FILM

Wiecznie żywy (2013)

Warm Bodies
Inne tytuły: Wiecznie żywi

Recenzje (1)

R (Nicholas Hoult) jest prawie przeciętnym nastolatkiem. Czuje się inny, samotny, marzy o dziewczynie, a wolne chwile spędza na rozmowach z najlepszym przyjacielem. Prawie... jest bowiem też zombie. Krwiożerczym, wysysającym mózgi nieumarłym, który pewnego dnia zakochuje się w dziewczynie - śmiertelniczce z krwi i kości z zapewne apetyczną zawartością czaszki. Nie wie, że jego miłość zmieni wszystko.

Do tej pory zombie w filmach/serialach stanowiły głównie tło. Były dziwacznie poruszającymi się, mamroczącymi paskudztwami z obwisającymi fragmentami skóry, bebechów i mocno naruszonym uzębieniem. Słowem - do przystojnych wampirów z świetlistymi oczami było im daleko. Jonathan Levine najwyraźniej uznał, że to niesprawiedliwe i swojego zombie uzbroił w iście wampirze atrybuty. Blade lico, lekko potargana fryzura i romantyczne gesty. Nie zapomniał przy tym, że filmy o zombiakach powinny być cool. Mamy więc dość nieporadnego w sprawach damsko-męskich (trochę z oczywistych powodów) R, który próbując zdobyć serce ukochanej dostarcza widzowi niemało rozrywki oraz, dla męskiej części widowni, walkę "świeżych" zombie z zombie w mocno zaawansowanym studium.

"Wiecznie żywy" to prosty scenariusz z większością typowych dla komedii romantycznej elementów. Dużo jednak w tym wdzięku i mnóstwo humoru - nie tylko gagowego, ale fajnych, niegłupich dialogów (a raczej monologów R). Bo chociaż schemat niewiele różni się od typowego "chłopak poznaje blondynkę", realia w których opowieść się rozgrywa gwarantują powiew świeżości i miłe urozmaicenie gatunku. Jest lekko i z przymrużeniem oka. Uroku dodają miłosne hity z lat 80. (Bruce Springsteen, Whitesnake, Guns N' Roses) i kapitalny Rob Corddry. Poza tym, warto zobaczyć ten film, by przekonać się jak zombie mówią "fuck, yeah".

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC