Bohaterami komedii Roberta Wichrowskiego są studentka Magda, bezrobotny Stefan z synem Jankiem, Ormianin Siergiej i czarnoskóry Machu oraz ścigający ich dwaj gangsterzy - Chwastek i Leon. Pierwsza piątka stara się opuścić Warszawę i wyruszyć w drogę do Paryża, a para przestępców ściga ich, a właściwie samochód, jakim się poruszają, czyli stary, zdezelowany żółty mercedes.
"Francuski numer" jest rzadkim przykładem polskiej komedii, na której mogą się dobrze bawić także obcokrajowcy. Mimo, iż przez większość czasu śmiejemy się z typowo rodzimych przywar, są one świetnie wygrane i czytelne dla wszystkich. To przede wszystkim zasługa gry aktorskiej Jana Frycza. Absolutna gwiazda filmu wciela się w dumnego bezrobotnego, który bezskutecznie stara się odnieść sukces w życiu. W końcu zdesperowany udaje się do Paryża, gdzie była żona załatwiła mu pracę. W trakcie podróży daje się poznać od najgorszej strony, jako nietolerancyjny, niewrażliwy homofob i rasista. Nie da się ukryć, że to najbarwniejsza postać w filmie i z jej ust padają najlepsze dowcipy. I o ile akcja filmu rozkręca się dość powoli, a reżyser sztucznie stara się budować napięcie wokół wątku kradzionego samochodu, to można mieć pewność, że wraz z pojawieniem się Frycza w kadrze zacznie się dziać coś zabawnego.
Wichorowski dość sprawnie połączył ze sobą film drogi, komedię oraz nawiązał do ogranych wątków gangsterskich i połączył je z celną analizą stereotypowych postaw Polaków. To zaowocowało mieszanką, na której nie sposób się nudzić.