FILM

Matki w mackach Marsa (2011)

Mars Needs Moms!

Recenzje (1)

Milo jest normalnym chłopcem. Uwielbia filmy o zombie i nienawidzi brokułów. Nie może też znieść, że wiecznie musi wyrzucać śmieci. Najbardziej wkurza go, że mama wciąż wydaje mu polecenia, a gdy jest nieposłuszny, daje mu karę. Nie zdaje on sobie jednak sprawy, jak wiele mama robi dla niego. Uzmysławia to sobie dopiero, gdy zostaje porwana na Marsa.

Najnowsza propozycja Disneya adresowana jest przede wszystkim do nastoletnich chłopców. "Matki w mackach Marsa" to bowiem tak naprawdę bardzo nowocześnie zrealizowane kino akcji. Z tym, że animowane. Mamy tu zmyślny plan odbicia mamy przetrzymywanej przez zmanipulowane przez Nadzorczynię Marsjanki. Realizacja wymaga nieustannego biegania, unikania rozstrzelania, sabotażu i dywersji. Oczywiście, Milo nie jest w stanie zrobić tego sam. Szczęśliwie na Czerwonej Planecie spotyka mieszkającego tam od lat speca od technologii Gribble'a (kapitalny w polskiej wersji Igor "Mariolka" Kwiatkowski z kabaretu Paranienormalni) oraz zafascynowaną ziemską kulturą, uwielbiającą kolory Ki, która przypomina nieco postać graną przez Sandrę Bullock w "Człowieku Demolce". Zdeterminowani, z kotem-robotem u boku i nawijający młodzieżowym slangiem ruszają więc uwolnić mamę Milo, a przy okazji zmienić porządek rzeczy na sfeminizowanym Marsie.

Jest ostro, wartko, dynamicznie, a przede wszystkim niezwykle efektownie. Nie chodzi nawet o technikę performance capture - choć warto zostać na napisach końcowych, by zobaczyć materiał wyjściowy - czy o 3D, które też wypada imponująco. Zachwyca zimna, szaro-świetlista architektura skontrastowana z "partyzanckimi", soczystymi barwami oraz niesłychana dbałość o szczegóły.

Nie zapominajmy jednak, że to disneyowska produkcja, która niesie pozytywne przesłanie i morał. Bo w końcu, najważniejsza jest rodzina i kochanie-świrowanie.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC