O filmach, serialach i gwiazdach filmu nie zawsze poważnie.

Najlepsze horrory i filmy grozy

27 października 2018, Karolina Antczak

Obecność

Tworzenie rankingów horrorów zawsze jest problematyczne. Bardzo trudno ustawić w kolejności filmy, które tylko z pozoru należą do jednego gatunku: zazwyczaj w jednym zestawieniu mamy do czynienia zarówno z typowymi, pełnokrwistymi horrorami, ale też slasherami, thrillerami czy produkcjami fantastycznymi z elementami grozy. Poza tym to, co dla jednych jest straszne, inni kwitują politowaniem albo śmiechem. Jak więc się w tym wszystkim odnaleźć? Poniższa lista to próba ugryzienia tematu w sposób obiektywny, choć - rzecz jasna - wkradło się tu nieco nieuniknionej prywaty.

Obecność (The Conjuring, 2013, reż. James Wan)
Nie mogło być inaczej: na początek jeden z najlepiej przyjętych horrorów ostatnich lat. “Obecność” nie wnosi wprawdzie niczego nowego w gatunek, za to sposób, w jaki operuje schematami, jest wzorcowy. Sam pomysł to także nic świeżego - znów mamy do czynienia ze złymi duchami, egzorcyzmami i walką o skazane na potępienie dusze. Świetnie dawkowane napięcie, gęsty klimat i umiejętne wykorzystanie motywu który - odpowiednio podany - potrafi naprawdę przerazić. Do tego zręczne operowanie efektami specjalnymi sprawia, że film okazuje się dość poruszający nawet dla tych, którzy na horrory chodzą raczej dla aspektów komediowych.

Egzorcysta (The Exorcist, 1973, reż. William Friedkin)
Pozostając w klimatach opętań, cofnijmy się na chwilę do przeszłości - do filmu, który wciąż uchodzi za jeden z najstraszniejszych horrorów, jakie powstały. Trzeba przyznać, że “Egzorcysta” to jeden z tych obrazów, które starzeją się z godnością. Gra aktorska - której w tamtych czasach nie dało się “wyretuszować” komputerowymi sztuczkami - nadal budzi grozę, a tradycyjne efekty specjalne nieodmiennie wywołują dreszcz na karku. Fakt, że produkcja ma już swoje lata, tylko potęguje jej mroczny, niepokojący klimat.

Sinister (2012, Scott Derrickson)
Film, który doczekał się dość mieszanych opinii - dla mnie osobiście stanowi przykład sprawnie nakręconego horroru. Koncepcja jest oparta na klasycznym schemacie: rodzina wprowadza się do nowego domu, w którym zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Ich pojawienie się w nowym miejscu ma drugie dno, bowiem głowa rodziny - pisarz (świetna kreacja Ethana Hawke’a) sprowadził tu swoją familię, by móc podjąć śledztwo w sprawie tajemniczych zgonów. Dochodzenie ma zainspirować go do napisania kolejnej książki, która znów nadałaby tempa jego karierze. Cenię ten film szczególnie za porządnie dawkowane napięcie i gęsty, mroczny klimat, świetnie nakreślony za pomocą ścieżki dźwiękowej. No i creepy dzieci zawsze będą creepy.

Lśnienie (The Shining, 1980, reż. Stanley Kubrick)
Nie mogło zabraknąć klasyka. Akcja toczy się w odciętym od świata hotelu, którego nieliczni, tymczasowi mieszkańcy stopniowo popadają w obłęd. Klaustrofobiczny, duszny klimat buduje znakomita praca kamery i świetne ujęcia. “Lśnienie” zestarzało się z nieco mniejszą klasą niż niektóre ponadczasowe dzieła, a pewne elementy trącą raczej groteską niż autentycznym strachem czy napięciem. Choć zdaniem sporej części widzów (a nawet autora pierwowzoru) film nie umywa się do książki, na której jest oparty, nadal warto obejrzeć - choćby dla świetnej kreacji Jacka Nicholsona.

Babadook (The Babadook, 2014, reż. Jennifer Kent)
Jeden z najoryginalniejszych i bardziej niejednoznacznych horrorów - niestety, przeszedł bez większego echa. Fabuła koncentruje się na losach matki i syna, których życie zaczyna uprzykrzać tajemnicza, przerażająca istota zwana Babadookiem. Film doczekał się licznych teorii i interpretacji, które nadają obrazowi nowego, znacznie głębszego (i ostatecznie bardziej przerażającego) znaczenia. Na pochwałę zasługuje świetne dawkowanie napięcia i budowanie klimatu narastającej psychozy bohaterów, przez którą widz traci rozeznanie w tym, co jest prawdą a co wymysłem. Dowód na to, że naprawdę dobry horror to coś więcej niż krew, flaki i wrzeszczące nastolatki.

Duch (Poltergeist, 1982, reż. Tobe Hooper)
Kolejny film sprzed lat - chyba najbardziej znany, jeśli chodzi o motyw nawiedzonego domu, w którym zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Podobnie jak “Egzorcysta”, produkcja robi wrażenie pomimo upływu lat i ogromnego postępu techniki. Stanowi też kolejne potwierdzenie tezy, że tradycyjne efekty potrafią być bardziej przekonujące niż te podrasowane w najlepszych programach. W odróżnieniu od klasycznych historii z duchami i opętaniami mamy tutaj mniej (właściwie brak) chrześcijańskiej ideologii. Sławę filmu dodatkowo podkręcają plotki na temat rzekomego użycia w trakcie kręcenia prawdziwych, ludzkich szczątków oraz tajemnicze - choć w rzeczywistości po prostu bardzo smutne - zgony osób biorących udział w produkcji dzieła Spielberga.

Kobieta w czerni (The Woman in Black, 2012, reż. James Watkins)
Bardzo klimatyczna produkcja, w której Harry Potter udowadnia, że jest nie tylko czarodziejem, ale też całkiem niezłym aktorem. Daniel Radcliff odgrywa tu postać młodego notariusza, który udaje się do domu zmarłej klientki, by uporządkować jej rzeczy. Przy okazji wykonywania zlecenia przekonuje się, że w okolicy dzieją się dziwne rzeczy. Za tajemnicze zaginięcia ma odpowiadać nawiedzający te strony duch. Kolejny horror w tym zestawieniu, który potrafi obejść się bez epatowania dosłowną przemocą. Nie ma tutaj nawet zbyt wielu jumpscare’ów - za to, kiedy już się pojawią, rzeczywiście potrafią wywołać przerażenie. Smaczek dla fanów mniej oczywistych filmów grozy, którzy cenią sobie mroczną atmosferę i nie straszne im napięcie.

To (It, 2017, reż. Andres Muschietti)
Jako wisienka na torcie - jeden z najbardziej oczekiwanych horrorów zeszłego roku. Dla wielu nudny i przewidywalny, dla innych - absolutnie przerażający. Osobiście nie uważam go za najstraszniejszy horror jaki kiedykolwiek powstał, ale spokojnie mogę go uznać za bardzo sprawnie nakręcony, przygodowy film grozy. Bardzo dobrze oddana proza Kinga, wiarygodne kreacje młodych aktorów, cudowny klimat USA lat osiemdziesiątych no i doskonale zagrany klaun - czego chcieć więcej? To jeden z tych horrorów, które oprócz naprawdę niezłych jumpscare'ów ofiaruje całkiem ciekawą intrygę i sensowne przesłanie.

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC