”.

W czasie rozmyślań Kinga o tym, jak daleką drogę przebyli bohaterowie i gdzie mogą się znajdować po tym, jak widzieliśmy ich po raz ostatni dwa lata temu, zaczął się krystalizować pewien motyw – tradycja.

King nie chciał uczynić z Seksu w wielkim mieście 2 typowej komedii, a różne formy i oblicza tradycji były wodą na jego młyn, nadał więc gatunkowi nowe oblicze. „Te cztery kobiety nie są tradycjonalistkami i nigdy nie były. Miranda miała nieślubne dziecko, późno wyszła za mąż i to ona jest partnerem alfa. Charlotte przeszła na judaizm, adoptowała córkę z Azji i urodziła kolejną. Samantha próbowała żyć z związkach i zdecydowała się pozostać samotną na zawsze. A Carrie to osoba, która imała się wszystkiego, co mogła, by jej związek z Bigiem się udał, a jednocześnie by mogła pozostać niezależną pisarką”.

Parker zauważa: „Carrie, która w pewnym momencie myślała, że żeniaczka nie jest dla niej, ostatecznie wychodzi za swoją największą miłość – mężczyznę, za którym się uganiała przez większość dorosłego życia”. Dodaje, że nie tylko Carrie staje w swoim życiu na rozstaju dróg. „Wszystkie te kobiety na tym etapie życia wydają się zadowolone z posiadania tego, co myślały, że chcą mieć. Ale, jak to błyskotliwie ujął Michael Patrick w scenariuszu, pod powierzchnią kryją się niuanse, wiele warstw i komplikacji”.

„Na początku filmu, każda z tej czwórki zauważa, że czuje się powoli chwytana w pułapkę jednej z ‘kobiecych’ ról” – mówi King. – „Carrie Bradshaw, wieczna singielka, zmaga się z życiem małżeńskim. Jak wyraz ‘żona’ wpływa na kobietę, której tożsamość, o pisarskiej karierze nie wspominając, była związana z ideą samotności? Miranda, partner w prestiżowej nowojorskiej firmie prawniczej, odkrywa, że mimo wieloletnich starań pracujące kobiety wciąż uderzają głową w szklany sufit. Charlotte, od zawsze marząca o byciu idealną matką kochającej się rodziny, ma kochającą się rodzinę, lecz odkrywa, jak daleko jej do bycia matką ‘idealną’. Bezwstydna i szczera Samantha bierze się za bary z taboo menopauzy i starzenia się, zwalczając tezę, że gdy kobieta przechodzi ‘zmianę’, musi się zmieniać”.

Pozostając w temacie, twórcy znaleźli sposób na zwiększenie dawki fantastyki w filmie, zabierając cztery przyjaciółki na wakacje do jednego z najbardziej egzotycznych i popularnych obecnie miejsc na świecie. Do kraju równocześnie w pełni nowoczesnego i całkowicie tradycyjnego – Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Melfi zauważa: „W filmie naszym bohaterkom dane jest życie, o którym większość z nas może tylko marzyć. Ale właśnie to zawsze robiły filmy – pozwalały uciec na parę godzin od rzeczywistości i żyć smakowitym życiem pięknych osób we wspaniałym świecie, w którym w innym przypadku może nigdy się nie znajdziemy”.

Przenosząc Seks w wielkim mieście, w jakimkolwiek wcieleniu, na ekran, King, Parker oraz reszta twórców i obsady czuła olbrzymią odpowiedzialność za postacie, zwłaszcza za Carrie, Samanthę, Charlotte i Mirandę. Odbicie każdej z tych kobiet znajduje się gdzieś na widowni. Dlatego w Seksie w wielkim mieście 2, mimo że żegnają codzienne życie i radośnie bawią się w oszałamiającym miejscu, wciąż stają twarzą w twarz z bardzo ludzkimi, przyziemnymi zmartwieniami, co oddaje narracja wiecznie wnikliwej kronikarki Carrie.

„Carrie jest ciałem i duszą filmu” – mówi King. – „Nawet gdy historia skupia się na innych kobietach, do pewnego stopnia oglądamy ją i słyszymy z punktu widzenia Carrie”.

Gdy po raz pierwszy widzimy Carrie i Biga razem w ich domu, Carrie Bradshaw —teraz znana także jako pani Preston — czuje się trochę niestabilnie w jej stabilnym, małżeńskim życiu, zastanawiając się: „Co się dzieje, gdy już powiem ‘tak’?”. A jako że jest też pisarką, posunęła się do tego, by wyrazić swoje uczucia wobec idei małżeństwa w jej nowej książce Chcę. Prawda? – zbiorze zabawnych opowiadań, w których wyśmiewa pomysł tradycyjnych przysiąg małżeńskich.

„Carrie w swojej karierze pisała o byciu niezamężną, a teraz po raz pierwszy pisze na inny temat – o byciu zamężną – zauważa Parker. – Prawdę mówiąc, mało jeszcze o tym wie. Ale dowiedziała się, że jest różnica pomiędzy ślubem a małżeństwem. Jest żoną od bardzo niedawna i nie czuje się w tej skórze tak wygodnie, jak by chciała”.

„Gdy pisałem historię Carrie i Mr. Biga dla filmu, ekscytowałem się, próbując się dowiedzieć, co pojęcie ‘żyli długo i szczęśliwie’ może dla nich znaczyć dziś, po ich gorącym, dramatycznym i w większości przypadków burzliwym 10-letnim związku – mówi King. – W pierwszym filmie chciałem, by ludzie uwierzyli, że Mr. Big ostatecznie pojął, jakiego klejnotu omal nie stracił, porzucając Carrie przed ołtarzem.

Jego zakończenie było więc bardzo romantyczne, był to należny tej parze ‘happy end’. Teraz zaś widzimy ich po dwóch latach, na progu odkrycia znaczenia słów ‘nie ma jak w domu’. Ona przez dwa lata starannie urządzała ich mieszkanie, czyniąc z niego dom. Pościeliła sobie w małżeńskim łożu i musi w nim leżeć. Jak na imprezowiczkę, jaką jest Carrie, to zmiana wielka jak sam Big”.

Parker dodaje: „Carrie lubi wychodzić z domu, żyć życiem miasta, patrzeć, obserwować, brać w nim udział. Jedną z wielu rzeczy, z którymi się skrycie boryka, to myśl o wieczorach w domu i kajdanach, które sobie metaforycznie założyła. Jest sobie to w stanie racjonalnie wytłumaczyć, ale uczucia mówią jej, że nie tego oczekiwała od małżeństwa. Chce być w stanie powiedzieć, że dobrze jej z oczekiwaniami wobec siebie samej i partnera. Dla Carrie to się staje opowieścią pt. „Tak, wzięłam ślub, ale czy jestem zamężna? Czy ja jestem zamężna?`”

Miranda Hobbes, która w ostatnim filmie wybaczyła Steve’owi niewierność, w końcu czuje się dobrze i bezpiecznie w domu. To praca ją dobija. Narasta w niej frustracja, bo w pracy jej oczywiste zdolności są tłamszone przez aroganckiego i wyraźnie szowinistycznego szefa.

„Miranda zawsze uważała się za człowieka kariery – mówi Cynthia Nixon. – Mężczyźni przychodzą i odchodzą, może być matką, a może nie, ale prawniczką była, jest i będzie. Teraz stała się partnerem w wielkiej firmie prawniczej, ma świetną pensję, ale i nowego szefa, który nie znosi jej głosu. Każdy z nas osiąga punkt krytyczny, Miranda tak samo. Nagle daje się porwać wodzie, chcąc znaleźć odpowiedź na pytanie ‘Jeśli nie jestem prawniczką, to kim? Co mi jeszcze zostało?’ To poważna sprawa dla każdego, ale zwłaszcza dla kogoś, kto określał sam siebie dzięki karierze przez całe dorosłe życie”.

Nie tylko kariera zmienia się w życiu Mirandy. „Uważam, że najbardziej ekscytujące w ponownym wcieleniu się w tę postać jest sposób, w jaki ona wciąż ewoluuje dzięki Michaelowi Patrickowi – ciągnie Nixon. – Przyjrzyjcie się, jaka była, gdy ją poznaliśmy – zgorzkniała, podejrzliwa, cyniczna, nieufna, szybko wpadająca w gniew. Mężczyźni sprawili jej sporo kłopotów. Teraz, choć kariera wciąż jest dla niej bardzo ważna, jest całkiem zadowoloną żoną i matką. W tym filmie jest cheerleaderką wśród bohaterek, duchowym opiekunem pozostałej trójki. To świadczy o tym, jak bardzo dojrzała”.

„Jak dla mnie, ciekawym podświadomym spostrzeżeniem dotyczącym wątku Mirandy – mówi King – jest to, że przez pierwszą połowę filmu jest przywiązana do pracy, a twarz zawsze przesłania jej BlackBerry. Ale gdy już decyduje się odłożyć telefon, zauważa świat”.

Kolejna żona i matka, Charlotte York-Goldenblatt, spędziła ostatnie dwa lata wśród rozrastającej się rodziny, a teraz odkrywa, że znalazła się w epicentrum „buntu dwulatka” jej córki Rose. „Sprawy się Charlotte nie układają – przyznaje Kristin Davis. – Wciąż chce, by wszystko szło idealnie i ciężko się jej pogodzić z faktem, że nie idzie... i że ona sama też idealna nie jest. To zmaganie się charakteryzuje jej postać. To ciągły konflikt między tym, ile może osiągnąć, a ile niespodzianek musi się znaleźć na jej drodze, by trochę odpuściła i przestała dążyć do doskonałości. Mała Rose staje się jej największym wyzwaniem, nawet, jeśli Charlotte tego nie przyzna”.

Kolejna rzecz, której Charlotte nie dostrzega, to atrakcyjność jest jej nowej opiekunki Erin, którą gra brytyjska aktorka Alice Eve. Jednak dzięki spostrzeżeniom Samanthy zaczyna się zastanawiać, czy Harry nie wykona skoku w bok. „Myśli Charlotte zaczynają obsesyjnie krążyć wokół tego, jak piękna jest jej niania. Nie zauważała tego wcześniej, bo Erin doskonale radzi sobie z Rose i Charlotte bardzo jej potrzebuje” – mówi Davis.

„W wątku Charlotte ważną kwestią jest zaufanie – mówi King. – Zmęczenie spowodowane macierzyńskimi obowiązkami sprawia, że jest zbyt wyczerpana, by zaufać przeczuciom w sprawie słuszności wyboru opiekunki, wierności męża, a nawet własnym zdolnościom jako matki. Mały wypad z dziewczynami pozwala jej na luksus koniecznego snu. Odzyskuje wiarę we własne przeczucia.

Podczas gdy Charlotte pochłaniają wyzwania rodzicielskie, niezamężna Samantha Jones, znów w Nowym Jorku i znów polująca na facetów, kolejny raz uosabia wolność. „Samantha wróciła na swój tron, do swojego miasta, a jej przyjaciółki - jej rodzina – są z nią” – mówi Kim Cattrall.

Najbardziej towarzyska z całej czwórki Samantha to bystra hedonistka, która stawia życiu własne warunki. Jednak tym razem życie rzuca pod nogi seksownej blondynki kilka kłód i zmusza do zmagań ze starzeniem się i refleksji, co walka z pierwszymi oznakami menopauzy oznacza dla jej liberalnego stylu życia. Cattrall nie mogła się doczekać, by podejść do tego aspektu życia w sposób komediowy. „Dla mnie, włączenie elementu komediowego do tematu menopauzy było niewiarygodnie satysfakcjonujące, bo tyle się słyszy narzekań o tym, co też kobiety muszą przechodzić w tym okresie – mówi. – „Uważam, że wydobyliśmy z tego tematu to, co najlepsze, czyniąc go bardziej ludzkim, zabawnym i zrozumiałym. Samantha ma ogromny apetyt na życie i ogromne pokłady seksualności. Lubi seks i wprowadza go w każdy aspekt życia. Gdy więc pojawia się zagrożenie, kontratakuje z całych sił”.

„Jedną z przyczyn sukcesu marki Seks w wielkim mieście – mówi King – jest jej możliwość ewoluowania. Ani przez sekundę nie drżałem na myśl o Samancie wchodzącej w okres menopauzy, bo wiedziałem, że jeśli ktoś ma przedstawić obrazoburczo ten motyw, to właśnie Kim Cattrall. Również dlatego, że część widzów płci żeńskiej przeżywa to, co Samantha, a ona wskaże im jak walczyć i zwyciężyć”.

„Te cztery aktorki uosabiają coś wyjątkowego, coś, z czym każdy się identyfikuje – mówi King. – Czy widzowie czują, że są jak Carrie czy Miranda, czy mają przyjaciółkę jak Charlotte czy Samantha, przelali swoje uczucia na te aktorki i kreowane przez nie postacie oraz na ich sercowe rozterki.

Bohaterkom w wielu perypetiach towarzyszą różni mężczyźni, pojawiający się i znikający z ich życia – w końcu czym byłby Seks w wielkim mieście bez, no cóż... seksu. A twórczość Carrie, by była pikantna i na temat, musi opisywać po równo kobiety i mężczyzn jej życia. Jednak żaden mężczyzna nie miał większego wpływu na Carrie niż jej a to aktualny, a to były chłopak, przyjaciel, kochanek i, w końcu, mąż – Mr. Big. Lub, jak już wiemy, John James Preston. Gdy widzieliśmy go ostatnio, Big był w końcu w stanie powiedzieć „tak”, udowadniając Carrie, że była dla niego tą jedyną.

Teraz, gdy zbliża się druga rocznica ich ślubu, ta para wciąż próbuje uzgodnić swoją własną, niepowtarzalną definicję małżeństwa. „Ten film to cudowny przykład tego, dokąd prowadzi życie, bo związek nie kończy się na ślubie czy następującej potem zabawie – zauważa Chris Noth. – Przychodzi kolejny dzień, kolejne pasmo spięć, kolejne pasmo wyzwań. Wspólnie się żyje, dzieląc pogodę i niepogodę. To właśnie bierzemy na tapetę w filmie. Gdy już dostałeś to, co od dawna chciałeś mieć – co dalej? Pojawia się nowy zestaw pytań. To niekończąca się praca”.

„Big i Carrie to nowojorska para, która idzie na balet i wystawną kolację, a następnie pije szampana na szczycie drapacza chmur, podziwiając krajobraz Manhattanu. To się w ich życiu podoba Carrie – mówi Parker. – Swoją rocznicę obchodzą w domu, Big jest bardzo romantyczny, tak jak tylko potrafi, i ona to też uwielbia. Ale potem to, co miało być romantyczną wymianą prezentów sprawia, że Carrie zaczyna się zastanawiać, czy on w ogóle ją zna”.

Po drugiej stronie mamy małżeństwo Mirandy i Steve’a, które ma już za sobą jego skok w bok i teraz jest już stabilne jak skała. „Miranda i Steve są bardzo prawdziwi, bardzo szczerzy wobec siebie – mówi David Eigenberg. – Wiedzą, czego chcą, rozumieją, że związek wymaga odrobiny taktu i wspierają się wzajemnie. Mówią, czego potrzebują, nauczyli się sztuki kompromisu. To bardzo autentyczny związek”.

„Steve’a Brady’ego stworzono specjalnie, by złagodzić oblicze Mirandy – bardzo sarkastycznej, a jednocześnie słabej i... samotnej – mówi King. – Był na to antidotum, ponieważ to taki zwykły facet i przez te lata stali się chyba, jak sądzę, najbardziej zżytą parą”.

Choć małżeństwo Charlotte i Harry’ego również jest stabilne, Charlotte po raz pierwszy zaczyna wątpić w swego lojalnego męża. Evan Handler wyjaśnia: “Charlotte zatrudniła cudowną młodą Irlandkę do pomocy przy dzieciach. Ta kobieta jest też przypadkiem bardzo piękna i nigdy w życiu nie założyła biustonosza. To prowokuje Samanthę do pytań, czemu Charlotte sprowadza do domu taką pokusę. To wzbudza w Charlotte podejrzenia, których wcześniej nie żywiła. Film stawia pytanie, czy to Harry stał się niewiarygodny, czy Charlotte – paranoiczką”.

„Charlotte zawsze chciała znaleźć wysokiego, ciemnowłosego, przystojnego, bogatego WASP-a (White Anglo-Saxon Protestant – biały protestant o anglosaskich korzeniach). Jej postać ewoluowała i mogła spojrzeć dalej, poczuć to, co prawdziwi ludzie i zakochać się w Harrym Goldenblatcie – mówi King. – Nigdy nie musiała wątpić w jego uczucia wobec niej, a nawet teraz przyczyną wątpliwości nie jest on sam, ale równie ważne źródło, Samantha, jedna z jej najlepszych przyjaciółek”.

By nie dać się pokonać paniom, Stanford i Anthony – najlepsi przyjaciele-geje odpowiednio Carrie i Charlotte – znaleźli miłość swojego życia: odpowiednio Anthony’ego i Stanforda. I choć Carrie udało się wymigać od wystawnego wesela, nic nie może się równać z elegancką weselną galą pokazaną w tym filmie – z łabędziami, męskim chórem i nie kim innym jak samą Lizą Minnelli udzielającą ślubu. Wszystko zorganizował Stanford, a nie jego narzeczony Anthony, na co dzień zajmujący się urządzaniem wesel.

„Byłem na planie wielu filmów, ale nigdy nie widziałem czegoś takiego – oświadcza Willie Garson. – Dzięki setkom statystów, orkiestrze i dwóm wysięgnikom z kamerami przypominało musicale z Busbym Berkeleyem z lat 30-tych i 40-tych. Prawdopodobnie w większym wydarzeniu nie będę uczestniczył”.

Mario Cantone zmienił tę uroczystość w wydarzenie rodzinne. „Moje siostry, Marion i Camille, odprowadzały mnie do Stanforda, więc było to bardzo wzruszające – opowiada. – To, że mój bohater uczestniczył w tak wspaniałej scenie na początku filmu, było momentem podniecającym i magicznym. Nigdy tego nie zapomnę”.

„Stanford Blatch i Anthony Marantino to dwa bieguny – mówi King. – Anthony jest dogmatycznym, dominującym, denerwującym, zabawnym mężczyzną, a Stanford jest słodki, delikatny i uczuciowy. Ale, jak to mówią, przeciwieństwa się przyciągają, więc tak naprawdę są jak każda inna para. A teraz urządzają to odjechane wesele, którego tradycyjny aspekt drażni Anthony’ego, więc tłamsi wszelkie uczucia... do czasu składania przysiąg”.

Jedyną postacią, która przyrzekła sobie nie związać się już nigdy, to Samantha... choć nie miałaby nic przeciwko, by związał ją jej były chłopak, Smith Jerrod. Smith zaprasza swoją byłą i jej przyjaciółki na premierę swojego najnowszego filmu w Nowym Jorku. Twórcom udało się zaangażować wielkie gwiazdy do króciutkich występów w roli samych siebie w barwnej scenie na czerwonym dywanie, w tym guru mody Tima Gunna i fashionistkę Miley Cyrus, która występuje wraz z Samanthą w zaskakującej scenie wypełnionej tłumem paparazzich.

Oczywiście, sprowadzenie takich sław na zdjęcia do Nowego Jorku wymagało dużej elastyczności w planowaniu. „Miley była w trasie koncertowej i przyleciała na ten wieczór z San Francisco na sześć czy siedem godzin, po czym musiała wracać” – wspomina Melfi.

Do najbardziej nieoczekiwanego spotkania dochodzi nie na czerwonym dywanie w Nowym Jorku, ale po drugiej stronie globu, gdzie Carrie spotyka swoją przeszłość. Niczym prawdziwa fatamorgana, pośrodku bazaru w Abu Zabi, szargana sprzecznymi uczuciami co do swojego małżeństwa, Carrie widzi... Aidana.

„Kiedy Aidan ją spostrzega, jego pierwsza myśl to ‘Jaka ona piękna’ i czuje się szczęśliwy, że ją widzi – mówi John Corbett. – Gdy jesteś poza domem, gdzieś, gdzie nie znasz nikogo, myślisz sobie – co przeszkadza, by dwoje starych przyjaciół zjadło kolację? Łączy ich przeszłość i tak wiele wciąż żywych uczuć, że nie może się oprzeć”.

W Seksie w wielkim mieście 2 pojawiają się też nowe twarze, jak Noah Mills w roli seksownego młodszego brata Anthony’ego, który zaciąga Samanthę dalej niż na parkiet; Max Ryan w roli Rikarda Spirta, mężczyzny, którego kobiety spotykają na piaskach pustyni i Raza Jaffrey w roli Gauraua, lokaja w pustynnym hotelu, z którym Carrie zawiera znajomość.

„Te kobiety obracałyby się w fałszywej rzeczywistości, gdyby zabrakło zasługujących na ich uwagę mężczyzn, z którymi zechcą budować wspólne życie – uśmiecha się King. – Tak więc faceci są bardzo ważni. Zawsze chodziło o cztery przyjaciółki, ale ich życie nie ewoluowałoby, gdyby mężczyźni, których wybrały, nie byli wiarygodni dla widzów, nie byli dla nich punktami odniesienia. John jako Aidan Shaw, Chris jako Mr. Big… niezmiernie przyjemnie pisało mi się przez lata role tych poniekąd cichych bohaterów”.

Jeśli mężczyźni tych kobiet są dla nich biciem serca, to ich pulsem jest Nowy Jork. I nawet jeśli oklepanym stało się opisywanie lokalizacji jako kolejnego bohatera filmu, to nigdy to stwierdzenie nie było bardziej prawdziwe niż – jak wskazuje tytuł – w Seksie w wielkim mieście.

Kręcenie zdjęć ze wszystkimi czterema aktorkami na ulicach Nowego Jorku zawsze wymagało dodatkowych wysiłków od aktorów i ekipy. Tym razem nie było inaczej, zwłaszcza przy scenie w małym parku na rogu 5. Alei i 59. ulicy, gdzie dom handlowy Bergdorf Goodman sąsiaduje z hotelem Plaza. Choć prezydent Obama był z wizytą zaledwie kilka przecznic dalej, tysiące widzów i paparazzich tłoczyło się na chodnikach, by choć na chwilę ujrzeć aktorki ubrane do zdjęć z lat 80-tych, gdy Carrie po raz pierwszy zjawiła się w mieście.

Zdjęcia kręcono również wewnątrz domu handlowego Bergdorf, co zdarza się niezwykle rzadko, ponieważ sklep pozwala na to tylko w wyjątkowych przypadkach, jak w 1965 do filmu z Barbrą Streisand My Name Is Barbra. Lata temu w dziale z porcelaną kręcono zdjęcia do serialu Seks w wielkim mieście, a Parker, jako producentka, bardzo pomogła uzyskać ponowną zgodę sklepu. Melfi zapewnia: „Sarah Jessica potrafi pokonywać przeszkody jak nikt inny. Zgodzili się zamykać poszczególne działy w różne dni, częściowo szkodząc swoim interesom, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni”. Mimo wyzwania logistycznego, warto było pokonać przeszkody, gdyż scena w Bergdorf jest bardzo ważna dla fabuły: Carrie, Samantha, Charlotte i Miranda spotykają się w tym modnym miejscu w specjalnym celu – wybrania idealnego prezentu ślubnego dla Stanforda i Anthony’ego.

W przeciwieństwie do skromnej i intymnej ceremonii Carrie i Biga w ratuszu, ta, jak mówi King „to prawdziwy show”. Sam ślub oglądamy po jakichś 10 minutach filmu i, choć odbywa się w Connecticut, był sfilmowany w Brooklyn’s Steiner Studios, na niezwykle skomplikowanym planie stworzonym przez scenografa Jeremy’ego Conwaya i jego zespół.

„Michael utrzymywał, że to bardzo ważne, by była to scena w bieli – mówi Conway. – Chyba powiedział ‘to powinno wyglądać, jakby eksplodowała śnieżka wielkości Ziemi’, co było zabawnym i wspaniałym punktem odniesienia dla mnie – genialne! Potem wspomniał o łabędziach i wodzie i zaczęliśmy pracę”.

„Bawimy się wyobrażeniami o tym, co tradycyjne, a co nie – dodaje King. - Ślub jest na samym początku. Według mnie, to połączenie wszystkiego, czego można chcieć w kasowym filmie, od skomplikowanych dekoracji i wspaniałych kostiumów, przez łabędzie i psy po wielki przebój w wykonaniu legendy – poważna sprawa. Zabawne i zaskakujące w tym wielkim letnim weselu w Connecticut jest to, że ślub bierze dwóch mężczyzn – mówi King – i nagle zderzają się tradycja i brak konwenansów – to jeden z motywów filmu”.

Prawie każdy element dekoracji był zrobiony na zamówienie, w tym namiot, obrusy i dekoracje kwiatowe w różnych odcieniach bieli. Aranżerka kwiatów Tess Casey dodała nawet do wazonów z kwiatami kryształki, by napęczniały. „Jak we wszystkim, co robimy – mówi Conway – szczegóły są bardzo, bardzo istotne”.

Aktorzy byli przytłoczeni samym rozmiarem i czystym pięknem planu, dopełnionego takimi niewiarygodnymi dodatkami jak cudowna kładka i potężny chór mężczyzn w białych smokingach. Gdy Minnelli przybyła, by odśpiewać piosenkę w filmie, wyszeptała do Kinga że nie widziała czegoś takiego od czasu, gdy jako dziecko odwiedziła ojca, reżysera Vincentego Minnelli, w MGM. Być może by wyrazić swój zachwyt, po ostatnim ujęciu Liza, przy akompaniamencie jej pianisty Billy’ego Stritcha, zaimprowizowała na pożegnanie dla wszystkich aktorów i członków ekipy Ev’ry Time We Say Goodbye Cole’a Portera. Każdy, od producentów po rekwizytorów, był oczarowany i miał łzy w oczach. Nawet dwa łabędzie wyszły z wody i położyły się u jej stóp, gdy śpiewała.

Huczne wesele było spełnionym marzeniem Stanforda, zarazem jednak huczne wesele i wielki dom omal kiedyś nie zniszczyły związku Carrie i Biga. „Chcieli być parą aż do niemożności nowojorską, która mieszka w szpanerskim penthousie, ale nie mogli tego ideału wprowadzić w życie – mówi King. – Po tej nauczce zadawałem sobie pytanie, jak sprowadzić ich na ziemię, a jednocześnie umieścić w miejscu odpowiednio wspaniałym dla Carrie i Biga w Nowym Jorku. Więc przeniosłem ich, jak mówi Carrie, ‘trochę bliżej ziemi. Dokładnie 12 pięter niżej`”.

W filmie dowiadujemy się, że Carrie, pisząc najnowszą książkę, spędziła dwa lata małżeństwa czyniąc z ich mieszkania prawdziwy dom. King mówi: „Carrie umeblowała mieszkanie mając na względzie wygodę Biga. Nie przypomina już mieszkania Carrie Bradshaw, kolorowego i mieniącego się, ale nie przypomina też mieszkania Biga, gdy nie był żonaty – minimalistycznego, nowoczesnego i kawalerskiego. Fajną zabawą dla dekoratorów, Sarah Jessiki i mnie było wyobrażanie sobie, jak Carrie, dekorując mieszkanie, odda naturę ich dwojga jako pary. Ostatecznie wybraliśmy dobrą mieszankę: Carrie lubi dywany, więc one oddają jej gust, a gust Biga widać w meblach z poł. XX w., czasu jego dorastania.

„Mieszkanie z pierwszego filmu było jedną wielką manifestacją jego oddania dla niej, a garderoba po tym, jak kazał ją przerobić, była pierścionkiem z diamentem. Ale nie oddawało ich – mówi Conway. – Tym razem chciałem stworzyć przestrzeń elegancką, ale która wyglądałaby jak ich dom, zwłaszcza, że Carrie pracowała nad tym przez dwa lata. Miało być „doroślejsze” i oddawać ich związek”.

„To mieszanka – mówi Parker. – Skrzyżowanie ich osobowości, pani Preston i Johna Jamesa Prestona. To mieszkanie z jedną sypialnią na Upper East Side, nie na ostatnim, ale i nie na parterze. Roztaczają się stamtąd wspaniałe widoki i można poczuć otaczające ich miasto. Jak na romantyczną komedię umiejscowioną na Manhattanie, jest to niezwykle wiarygodne wielkościowo mieszkanie”.

Inne plany w Nowym Jorku w Seksie w wielkim mieście 2 to m. in. biuro Samanthy, naprawdę sfilmowane w restauracji Two Times Square w hotelu Marriot Renaissance New York na Times Square; kamienica z piaskowca Steve’a i Mirandy na Brooklynie, wejście do eleganckiego kina Ziegfeld, gdzie odbywa się premiera filmu Smitha; lobby świeżo odrestaurowanego hotelu Empire, które posłużyło za plan przyjęcia po premierze i, oczywiście, przednia elewacja starego mieszkania Carrie przy Wschodniej 73. ulicy, naprawdę przy Perry Street w Greenwich Village.

Choć niektóre sceny dzieją się w klubie nocnym w Abu Zabi, scena karaoke, wymagająca wielu statystów i odśpiewania dwóch piosenek, została nakręcona na wspaniałym planie stworzonym przez Conwaya w Broadway Stages na Brooklynie. Inspiracją była podwyższona, okrągła scena, jaką King zobaczył w czasie zbierania materiałów do scenariusza.

W filmie Carrie, Samantha, Charlotte i Miranda wspólnie śpiewają karaoke. Parker, Cattrall, Davis i Nixon nagrały piosenkę kilka tygodni wcześniej w studiu na Manhattanie, a podczas zdjęć poruszały tylko ustami.

Nixon wspomina: „Gdy jesteś tylko ty i mikrofon w studiu, to dość deprymujące. Nie jestem piosenkarką, ale gdy już kręciliśmy tę scenę w obecności kilkuset osób, denerwowałam się, co będzie, gdy puszczą playback. Ale chyba poszło nam dobrze. My tak uważamy”.

Prawdę mówiąc, King uznał, że pierwsze wykonanie było trochę zbyt dobre. „Powiedziałem im ‘Dobra, wiemy już, jak wy byście to zaśpiewały. Powtórzmy, ale tym razem niech śpiewają wasze bohaterki’. Zrozumiały, nagrały to w zupełnie innej tonacji”.

Być może najoczywistszym sposobem wybranym przez twórców na zerwanie z tradycją było odejście od tradycyjnej lokalizacji serialu – Nowego Jorku. Choć bohaterki były razem w kurorcie w Meksyku w pierwszym filmie, King bardzo chciał tym razem iść dalej, gdzieś, gdzie świat obrazów i dźwięków byłby im zupełnie obcy, zarówno jako Amerykankom, jak i, przede wszystkim, kobietom. Melfi mówi: „Michael chciał je wyprowadzić z bezpiecznej strefy do zupełnie innej cywilizacji, pomyślał więc o Bliskim Wschodzie – nowym Bliskim Wschodzie”.

King zainteresował się szczególnie Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. „Mierzyłem globalnie – mówi. – Chciałem ukazać szersze kobiece spojrzenie na świat, bo gdy pierwszy film miał premiery w miastach jak Londyn, Berlin, Paryż czy Tokio, zauważyłem, że dociera nie tylko do Amerykanek. Kobiety na całym świecie identyfikowały się z tymi tematami, problemami i postaciami”.

Sposobność wyjechania za granicę nadarza się, gdy Samantha poznaje szejka Chalida na premierze filmu Smitha. Szejk ma nadzieję, że ekspertka PR może zrobić dla jego hotelu w Abu Zabi to, co dla kariery Smitha – uczynić go gwiazdą w oczach Ameryki. Zaprasza ją więc i pokrywa wszelkie koszty. Rzecz jasna, Samantha stawia warunek: przyjedzie tylko z przyjaciółkami.

Maroko, ze swoją 75-letnią historią kręcenia filmów, imitowało Abu Zabi, a większość zdjęć kręcono w Marrakeszu. Jednak podczas pierwszych kilku dni kręcono kilkaset km dalej, na skraju Sahary. W końcu żadna wycieczka na pustynię nie byłaby nią w pełni bez przejażdżki na wielbłądzie po piaskach. Te sceny, w tym lunch na wydmach, kręcono w tych samych miejscach co Lawrence’a z Arabii.

„Od komedii romantycznej w stylu lat 30-tych, z ogromnymi planami i piosenkami, skoczyliśmy od razu do eposu w stylu Davida Leana – śmieje się King. – John Thomas, autor zdjęć, przypomina malarza. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem jego ujęcia wydm, pomyślałem: ‘Nikt nie uwierzy, że naprawdę tam byliśmy, to wygląda tak doskonale”.

Do celów tej sceny sprowadzono z Mali dwa białe wielbłądy. Każdy mógł udźwignąć dwie dziewczyny. Choć wielbłądy znane są z kapryśności, ci doświadczeni weterani byli wyjątkowo spokojni... przez większość czasu.

„Wielbłądy pracowały doskonale – mówi King. – W pewnym momencie Charlotte ma spaść z siodła i po pierwszym ujęciu wielbłąd już to wiedział. Potem, ilekroć Charlotte dochodziła do swojej kwestii przed upadkiem, wydawał dziwny dźwięk, jakby, wiedząc, na co się zanosi, wyrażał swój sprzeciw. To było bardzo zabawne”.

Kristin Davis uśmiecha się: „Wielbłądy, i ogólnie zwierzęta, przypominają trochę dzieci, a w czasie tego filmu miałam dużo do czynienia i z tymi, i z tymi”.

Po przejażdżce panie zatrzymują się na wykwintny lunch w cieniu, ale ich odpoczynek przerywa na moment nagłe pojawienie się gościa z ich hotelu, przystojnego duńskiego architekta, który od razu przyciąga uwagę Samanthy.

„Michael sprytnie wprowadził go do filmu, niczym oazę dla niej, w czasie, gdy stoi pośrodku własnej pustyni, fizycznej i uczuciowej” – zauważa Kim Cattrall.

Po przeniesieniu się do Marrakeszu pojawiły się nowe wyzwania. Niektóre z kluczowych momentów w filmie dzieją się na suku, jak nazywa się dzielnica handlowa lub bazar w muzułmańskich miastach. Marrakesz, składający się ze starego, ufortyfikowanego kwartału zwanego medyna i sąsiadującej z nim dzielnicy nowoczesnej, szczyci się największym tradycyjnym sukiem w Maroku. W scenach na bazarze kręcono zdjęcia na kilku z głównych ulic medyny, 1000-letnim, żywym ogniwie z przeszłością, gdzie meczety i pałace sąsiadują ze skromnymi domostwami. Medyna, jedna z głównych atrakcji turystycznych, składa się z bardzo ciasnych i wąskich pasm pasaży i uliczek z niewielkimi straganami, warsztatami, sklepami z wyrobami rękodzielniczymi itp. Można tam znaleźć wszystko, od starych skarbów po współczesne błyskotki. Scenograf Jeremy Conway upodobnił niektóre miejsca do Abu Zabi, tłumiąc jaskrawe kolory towarów i ustawiając nowe oznakowania w odpowiedniej wersji arabskiego.

„Kręcenie filmu w medynie było niezwykłym doświadczeniem – mówi King. – Zdjęcia na tak wąskiej przestrzeni z 300 statystami, z dalszymi 300 gapiami mijającymi nas, ilekroć robiliśmy sobie przerwę, było istnym szaleństwem. Ale miało to w sobie pewien autentyzm i ta atmosfera wprost wylewa się z ekranu”.

W Abu Zabi kobiety mieszkają, otoczone przepychem, we wspaniałym apartamencie z widokiem na luksusowe posiadłości hotelowe i turkusowe wody basenu. Jest to krajobraz daleki od wąskich uliczek bazaru. Rolę filmowego hotelu szejka zagrał przepiękny Mandarin Oriental Jnan Rhama w Marrakeszu. Projektowi tego imponującego ośrodka z zapierającym dech w piersiach widokiem na góry Atlas przyświecało piękno z sennych fantazji. Gdy pierwszymi „gośćmi’ byli filmowcy, do wielkiego otwarcia wciąż pozostawało kilka tygodni.

„Hotel Mandarin Oriental był dla nas łutem szczęścia – mówi King. – To tak, jakby ktoś wybudował dla nas prawdziwe studio, ale to był autentyczny hotel. Był oszałamiający i egzotyczny, pozwolił nam na stworzenie magicznego, egzotycznego miejsca wypełnionego aktorami i statystami wszystkich ras i narodowości. Mieliśmy poczucie, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieliśmy”.

Droga do Emiratów to również podróż w wielkim stylu. Bohaterki lecą prywatną linią lotniczą szejka, Afdal Air (afdal znaczy po arabsku „gładki”) w warunkach znacznie przewyższających pierwszą klasę. Jej pierwowzorem był Airbus A380 linii Air Emirates, a każdy detal luksusowego przedziału pasażerskiego został dokładnie odwzorowany, włącznie z oddzielnymi pokoikami i barem, w którym dziewczyny piją kolejkę, a jakże, Cosmo.

Już na miejscu, w Abu Zabi, poruszają się z lotniska do hotelu i po mieście w wielkim stylu, to znaczy w czterech maybachach 62s Daimler A – ogromnych, luksusowych limuzynach, projektowanych na zamówienie i montowanych przez okres sześciu do dziewięciu miesięcy. King chciał, by samochody były białe, ale ponieważ nie produkuje się ich w tym kolorze, każdy samochód, pierwotnie czarny, został oklejony białą folią. Samochody zostały oklejone w Los Angeles, a potem przetransportowane drogą lotniczą do Frankfurtu w Niemczech, skąd trafiły do Marrakeszu. Te unikalne i wyjątkowo luksusowe pojazdy – jest ich około 2,6 tys. na świecie – są wyposażone w niezwykle skuteczny system klimatyzacji, który pozwala, by chłodne powietrze przedostawało się przez siedzenia. To szczególnie przydatne w pustynnym upale Maroka.

Przedostatni tydzień zdjęć w Maroku wypadł w okresie świąt Dziękczynienia, co było gorzką pigułką do przełknięcia dla wielu amerykańskich aktorów i członków ekipy, znajdujących się tak daleko od najbliższych. Ale przeważyło poczucie, że tworzą drugą rodzinę osób pracujących od tylu lat nad Seksem w wielkim mieście, i wszyscy zasiedli do wspólnego, świątecznego obiadu.

„Sporo żądaliśmy od członków naszej ekipy, by spędzili tak dużo czasu z dala od rodziny, ale sami czujemy się jak jedna wielka rodzina” – mówi Parker.

Prawdopodobnie nikt nie potrafi lepiej ukazać w filmie nowojorskiej mody niż Patricia Field, kostiumolożka Seksu w wielkim mieście, ale drugi film postawił przed nią i jej zespołem całą rzeszę nowych wyzwań. Sam szok kulturowy nie opisze, co może się stać, gdy pod pustynnym niebem buty Blahnika staną naprzeciwko burek.

“Scenariusz jest wyjątkowo inspirujący – mówi Field – a tym razem praca była niezwykle ciekawa, ponieważ znaleźliśmy się w miejscu wręcz magicznym. Element fantastyczny był naprawdę niezwykły i doskonale sprzyjał, by stworzyć coś wspaniałego, a zarazem mniej rzeczywistego”.

Field zajęła swoją pracownią gigantyczną przestrzeń w industrialnym budynku z loftami na Long Island, kilka przecznic od Silvercup Studios. „Znalazły się tam dosłownie setki stojaków z ubraniami każdego uznanego i dopiero przebijającego się projektanta na świecie – wspomina Parker. Jeden ogromny pokój był przeznaczony wyłącznie na buty, inny – na biżuterię, było też miejsce wyłącznie na torby. To było jak alternatywny wszechświat”.

Field z zespołem, w tym wieloletnią współpracowniczką Molly Rogers, zaczęła przygotowania do filmu wcześnie – od podróży do ZEA. „Musieliśmy się przekonać, jakie miało być otoczenie w tym filmie, by przygotować stroje dla statystów grających role miejscowych, personelu hotelowego, turystów itd. – mówi Field. – Ale stroje głównych bohaterek były wyłącznie produktem mojej wyobraźni. Korzystaliśmy z różnych inspiracji, ale efekt finalny każdego z kostiumów musiał być dokładnie taki, jak trzeba”.

Field, której rodzice pochodzą z Turcji i Grecji, wychowała się otoczona przez ten styl. „Dorastałam w takim klimacie, miałam też rodzinę w Egipcie. Na Bliskim Wschodzie przeplata się wiele wpływów, więc nie było mi to zupełnie obce. Wiele szczegółów było mi znanych i mogłam je wpleść w moją wizję czterech dziewczyn z Nowego Jorku, przybywających tam w wielkim stylu”. Field skontrastowała niektóre z bardziej charakterystycznych, podkreślających figurę części garderoby dziewczyn w klasycznych kolorach, takich jak czarny, odcieniami złota, nasyconymi, jaskrawymi barwami, jaskrawobiałymi, powiewnymi jedwabiami, szyfonami i satynami w kolorach ziemi, które dodały lekkości i przewiewności ich pustynnym strojom.

Projektantka uznała scenę z klubu nocnego w Abu Zabi za szczególnie interesujące wyzwanie. „Emiraty są naprawdę ciekawe. To wielokulturowe miejsce, gdzie znajdują się wszystkie warstwy społeczne, więc jeśli pójdziesz do klubu nocnego, poczujesz międzynarodową atmosferę. Są tam wszyscy goście hotelowi”.

Jedno z najbardziej zjawiskowych odkryć Field pojawia się w scenie karaoke. To diamentowy pierścień Leviev, wart, według Field, miliony. „Zobaczyłam ten pierścień na wystawie, świecił jak reflektor – wspomina kostiumolożka. – Zwykle przechodzę obojętnie obok sklepów z biżuterią, ale tutaj mnie po prostu zamurowało. Najczęściej używam kryształu górskiego i kryształków, ponieważ kamera nie widzi różnicy pomiędzy nimi, ale ten był wspaniały, zupełnie wyjątkowy”. Field porozmawiała z osobami zarządzającymi sklepem, a ci zgodzili się wypożyczyć pierścień filmowcom do tej sceny. „Przynieśli mi ten pierścień, by Samantha mogła go założyć. Oczywiście, w ślad za nim pojawił się uzbrojony ochroniarz” – uśmiecha się Field.

Kolejną niespodzianką dla widzów może być strój Carrie na ślub Stanforda i Anthony’ego. Jako „drużba” Anthony’ego, Carrie, odpowiednio do roli, wkłada smoking. „Dior ma smokingi dla kobiet – mówi Field. – Krój jest taki, jak dla mężczyzn, ale dostosowany do kobiecych kształtów. Myślę, że to najmniejszy smoking, jaki kiedykolwiek uszyli. A ponieważ założyła go Carrie, dodaliśmy mu nieco kobiecości pięknym, czarnym, koronkowym kapeluszem, przypominającym trochę koronę, zaprojektowanym i wykonanym specjalnie dla niej.

Źródłem inspiracji dla Field i Rogers przy projektowaniu niektórych strojów weselnych była podróż do Paryża... ale nie chodzi o wybieg dla modelek, ale o odźwiernych w ich hotelu. „Nosili białe fraki, ale nie ze zwyczajnymi połami, które zwykliśmy widywać – mówi Field. – Zaczynały się już z przodu i ciągnęły aż do tyłu. Wyglądało to naprawdę pięknie. Więc dowiedziałyśmy się, kto je uszył, skontaktowaliśmy się z nimi i ubraliśmy w nie cały męski chór, ozdabiając go dodatkowo cylindrami i kryształkami Swarovskiego”.

Do celów zrealizowania raczej mniej eleganckiego epizodu, i po raz pierwszy w historii Seksu w wielkim mieście, scenariusz Kinga zmusił Field, by cofnęła cztery bohaterki filmu w czasie. Konkretnie, do dekady, którą niektórzy mogą uważać za upośledzoną pod względem mody – lat 80-tych ubiegłego wieku.

“Lata 80-te zaczęły się od Nowej Fali, czegoś na kształt powrotu do lat 60-tych, a potem pojawiły się bardzo różnorodne trendy. Miałam więc dobrą motywację, by móc do tego okresu powrócić choć na chwilę”. Field podeszła do tematu tak jak zawsze, mając na uwadze przede wszystkim charakter postaci.

“Charlotte w latach 80-tych? Taka jak dziś – bardzo konserwatywna, co jest teraz uznawane za klasykę. Wtedy była to sportowa elegancja” – mówi Field, która ubrała postać w obcisłą spódnicę i bluzkę z dopasowanym do niej sweterkiem zarzuconym na ramiona.

„Przyznam, że poczułam ulgę, iż nie muszę ubierać dużej, przerażającej peruki – mówi Davis, choć tak naprawdę w tej scenie zagrała w peruce. – To była elegancka peruka, więc było mi łatwo. W latach 80-tych nie ubierałam się dokładnie tak jak w tej scenie, ale dość podobnie”.

Szukając pomysłów na stroje Mirandy, która znacząco poprawiła swój styl w ostatnich latach, Field powróciła do początków postaci. „W pierwszych seriach serialu, Miranda była zupełnie niezainteresowana modą i naprawdę źle ubrana. Więc w scenie z lat 80-tych, pogrążyłam ją jeszcze bardziej”. Field ubrała prawniczkę z początkowego okresu kariery w kanciasty kostium i... buty sportowe”.

„To było bardzo komiczne – mówi Nixon. – Cały jej wygląd, a zwłaszcza fryzura, wzbudzał śmiech, ale był wiarygodny. Naprawdę lubię porządne poduszki na ramionach”.

Na przeciwnym biegunie stylu jest Samantha z lat 80-tych ze swoim szalonym strojem, przypominająca członkinię grupy metalowej. „Wyglądała jak buntowniczka – śmieje się Field. – Inspirowała mnie jej osobowość pt. ‘Nie dbam, co ludzie o mnie myślą’. Z nich wszystkich ona najbardziej szokowała, bo taka jest też i teraz”.

„Lata 80-te były dla Samanthy dobry okresem: była barmanką w CBGB’s, świetnie się bawiła, i jej wygląd to odzwierciedlał – mówi Cattrall. – Czy to była przesada? Tak, ale czemu nie? O to chodzi w tym filmie, o czerpanie radości z rzeczy zakazanych”.

Ponieważ ta scena we flashbacku jest wspominana przez Carrie, tę postać należało ubrać w dwa różne stroje z tamtej dekady. Jej wygląd typu Flashdance, jak mówi Field „zawiera w sobie sporo Sarah Jessiki. Widzę ją w codziennym stroju, przychodzącą do pracy, w dżinsach i swetrze, bluzach z kapturem i tenisówkach. Luzara, ale, jak to Carrie, zwracająca uwagę na styl”. Podczas gdy jej pierwszy strój miał źródło w jednym z najpopularniejszych filmów dekady, drugi nawiązywał do największej ikony mody lat 80-tych – Madonny.

„Wszyscy w jakimś momencie nosimy najbardziej szalone z ciuchów – przyznaje Parker. – Ja sama dokonałam tyle błędnych wyborów, co inni w latach 80-tych, ale mogę teraz na to spojrzeć z uśmiechem. A w filmie był to doskonały sposób, by przedstawić początek drogi tych kobiet, zwłaszcza, że wiemy już, jak daleko zaszły”.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC