Ruiny

Horror Cartera Smitha opowiada o dwóch zaprzyjaźnionych parach - Jeffie (Jonathan Tucker) i Amy (Jena Malone), Ericu (Shawn Ashmore) i Stacy (Laura Ramsey), którzy za namową niemieckiego turysty Mathiasa (Joe Anderson) wyruszają zwiedzić nieznane, odległe od szlaku turystycznego ruiny. Ma być to odmianą od leniwych dni spędzanych na wakacjach w hotelu. Mathias ma dodatkowo nadzieję odnaleźć swojego brata, który nie wrócił z dziewczyną. Kiedy dochodzą do ruin, tubylcy brutralnie mordują greckiego kolegę. Przerażona grupa ucieka na szczyt ruin, nie mogą zejść, gdyż mieszkańcy dżungli czekają na dole, a na górę z tajemniczych powodów boją się wejść. Wkrótce okazuje się, że znajdują się tam pzerażające rośliny, które potrafią wnikać nie tylko w ciała, ale naśladować ludzkie głosy, zatruwać ludzką psychikę.
Należy uprzedzić, że można się spodziewać brutalnych scen, jak amputacja małym nożem, odcinanie sobie kawałków skóry itp. Krwi i przemocy, jest dużo, ale "Ruiny" nie są jednak horrorem bazującym tylko na drastyczności. Napięcie jest umiejętnie budowane, atmosfera staje się coraz bardziej klaustrofobiczna i napięta, a emocje bohaterów się udzielają. Przejmująco ukazano jak zagrożenie wpływa na umysły studentów, jak zaczynają w nich przemawiać niskie instynkty. Pomaga w tym z pewnością dobra, emocjonalna gra wszystkich aktorów. Ciekawie wygląda obraz krwiożerczych roślin, jak i złowieszczej dżungli, co potęguje dosadny dźwięk.
Za minusy można uznać jednak zbyt dużą drastyczność, nie zawsze mającą pełne uzasadnienie, zbyt enigmatyczne przedstawienie brutalnych tubylców, nie wiadomo skąd się wzięli i o co im chodzi.
"Ruiny" to zupełnie przyzwoity horror, który potrafi przekonać tym, że umie wystraszyć i nie przytłacza wrażeniem wtórności.