Osią filmu jest kolejny, tym razem małżeński, kryzys Carrie i Biga. Pisarka chce, by między nimi wciąż iskrzyło, tymczasem jej ukochany lubi oglądać filmy na kanapie. Problemy ma jednak nie tylko pani Preston. Charlotte nie daje sobie rady z dziećmi i wpada w obsesję na punkcie niani, która nie nosi stanika, a Miranda, jak zwykle, próbuje połączyć życie osobiste z zawodowym. Oczywiście nie mogło zabraknąć Samanthy (fantastyczna Kim Cattrall), która przechodzi... menopauzę. Los uśmiecha się jednak do utrapionych bohaterek i wszystkie wyruszają w bajeczną, luksusową i na dodatek darmową, wyprawę do Emiratów Arabskich. Bajeczną w założeniu, bowiem na miejscu wszystko się komplikuje, szczególnie gdy w niesamowitych okolicznościach pojawia się Aiden a Samantha wywołuje skandal obyczajowy.

Po niezbyt zachęcającym wstępie z ultragejowskim weselem, którego celem było chyba wyłącznie zaprezentowanie kilku kreacji i zaskakująco wciąż zgrabnych nóg Lizy Minnelli, opowieść zaczyna nabierać kształtów. Podobnie jak w serialu, obserwujemy zmagania nie tylko Carrie, ale i jej przyjaciółek. Każdy z wątków nie tylko bawi, ale niesie i pewną życiową mądrość. Może nie są to wnioski na miarę filozofów, ale nie jedna mama na widowni z radością i zrozumieniem obejrzy rozmowę Mirandy i Charlotte na temat "uroków" macierzyństwa. Dojrzałe panie na pewno poczują się dowartościowane postawą Samanthy a Carrie da nadzieję wszystkim lubiącym niekonwencjonalne związki.

Całość uzupełniają zabawne dialogi (genialny żart na temat Jude'a Law), smaczki, które z miejsca wychwycą fani serialu i, oczywiście, moda (Louis Vuitton w Emiratach to jest coś). Film trwa 144 minuty, i nie powiem, nie ucierpiałby nadto, gdyby wycięto kilka scen, najważniejsze jednak, że "Seks w wielkim mieście 2" bardziej niż sequelem jest hołdem dla telewizyjnej produkcji.