Niezwykle inteligentna i piękna blondynka Tess powinna studiować historię oraz rozwijać archeologiczne zainteresowania. Tymczasem z winy własnego męża, nieodpowiedzialnego Benjamina Finnegana, musi pracować jako stewardesa na jachcie siwowłosego milionera Nigela Honeycutta. W dniu, w którym Tess otrzymuje rozwód, świeżutki eks namawia jej pracodawcę na objęcie mecenatem poszukiwań wraku hiszpańskiego statku wypełnionego klejnotami, złotem i szlachetnymi kamieniami. Ben nie wspomina jednak, że wcześniej pracował dla rapera Bigg Bunny'ego, któremu winien jest parę dolarów. Wpływowy muzyk nie zamierza łatwo zrezygnować z potencjalnego skarbu.

Kate Hudson i Matthew McConaughey, odtwórcy głównych ról, tworzą całkiem zgraną ekranową parę. Nad ich aktorstwem nie ma co się rozwodzić, gdyż w sensacyjnej komedii romantycznej "Nie wszystko złoto..." ważniejszy jest ich wygląd. Kate błyszczy, Matthew wypręża pierś. Ciekawą kreację tworzy natomiast Donald Sutherland, który mimo swego zewnętrznego roztargnienia, dostrzega i rozumie więcej niż to się innym wydaje. Rozwój zdarzeń przedstawionych w filmie jest całkowicie przewidywalny, co jednak nie zniechęca do śledzenia przygód bohaterów. A to za sprawą reżysera Andy'ego Tennanta. Twórca umiejętnie połączył rozmaite odmiany dowcipu - od humoru cielesnego po żarty słowne, w których przoduje gejowska para kucharzy okrętowych - z elementami sensacyjnymi.

"Nie wszystko złoto..." to kinematograficzny tombak, lecz próby na tyle wysokiej, by można się nim było cieszyć bez skrupułów.

Złoto nie tylko dla głupców

"Nie wszystko złoto, co się świeci" Andy'ego Tennanta zapowiadał się na film przygodowy o sensacyjno - thrillerowej fabule, a filmem tym bardziej rządzi żywioł zwariowanej komedii, z romantycznym wątkiem w tle, niż szaleńcza przygoda.
Benjamin Finnegan (Matthew McConaughey) jest poszukiwaczem skarbów, który obsesyjnie pragnie znaleźć legendarny, XVIII-wieczny hiszpański skarb. Skarb ten, to 40 skrzyń wypełnionych bezcennymi, egzotycznymi klejnotami, które zatonęły w pobliżu Karaibów. Zatracając się w poszukiwaniach, Ben zaprzepaścił wszystko - pieniądze, łódź, a nawet swoje małżeństwo z Tess (Kate Hudson).
Po rozwodzie Tess pragnie w końcu ustabilizować swoje życie - wrócić na studia, podjąć pracę. Za to jej ex nie zamierza rezygnować ani z własnych marzeń, ani tym bardziej z byłej żony. Szczęśliwie trafia w końcu na ważny trop, dotyczący lokalizacji klejnotów, jednak nie ma już ani pieniędzy, ani możliwości, by kontynuować poszukiwania.
Na dodatek Ben, jak każdy poszukiwacz przygód, ma szczególny dar pakowania się w tarapaty, jak również zawierania znajomości z niewłaściwymi ludźmi. Ratunku szuka na statku miliardera - Nigela Honeycutta (Donald Sutherland), gdzie odkrywa, że pracuje tam… Tess. Wykorzystując swój urok osobisty, Finnegan przekonuje bogacza i jego rozpieszczoną córeczkę - Gemmy (Alexis Dziena), by przyłączyli się do jego ekipy, sponsorując poszukiwania.
Jednak nie tylko oni mają chrapkę na znalezienie hiszpańskiego skarbu. Śladem Bena i jego przyjaciół podążą wróg głównego bohatera. Zaczyna się wyścig o kolosalne bogactwo i sławę.
"Nie wszystko złoto, co się świeci" to typowy przykład kina rozrywkowego. Scenariusz może nie jest zbyt oryginalny, a fabuła od początku przewidywalna, jednak znajdziemy tu mnóstwo zabawnych scen i postaci, takich jak: klasyczna słodka idiotka - Gemma, czy dwóch ekscentrycznych kucharzy - gejów. Jeśli wszystko to wpiszemy w przepiękna otoczkę karaibskich plaż i dorzucimy doskonałą sylwetkę Bena, który co rusz pręży swój nagi tors, to otrzymamy mieszankę, w której może nie znajdziemy nic odkrywczego, ale otrzymamy sporą dawkę zadowolenia, odprężenie i błogostanu.