FILM

Klauni (2013)

Clownwise

Recenzje (1)

"Klauni" podbili ponoć serca czeskich widzów, krytyków i filmowców. Na obraz spadła lawina nagród. Ochów i achów nie brakowało - ponoć. I co z tego wynika? Szczerze mówiąc - nic poza materiałem do reklamy i promocji. Jako komedia film zupełnie nie śmieszy. Nie sprawdza się też jako dramat - ani nie porusza, ani nie zachęca do refleksji. Nieudana jest też próba rozliczenia się z przeszłością. W dodatku to wszystko trwa - o zgrozo - ponad dwie godziny.

Bohaterami jest trzech klaunów, którzy przed laty byli wielkimi czeskimi gwiazdami, ale się pokłócili i rozeszli. Osobno nie udało im się powtórzyć sukcesu. Teraz znowu mogą ze sobą pracować, ale czy tego chcą? Wszyscy są już leciwi, każdy ma swoje problemy. Jeden opiekuje się chorą na Alzheimera żoną (choroba objawia się tym, że kobieta jest wyjątkowo ufna i ciepła w stosunku do świata), drugi walczy z rakiem i jeździ na chemioterapię, trzeci próbuje pogodzić się z pozostawioną rodziną i nową partnerką. Gdzieś w tle pobrzmiewają dyskusje na temat czeskiej reżimowej przeszłości i zamierzchłych układów, sprzedawania się władzy, trudnym wyborom. Przeważa jednak nuda, potęgowana przez nadmiar ciężkich dialogów i za długie sceny pokazujące przedstawienia. Do tego dochodzą dziwaczne ujęcia kamery i jakoś nieporadnie inscenizowane sytuacje. Pozbawione energii, napięcia. Czemu mają służyć kamerowe spojrzenia z ukosa, absurdalne zbliżenia, zniekształcenia wielkości przestrzeni (np. mały pokój jawi się niczym sala balowa w pałacu)? Trudno naprawdę powiedzieć.

Stoi za scenariuszem "Klaunów" ważna dla czeskiego kina postać Petra Jarchovskýego, autora fabuł "Musimy sobie pomagać", "Pod jednym dachem", "Czeskiego błędu". Tym razem jednak autor ponosi fiasko - przynajmniej w konfrontacji z widzem w Polsce. Wątpię czy jest u nas wielu odbiorców, którzy dostrzegą w obrazie walory, które docenili Czesi. To chyba zbyt hermetyczna produkcja, pomimo swojego międzynarodowego finansowania.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC