Bohaterem obrazu jest młodzieniec imieniem Lucas, którego ulubione zajęcia to tłuczenie w klawiaturę gry komputerowej oraz polewanie wodą mrowiska na podwórku. Nic dziwnego, że Bogu ducha winne mrówki, nazywające naszego bohatera Niszczyciel, postanawiają się na nim zemścić. Zemsta polega na podaniu chłopcu magicznej mikstury, z pomocą której stanie się on tak mały jak... mrówka.
W mrowisku na Lucasa czekają urocza Howa oraz zakochany w niej mrówczy czarodziej Zoc. To dzięki tej dwójce bohater zrozumie na czym polega sens wspólnej pracy, czemu należy dbać o najbliższych i po prostu, co jest ważne w życiu. Samolubny i krnąbrny chłopak zmieni się we współczującego i pomocnego młodzieńca. Na koniec udałoby mu się nawet zdobyć serce pewnej pięknej mrówki, gdyby nie to, że jest ona... mrówką.
Ponieważ filmy dla dzieci robią duże dzieci "Po rozum do mrówek" pełen jest cytatów z dorosłego kina. Nawet mało uważny widz zauważy aluzje do "Wojny światów" czy "Władcy pierścieni". Szczególne pochwały należą się twórcom za scenę, w której grupa mrówek wraz z Lucasem fruwa na płatkach różanych. To właśnie w tej scenie można zobaczyć, co mrówki robią, gdy są smutne. A jest to naprawdę bardzo urocze.
"Po rozum do mrówek" powstał w firmie Warner Bros. Pictures. Wielka wytwórnia w ostatnich latach dostawała solidne baty od liderów animacji CGI, studia Dreamworks ("Shrek", "Madagaskar") i Disneya ("Toy Story", "Gdzie jest Nemo"). Wygląda na to, że te czasy należą już do przeszłości. Obraz, w którego produkcję zaangażowany był m.in. Tom Hanks nie jest co prawda arcydziełem, ale ogląda się go z przyjemnością.