FILM

Czas wojny (2011)

War Horse

Pressbook

Produkcja studia DreamWorks i Stevena Spielberga. Epicka opowieść, mówiąca o lojalności, nadziei i wytrwałości, rozegrana w scenerii wiejskiej Anglii i Francji czasu I wojny światowej. Historia, która najpierw była książkowym bestsellerem, a potem spektakularnym sukcesem na deskach światowych teatrów, teraz zagości na srebrnym ekranie.

Rodzina Narracottów prowadzi farmę w Devon. Ojciec Ted kupuje pięknego konia Joeya, który nie nadaje się jednak do pracy w gospodarstwie. Bardzo się z nim zaprzyjaźnia syn Narracottów Albert. Gdy rumak zostaje sprzedany armii, poznajemy jego dramatyczne, zmienne losy podczas wojennej zawieruchy. Tymczasem chłopak, choć nieletni, zaciąga się do wojska, mając nadzieję odnaleźć swego najwierniejszego przyjaciela.

Przyjaźń silniejsza niż wojna

Scenariusz filmu oparto na powieści familijnej Michaela Morpurgo, wydanej po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii w 1982 roku i rozgrywającej się w latach I wojny światowej w Anglii oraz Francji. Pisarza zainspirowały opowieści weteranów Wielkiej Wojny ze wsi Iddesleigh w Devon, gdzie mieszkał. Jeden z nich służył w słynnym regimencie Devon Yeomanry, istniejącym od osiemnastego wieku. Uczestniczył najpierw w wojnie burskiej, potem w I wojnie światowej, między innymi w bitwie pod Gallipoli. Innym był kawalerzysta, kapitan Budgett. Trzeci z nich wspominał, że armia kupowała konie w Devon. Wszyscy opowiadali o niezwykle ciężkim losie i poświęcaniu zwierząt, które używano nie tylko pod wierzch, ale także jako konie pociągowe w artylerii czy ambulansach. Morpurgo przeprowadził własne badania i stwierdził, że w czasie tamtej wojny zginęło – jak się szacuje – ponad milion koni po stronie brytyjskiej, a ponad dziesięć milionów w czasie działań wojennych po wszystkich stronach konfliktu. Te suche dane głęboko go poruszyły. Jeszcze inną, ale bardzo ważną inspiracją był pewien chłopiec na prowadzonej przez niego charytatywnej farmie Farms for City Children, którego widywał rozmawiającego z powierzonym jego opiece rumakiem. Ta ich wyjątkowo głęboka i osobista relacja bardzo go ujęła.

Powieść sprzedawała się znakomicie i wkrótce stała się bestsellerem, a krytyka uznała ją niemal natychmiast za familijną klasykę. W 2007 roku adaptacja sceniczna dokonana przez Nicka Stafforda odniosła wielki sukces na deskach National Theatre i zdobyła prestiżową nagrodę Tony. Wkrótce opowieść o koniu i chłopcu podbiła teatralną publiczność w innych inscenizacjach w całej Anglii. Autor powieści pracował przez pięć lat nad filmową adaptacją książki na zamówienie słynnego producenta brytyjskiego Simona Channinga- Williamsa (1945–2009), stale współpracującego z Mikem Leigh („Vera Drake”, „Topsy-Turvy”), ale obu nie zadowalały kolejne wersje tekstu. Część trudności brała się stąd, że narracja w książce była prowadzona z punktu widzenia konia. Trzeba wspomnieć, że w wersji teatralnej użyto koni-kukiełek i po części zmieniono tenże punkt widzenia. Williams nie doczekał ukończenia pracy nad tekstem – przegrał walkę z nowotworem.

W 2009 roku producentka Kathleen Kennedy wraz z producentem i reżyserem Frankiem Marshallem obejrzała na West Endzie sceniczną wersję „War Horse”. Oboje od lat współpracowali ze Spielbergiem (Kennedy była współzałożycielką jego słynnej firmy Amblin). Od 1992 roku prowadzą własną firmę producencką, nadal zachowując bliskie relacje prywatne i zawodowe ze swym legendarnym kolegą z branży. To właśnie ona, będąc pod wielkim wrażeniem tego, co zobaczyła, nakłoniła Stevena, by przeczytał powieść, a potem wybrał się do teatru na „War Horse”. Było to 1 stycznia 2010 roku, w Londynie. Spielberg wspominał, że wzruszył się do łez, a potem długo rozmawiał z twórcami i wykonawcami spektaklu. Słynny reżyser i producent dał się uwieść opowieścią o chłopcu i jego koniu i bardzo szybko zakupił prawa do adaptacji powieści. Jej szczegółowa lektura utwierdziła go w przekonaniu, że chce na postawie tej książki nakręcić film. – Ta opowieść całkowicie mną zawładnęła – tłumaczył. – Jestem zdania, że ma w sobie wielką, niespotykaną uczciwość. Nasza ekranizacja skierowana jest do widowni rodzinnej. Opowiada o niezwykłym doświadczeniu i więzi, która łączy chłopca i konia, choć los tak gwałtownie i dramatycznie ich rozdziela. Myślę, że przesłanie naszego filmu będzie doskonale zrozumiałe w każdym kraju. Rzecz jasna Spielberg, swym zwyczajem, zadbał o wizualną stronę filmu i o widowiskowe atrakcje. Dał niezwykle sugestywny obraz świata ogarniętego niemal apokaliptycznym wojennym konfliktem. Zwracał jednak przy tym uwagę, że nie to było dla niego najistotniejsze: – To przede wszystkim rzecz o wierze, nadziei i wielkiej wytrwałości, zarówno ze strony konia, jak i jego opiekuna. Oraz o poświęceniu, które się z tak głębokim przywiązaniem wiąże.

Jako scenarzystów zatrudniono słynnego Richarda Curtisa („Jaś Fasola”, „Cztery wesela i pogrzeb”, „Dziennik Bridget Jones”, „To tylko miłość”) oraz cenionego dramaturga Lee Halla (sceniczna wersja „Billy'ego Eliotta”). Oparli się na wersji Stafforda. Hall pracował zresztą już wcześniej wraz z autorem powieści nad kolejną wersją scenariusza. Wspominał: – Właśnie skończyliśmy tekst, gdy dosłownie następnego dnia zadzwonił Spielberg z propozycją zakupu praw. I kilka tygodni później decyzja o kręceniu filmu została podjęta. Takie tempo – a mam pewne doświadczenie w tym względzie – nie zdarza się w świecie filmu. Do dokonania poprawek Spielberg przekonał osobiście Curtisa, który powrócił do wersji zbliżonej do powieści, oddalając się od wersji scenicznej, będącej owocem pracy duetu Morpurgo– Hall. Po przeczytaniu pierwszego, bardzo udanego szkicu scenariusza, Spielberg, który początkowo miał być jedynie producentem filmu, zdecydował się na reżyserię. Decyzję tę ogłoszono oficjalnie 3 maja 2010 roku, 17 czerwca zaś przedstawiono obsadę. Peter Mullan mówił podczas festiwalu Tribeca, że zdecydował się zagrać ze względu na naprawdę świetny scenariusz, a nie na osobę reżysera.

Spielberg szczerze przyznawał, że do tej pory niezbyt interesował się I wojną światową, a już szczególnie nie myślał o filmie na ten temat; przekonał go jednak materiał literacki. Nie był zresztą wyjątkiem. Ten wielki zbrojny konflikt przyćmiła przecież wkrótce kolejna, jeszcze bardziej okrutna wojna. Kennedy była wręcz zdania, że obecnie w kulturze amerykańskiej, zwłaszcza w filmie, I wojna światowa to wręcz zapomniana wojna. Ma wiele racji – oprócz klasycznej już filmowej wersji „Na zachodzie bez zmian” Ericha Marii Remarque'a w reżyserii Lewisa Milestone'a i „Ścieżek chwały” Stanleya Kubricka, jeśli chodzi o kino amerykańskie, trudno znaleźć naprawdę ważne produkcje na ten temat.

Z wielką starannością skompletowano obsadę, sięgając zwłaszcza po markowych aktorów brytyjskich. Młody aktor teatralny Jeremy Irvine (wystąpił na ekranie w serialu „Life Bites”) został wybrany spośród kilku setek kandydatów. Spielberga ujął wyjątkową szczerością i naturalnością ekspresji. Małe, gościnne rólki zagrali wnuczka kapitana Budgetta oraz Morpurgo.

Wielka część zdjęć powstała w scenerii angielskiego Dartmoor, Parku Narodowego w południowym Devon, wyróżniającego się niepowtarzalnym, granitowym, skalistym krajobrazem. Słynny reżyser był pod wielkim wrażeniem dzikiej przyrody: – W swej długiej karierze ustawiałem kamerę w różnych miejscach, ale taka obfitość zapierających dech w piersi pejzaży była doprawdy wyjątkowa. Żal było z czegokolwiek rezygnować.

Przedtem kręcono w Hampshire, dawnej posiadłości Wellingtonów; tu też powstała widowiskowa i wielce dramatyczna scena szarży, z udziałem ponad 130 statystów. Potem, w sierpniu 2010, ekipa przeniosła się do wspomnianego regionu Dartmoor. Główne sceny w wiosce nakręcono we wrześniu i październiku w miasteczku Wiltshire, słynnym z zachowanej zabytkowej kamiennej zabudowy. Następnie na opuszczonym lotnisku Wisley Airfiled w Surrey zrealizowano dramatyczne sceny frontowe na ziemi niczyjej. W Bourne Woods w Surrey nakręcono z kolei sceny z obozu wojskowego. Ta malownicza okolica zagrała już w wielu filmach („Gladiator” i „Robin Hood” Ridleya Scotta, serial „Kompania braci”). Nieliczne partie powstały w Walii, małe dokrętki z udziałem koni powstały w Kalifornii.

Na planie odwiedził ekipę autor powieści i był zachwycony entuzjazmem reżysera: – Ma w sobie zapał dwudziestolatka, myśli nieustannie o filmie i jest zupełnie pozbawiony wybujałego ego – mówił zachwycony. Emily Watson grająca Rose Narracott chwaliła natomiast Spielberga za zrozumienie brytyjskiego tematu, zwracając uwagę, że pamięć o I wojnie jest, jej zdaniem, w Anglii ciągle żywa. – Ma doskonałe podejście do aktorów. Jest niezwykle skupiony, bardzo uważny. Pewnego dnia nie bał się przyznać, że całą noc nie spał, denerwując się przed skomplikowanym ujęciem – mówiła. Irvine natomiast wspominał z wielkim przejęciem scenę szarży na stanowiska niemieckich karabinów maszynowych: – Wybuchy, woń dymu, zgiełk i pęd. Nagle miałem wrażenie, że znalazłem się w świecie totalnej destrukcji.

Stosunkowo nowym doświadczeniem była dla Spielberga praca z końmi na tak wielką skalę. – Nie są to stworzenia mi obce, zwłaszcza że niektórzy członkowie mojej rodziny regularnie jeżdżą konno, ale dopiero teraz w pełni przekonałem się o inteligencji i wielkiej sile wyrazu tych zwierząt. Tak, Indiana Jones jeździł na koniu, ale wtedy zwracałem bardziej uwagę na Indy'ego niż na konia.

Na szkolenie koni przeznaczono tylko trzy tygodnie. Konia Joeya w różnych scenach zagrało aż trzynaście zwierząt. Topthorna, innego ważnego końskiego bohatera – cztery. Zwierzęta miały na planie doskonałych treserów, a także charakteryzatorów. – To była trudna praca, ponieważ dział produkcji był bardzo wymagający. Osoby odpowiadające za wygląd koni musiały przychodzić do charakteryzatorni, by zaaprobować koński „makijaż”. Wszystkie odmiany na kończynach i głowie musiały za każdym razem wyglądać tak samo. Nakładanie tej charakteryzacji było pełnoetatową pracą, zwłaszcza że mieliśmy sekwencje wojenne, w których konie brudziły się błotem – mówił Bobby Lovgren, główny treser koni na planie filmowym.

Zwierzęta i ich treserzy wykonywali wielką pracę, by sprostać oczekiwaniom twórców. – Było wiele ujęć wymagających dużego zaangażowania i wysiłku. Musieliśmy skłonić konie do pokazania emocji – radości, smutku, przerażenia. Oczywiście prawdziwe przerażenie nie wchodziło w grę, ponieważ przerażony koń wpada w panikę, a gdy wpadnie w panikę, staje się niebezpieczny. Dlatego zawsze unikamy ryzyka pojawienia się paniki – tłumaczył Lovgren.

Warto wspomnieć, że właśnie podczas I wojny amerykańska organizacja American Humane Association powołała Red Star Animal Emergency Services, dbającą o pierwszą pomoc i opiekę weterynaryjną nad biorącymi udział w działaniach wojennych zwierzętami. Od 1940 roku Animal Humane Association monitoruje traktowanie zwierząt występujących w filmach. Jak wiadomo, zarówno na skutek jej działalności, jak i rozwoju technik związanych z efektami specjalnymi, przypadki złego traktowania zwierząt na planie są coraz rzadsze. Ale i tym razem organizacja strzegła pilnie traktowania ponad stu koni, które były zaangażowane w produkcję „Czasu wojny” w Anglii i w Kalifornii.

Koncepcję wizualną filmu opracował Spielberg w ścisłej współpracy ze swym ulubionym operatorem Januszem Kamińskim. – To przeciwieństwo „Ryana...”. Styl będzie bardziej przypominał dagerotyp. Jedyne podobieństwo to to, że będzie sporo ujęć z ręki – tłumaczył Spielberg. O muzykę zadbał inny stały współpracownik reżysera, John Williams.

To pierwszy film w reżyserii Spielberga, który montowano cyfrowo. Do tej pory reżyser słynął z tego, że dokonywał montażu manualnie, często osobiście, na stole montażowym. Tym razem, wraz z montażystą Michaelem Kahnem montował świeżo nakręcony materiał, jednocześnie kontynuując zdjęcia. – Trochę obawiałem się zdjęć z końmi. Moje doświadczenia wskazywały, że zachowanie ciągłości może być trudne, ale było tak wiele świetnego materiału, że okazało się, iż nie było się czego bać – wspominał montażysta.

Według Spielberga efekty komputerowe w tym filmie to zaledwie trzy sekundy... ze względu na bezpieczeństwo koni. – To, co można zobaczyć na ekranie, rzeczywiście miało miejsce – mówił z dumą. Kennedy tak tłumaczyła intencje Spielberga: – Kręciliśmy film dla całej rodziny, nie zobaczycie więc zbyt wiele krwi. To jest jednak wojna. Ludzie umierają i nikt nie zamierzał tego ukrywać. Podjęto kontrowersyjną dla niektórych komentatorów decyzję wprowadzenia filmu na ekrany w okresie świątecznym. Wynikało to jednak z głębokiego przekonania, że jest to film dla całej rodziny, chociaż oczywiście różni się bardzo od dominującej w tym czasie na ekranach przesłodzonej rozrywki.

Emily Watson (Rose Narracott)

Urodziła się 14.01.1967 roku w Londynie. Renomę zdobyła, występując na wielu prestiżowych londyńskich scenach teatralnych, między innymi w inscenizacjach szekspirowskich, jak „Poskromienie złośnicy", czy „Wszystko dobre, co się dobrze kończy", a także w „Trzech siostrach” Antoniego Czechowa, „The Children's Hour”, „The Lady From The Sea” oraz „The Changeling”. Po raz pierwszy zwróciła na siebie uwagę publiczności kinowej dzięki dramatycznej roli Bess w filmie Larsa Von Triera „Przełamując fale”. Był to jej debiut fabularny, wyróżniony między innymi nominacjami do Oscara i Złotego Globu oraz nagrodzony New York Film Critics Circle Award, Feliksem dla najlepszej aktorki i nagrodą London Film Critics Circle Award dla „nowej twarzy” 1997 roku. Kolejne nominacje do prestiżowych nagród (Oscar, Złoty Glob, SAG, BAFTA) przyniósł jej w 1999 roku film Ananda Tuckera „Hilary i Jackie”, w którym zagrała rolę Jackie, oraz rola w filmie „Prochy Angeli” Alana Parkera. Watson ma na koncie również role w „Bokserze” Jima Sheridana, w którym wystąpiła z Danielem Day-Lewisem oraz w „Metroland” (z Christianem Bale). W telewizji wystąpiła jako Maggie Tulliver w wysoko ocenionej przez krytykę produkcji teatralnej BBC „Młyn nad Flossą”, według prozy George'a Eliota. Starannie dobiera propozycje filmowe, znajdując czas na pracę w teatrze. Jej mężem jest aktor, głównie teatralny, Jack Waters.

David Thewlis (Lyons)

Właśc. David Wheeler. Urodził się 20.03.1963 w Blackpool. Thewlis jest niezwykle cenionym i wszechstronnym brytyjskim aktorem teatralnym, filmowym i telewizyjnym. Aktorstwo studiował w Guild Hall School of Music and Drama. Talent Thewlisa objawił się w pełni w filmie Mike'a Leigha „Nadzy”, który przyniósł aktorowi nagrodę za najlepszą rolę męską na festiwalu w Cannes oraz szereg innych prestiżowych wyróżnień i otworzył drogę do międzynarodowej kariery. Thewlis wystąpił również w innym filmie tego samego reżysera – „Życie jest słodkie", a ponadto m.in. w „Całkowitym zaćmieniu" Agnieszki Holland, „Ostatnim smoku” Roba Cohena, „Czarnym księciu” Caroline Thompson. Często powierzane mu są role postaci ekscentrycznych, z których to zadań wywiązuje się brawurowo.

Peter Mullan (Ted Narracott)

Urodził się 2.11.1959 w Peterhead, Szkocja. Jest wszechstronnym aktorem i reżyserem. Studiował w National Film School. Od 1988 jest czołową postacią lewicującego teatru brytyjskiego. Sławę zdobył w społecznych filmach Kena Loacha. Zagrał u niego po raz pierwszy w „Riff -Raff” w 1998, zanim jego niezwykła rola alkoholika Joe Kavanagha w „Nazywam się Joe” została nagrodzona w Cannes. W słynnym „Trainspotting” stworzył niezwykle wyrazistą kreację handlarza narkotyków. Najsłynniejszym filmem, który wyreżyserował, były bardzo krytyczne wobec kościoła katolickiego i irlandzkich władz „Siostry magdalenki”. Uznanie zdobył też film „Orphans” (1998). Wyreżyserował także kilka odcinków serialu „Cardiac Arrest” (1994–1996).

Steven Spielberg (reżyseria i scenariusz)

Legendarny już amerykański reżyser, scenarzysta i producent, twórca między innymi kina „nowej przygody”. Steven Allan Spielberg urodził się 18.12.1946 w Cincinnati, stan Ohio. Pierwszy pełnometrażowy film, grany w lokalnym kinie – „Firelight” (ocalały tylko fragmenty) – nakręcił w wieku 18 lat. W 1966 roku rozpoczął studia na wydziale anglistyki na Stanowym Uniwersytecie w Kalifornii, w Long Beach. W wieku 21 lat nakręcił krótki metraż „Amblin'”. Dzięki temu filmowi podpisał siedmioletni kontrakt ze studiem Universal, przerywając jednocześnie naukę w college'u. Początkowo kręcił filmy telewizyjne i seriale. W 1971 roku wyreżyserował świetny thriller szosowy „Pojedynek na szosie”, który trafił potem do kin. W 1974 roku na ekrany wszedł „Sugarland Express” będący jego oficjalnym debiutem na dużym ekranie. Następnie powstał wielki przebój „Szczęki”. Film kosztował 10 milionów dolarów, a osiągnął wpływy przekraczające 470 mln dolarów. W 1977 roku publiczność kinowa zobaczyła pierwszy film science fiction Spielberga „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, który zdobył osiem nominacji do Oscara i dwie statuetki. Gigantyczne sukcesy kasowe osiągnęły także dwa następne jego filmy: „E.T.” oraz „Poszukiwacze zaginionej arki”. Ten drugi tytuł doczekał się trzech kontynuacji (wszystkie w reżyserii Spielberga). W 1984 roku twórca założył niezależną wytwórnię „Amblin Entertainment”, a dziesięć lat później, wraz z Davidem Geffenem i Jeffreyem Katzenbergiem – „DreamWorks”, firmę zajmującą się produkcją filmów i programów multimedialnych. Pierwszy film o poważnej tematyce – „Kolor purpury”, Spielberg nakręcił w 1985 roku. Z czasem coraz częściej podejmować zaczął ambitne tematy, co jakiś czas wracając do kina rozrywkowego. Dwukrotnie nagrodzono go Oscarem: za reżyserię „Listy Schindlera” (1993) oraz „Szeregowca Ryana” (1998). W 1987 roku zdobył prestiżową nagrodę im. Irvinga G. Thalberga. Był producentem lub współproducentem ponad 130 filmów i seriali telewizyjnych. Często współpracuje z operatorem polskiego pochodzenia Januszem Kamińskim. 7 maja 2008 roku senat Uniwersytetu Jagiellońskiego przyznał mu tytuł doktora honoris causa. Jego nazwisko pochodzi od nazwy miasta w Austrii, gdzie w XVII wieku mieszkali jego przodkowie, węgierscy Żydzi. Jest żonaty od 1991 roku z aktorką Kate Capshaw, ma z nią pięcioro dzieci (trzech synów i dwie córki).

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC