FILM

Yuma (2012)

Recenzje (1)

Akcja rozpoczyna się trzy lata po upadku PRL-u. Zyga (Jakub Gierszał) ma serdecznie dość oglądania kolorowego świata tylko w młodzieżowych pismach. Z pomocą kumpli, a także obrotnej ciotki (Katarzyna Figura), zostaje królem "jumy" - drobnych kradzieży w Niemczech.

Nie wiem, od czego zacząć, bo wszystko w tym filmie jest złe. Scenariusz, muzyka, konwencja, aktorzy (wyjątkowo mało charyzmatyczny Jakub Gierszał), a nawet wydawać by się mogło tak prosta rzecz jak scenografia. Bo niby jest stylizacja na początek lat 90., plakaty z gazet Dr Albana i 2 Unlimited, sofiksy, breloczek z rybką, ale podczas "wycieczki" do Frankfurtu Zyga i jego koledzy wpadają do drogerii pewnej znanej, współczesnej sieci, na której półkach znajdują się z łatwością rozpoznawalne (pomimo superzmylającego zabiegu z brakiem ostrości) współczesne produkty. Takie rzeczy rażą i nie potrafię zrozumieć, czemu nikt nie zadał sobie trudu, by takich wpadek nie było. Scenografia to jednak pikuś w porównaniu z całą resztą. Czemu w pierwszych minutach polskiego filmu musi być chlanie wódki nie wiem, ale najwyraźniej być musi. Dlaczego bohaterowie muszą być antypatycznymi cwaniaczkami, też nie mam pojęcia. Bo niby to film o przemianie, o wyrównywaniu rachunków z "niemieckim oprawcą", jak ładnie nazywa to bohaterka Kasi Figury, o transferze dóbr deficytowych, o młodzieży, która marzy o nowych adidasach. Co z tego, kiedy naprawdę jest to film o ubogich, finansowo i intelektualnie, małomiasteczkowych gangsterach oraz dziewczynach, które się nie szanują i dla facetów upadlają. Kolejna, znów dla mnie niezrozumiała, pochwała kumoterstwa, nepotyzmu i najzwyklejszego oszustwa, kłamstwa i złodziejstwa, marnie ubrana w fatałaszki poczucia niesprawiedliwości, dążenia do upragnionej wolności.

Kolejna rzecz, której nie mogę pojąć - czemu polscy filmowcy w jednym dziele za wszelką cenę chcą poruszyć co najmniej kilka ważkich kwestii, goniąc nieudolnie za kolejnymi wątkami. Bo nie wystarczyło, by była to tylko opowieść o yumie. Nie. Jest jeszcze młodzieńcza miłość i to w różnych wariantach, wystawiona na próbę męska przyjaźń, zagadnienie źle pojmowanego honoru, motyw zemsty, przekupstwa, władzy, żądzy pieniądza, a nawet i miejsce dla papieża się znalazło. Na domiar złego, Piotr Mularuk bawi się zupełnie bez polotu konwencją, miesząc romans z kryminałem, nadając całości westernową otoczkę.

Słabe to i nieprzekonujące. Pod absolutnie każdym względem.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC