FILM

Ścigana (2011)

Haywire
Inne tytuły: Knockout

Recenzje (1)

Mallory (Gina Carano) to znakomita agentka, zajmująca się wyłącznie zleceniami najwyższej rangi. Kiedy po sukcesie jednej z akcji zostaje wysłana do Dublina, w bolesny sposób dowiaduje się, że została zdradzona.

Największą, o ile nie jedyną, zaletą filmu jest Gina Carano, młoda zawodniczka MMA. Po prostu fajnie popatrzeć, jak laska spuszcza manto Channingowi Tatumowi, Michaelowi Fassbenderowi i Ewanowi McGregorowi, o niezliczonej liczbie statystów nie wspominając. I nie mówimy o jakichś tam szturchańcach, gryzieniu i drapaniu pazurkami. To regularne, solidne, typowo męskie mordobicie. Aktorsko nie jest rewelacyjnie, ale i czepiać się za bardzo nie ma powodu. Momentami jest znakomita, głównie w swym walecznym wcieleniu, ale potrafi mimo umięśnionej sylwetki być seksowna i uwodzicielska.

Cały obraz jednak rozczarowuje. "Ścigana" jest bowiem dość schizofrenicznym dziełem. Z jednej strony trudno oprzeć się wrażeniu, że Soderberghowi chodziło wyłącznie o pokazanie walecznych umiejętności Giny i nakręcenie rozrywkowej młócki, z drugiej miewa on artystyczne ambicje. Raz duży nacisk kładzie na czysto sensacyjny aspekt, każąc Carano przyduszać Fassbendera udami, raz bawi się konwencją, niestandardowo dobiera - skądinąd jak zwykle znakomity - soundtrack, cyzeluje ujęcia. Po rzucaniu jakimś bezradnym kolesiem o ścianę czy pościgiem w śniegu, mamy sceny bardziej poetyckie czy nawet psychologiczne zapędy.

Steven Soderbergh ma wybitny talent do angażowania znakomitej obsady i bez większego trudu znajduje ciekawe historie, ale po raz kolejny pokazuje, że nie zawsze potrafi je opowiadać. Przy takich aktorach (jest jeszcze Michael Douglas i Antonio Banderas) powinno iskrzyć, a zważywszy temat trzymać w napięciu. Brakuje dobrych dialogów i interesującego poprowadzenia wątków i w ostatecznym rozrachunku film nuży.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC