Nie był to bynajmniej związek miłosny. Anna (Diane Kruger) poznała Beethovena (Ed Harris) na cztery dni przed premierą "IX Symfonii". Utwór nie był jeszcze skończony, a kompozytor potrzebował osoby zdolnej do szybkiego i dokładnego kopiowania partytury. Anna odebrała to jako uśmiech losu, choć świadoma była trudnego charakteru głuchego Beethovena. Młoda kompozytorka chciała pokazać mistrzowi swoje utwory, tymczasem stała się muzą i dobrym duchem artysty, choć niektórzy brali tę mieszkankę klasztoru za pielęgniarkę, sprzątaczkę, a nawet prostytutkę.
Odmieniony charakteryzacją Harris stworzył w "Kopii mistrza" interesującą kreację niezwykle żywiołowego i bardzo ludzkiego w swych namiętnościach Beethovena. Kruger przeciwnie, oszczędnie dobierała środki aktorskiego wyrazu. Jej skupiona, zamknięta w sobie Anna rzadko daje upust emocjom. Jest przy tym kobietą, która bez wahania domaga się należnego jej miejsca w zaanektowanym przez mężczyzn świecie kompozytorów.
Agnieszce Holland udało się wprowadzić fascynujące napięcie w scenach premiery "IX symfonii". Do samego końca nie wiadomo, czy Beethoven, mimo pomocy Anny, odpowiednio poprowadzi orkiestrę i chór. Szkoda tylko, że obiecujący motyw dojrzewania kobiety artystki został podsumowany ogólnikowym stwierdzeniem, iż sztuka zmienia szare i wąskie miejskie uliczki w łąki skąpane w słońcu.