FILM

Opowieści z Narnii: Podróż Wędrowca do świtu (2010)

Chronicles of Narnia: The Voyage of the Dawn Treader, The

Recenzje (2)

Świat Narnii, a tym razem również jej okolic, nadal jest zjawiskowo piękny i pełen niesamowitych stworzeń. Królowie u boku Kaspiana znów muszą stawić czoła nieprzyjaciołom. I wszystko jest mniej więcej tak samo. Dobro walczy ze złem, tchórze w sytuacji kryzysowej wykazują się bohaterstwem i jak zawsze można liczyć na pomoc Aslana. Niezmiennie też na twarzy Łucji pojawia się mieszanka zachwytu i niedowierzania. W "Podróży wędrowca do świtu" do zbiorowego wroga dochodzą indywidualni, a dokładniej demony, z którymi zmierzyć muszą się poszczególne postaci. Oznacza to, że w miejsce ekscytującej podróży przez morskie bezkresy, mamy mało porywające osobiste walki. Miejsce wciągającej przygody zajęła psychologia.

Film ma jednak jeden niewątpliwy atut, którego zabrakło w poprzednich odsłonach - humor. Trzecia część cyklu jest naprawdę zabawna, głównie za sprawą znanej już zadziornej myszy wybornie władającej szpadą oraz Eustachego - sceptycznego i spanikowanego kuzyna Łucji i Edmunda, który wygląda jak skrzyżowanie przyszłego bankiera z księgowym.

"Podróż Wędrowca do Świtu" nie wciąga tak jak poprzednie opowieści, nie zapewnia wielkich wrażeń, warto jednak zobaczyć, jaki los czeka takich niedowiarków jak Eustachy.

Tonąć w marzeniach

„Podróż Wędrowca do świtu” Michaela Apteda, trzecia część opowieści z Narnii. Łucja (Georgie Henley) i Edmund (Skandar Keynes) mieszkają wraz z nieznośnym kuzynem Eustachym (Will Poulter). Kiedy przyglądają się obrazowi na którym jest płynący okręt, malowidło nagle zaczyna ożywać, woda przedostaje się do pokoju, a dzieci dzięki niej dostają się do Narnii. Z morza wyławia ich książę Kaspian (Ben Barnes). Wyruszył w podróż by odnaleźć zaginionych lordów. Nastolatki pomagają mu w tym, napotykając po drodze niesamowite przygody, muszą również walczyć z własnymi demonami…

Film jest w technice 3-D i rzeczywiście sfera wizualna jest znakomita, bardzo dopracowana i
widowiskowa. Trudno zapomnieć scenę, w której bohaterów zalewa woda z obrazu, morskie pejzaże, wszystko jest ucztą fantazji i wielką magią ekranu. Mocnym punktem są zwierzęce, gadające postacie jak waleczna mysz, która pełni ogromnie ważną rolę w misji, czy zadziorny byk. Ben Barnes stworzył tutaj postać Kaspiana, który już nie jest niedoświadczonym chłopakiem, ale odważnym, zdecydowanym mężczyzną, podobnie Łucja i Edmund dojrzewają i dorastają na naszych oczach. Bohaterowie rozliczają się tutaj z własnymi lękami, rozliczają z przeszłością, a Eustachy przechodzi prawdziwą przemianę. Jest to więc także podróż bohaterów „w samego siebie”. Oczywiście można zarzucać, że film ten jest efekciarski, pompatyczny, ale widząc w kinie twarze ludzi – stwierdzić można, że „Podróż wędrowca do świtu” jest przepiękną baśnią, w której można jak bohaterowie „utonąć” od rzeczywistości.

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC