FILM

Nigdy nie będę Twoja (2007)

I Could Never Be Your Woman
Inne tytuły: All That Really Matters

Recenzje (1)

Te 50 lat to literackie nadużycie. Sama Pfeiffer ma bowiem lat 49 (urodziła się 29 kwietnia 1958 roku, by być niedyskretnym), a jej filmowa bohaterka 10 lat mniej. Przynajmniej tak twierdzi. I właśnie o tym mniej więcej traktuje film "Nigdy nie będę Twoja". Bohaterowie na różne sposoby przekonują, że wiek i wygląd nie mają znaczenia, i w związku z tym wszyscy na około robią wszystko, by wyglądać młodziej, szczuplej, radośniej, a najlepiej tak jak własna córka/syn.

Jak powszechnie wiadomo w stanie Kalifornia, a szczególnie w Hollywood, do chirurga plastycznego chodzi się z podobną częstotliwością jak w Polsce do fryzjera (w każdym razie w większych miastach). Producenci z wielkich studiów mają więc z pewnością moralne prawo, a nawet obowiązek, ostrzegania ludzkości przed zgubnymi wynikami takich praktyk. Żeby to przesłanie uczynić bardziej przyswajalnym, ekologiczno-psychologiczne tyrady wygłasza matka natura w ciele Tracey Ullman. Pomysł tyleż stary, co mało udany.

Michelle Pfeiffer jak wiadomo nie wygląda na 50 lat (w każdym razie jak na polskie standardy), ale w filmie zachowuje się jakby miała lat 19 i poważną psychozę depresyjno-maniakalną. Na całe szczęście częściej jest w fazie maniakalnej (znaczy zachowuje się jak słodka idiotka). Jej związek z młodszym o sporo lat partnerem jest interesujący głównie dlatego, że ten właśnie partner (Paul Rudd)...jest interesujący. A z pewnością znakomicie tańczy.

Dodać do tego trzeba córkę naszej bohaterki, która właśnie dostała okres i w związku z tym jest bardzo zakochana. Mama doradza jej jak zdobyć ukochanego: "udawaj, że go zupełnie nie zauważasz". Pomysł okazuje się dość skuteczny - wcześniej jednak córa musi zauroczyć chłopaka śpiewem niemożliwie przypominającym Alanis Morissette.

Podsumowując: Michelle Pfeiffer nadal nie wygląda na tyle lat, ile ma i wciąż nie dostaje ról, na jakie zasługuje.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC