FILM

Slow West (2015)

Recenzje (1)

Bladolicy i nieprzyzwyczajony do znojów podróży Jay Cavendish (znany z "Drogi" Kodi Smit-McPhee) wyrusza na Dziki Zachód śladem ukochanej. Jego przewodnikiem po bezdrożach zostaje miejscowy oprych, Silas (Michael Fassbender). Panicz nie wie, że jego kompan jest łowcą głów, który poluje na Rose i jej ojca, ściganych listem gończym za zabójstwo. Oczywiście z początku towarzysze podróży się nie znoszą. Po serii wspólnych perypetii, od strzelaniny po popijawę zakrapianą absyntem, odnajdują wspólny język. Jednak na Rose poluje zgraja innych łowców głów. Pozostaje pytanie, po czyjej stronie stanie Silas.

John Maclean sparafrazował nieco naiwną estetykę westernów i musicali, przy okazji ich nie ośmieszając. Fabuła została zarysowana symbolicznie, "Slow West" ogląda się raczej dla scenek rodzajowych i przesiąkniętych czarnym humorem gagów. Film to uczta dla oka, nie tylko ze względu na plenery Antypodów, ale fantastycznie naszkicowane zdjęcia. Dostrzeżemy tu echa twórczości Jima Jarmuscha. Prawdziwe perełki produkcji - sceny z grajkami i nawiedzonym pisarzem - byłyby ozdobą dla "Truposza" i "The Limits of Control".

Pomiędzy cierpieniami młodego kowboja Maclean porusza też tematy poważne, m.in. dotyczące traktowania rdzennych mieszkańców Dzikiego Zachodu. Kostucha ma w "Slow West" wiele do roboty, dla łowców głów śmierć jest codziennością. Ci najskuteczniejsi stają się quasi-celebrytami, a wystawione za nimi listy gończe traktuje się jak plakaty do powieszenia nad łóżkiem.

"Slow West" warto zobaczyć nie tylko dla Michaela Fassbendera, ostatnio eksploatowanego w blockbusterach, ale również dla nietypowej stylistyki. O jakości filmu świadczą świetnie napisane role drugoplanowe, błyskotliwe scenki rodzajowe oraz potężna dawka czarnego humoru. Zaśniedziały western otrzymał nieco hipsterski, ale jakże stylowy lifting.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC