FILM

Pina (2011)

Recenzje (1)

"Pina" miała być dokumentem o Pinie Bausch, niemieckiej tancerce i choreografce tańca współczesnego. Niemiecka gwiazda zmarła jednak nagle, nim Wim Wenders skończył dzieło. Jej współpracownicy z Tanztheater Wuppertal zdołali jednak przekonać reżysera, by dokończył projekt. W ten sposób powstał hołd dla wybitnej artystki, a także hołd dla tańca, sztuki i piękna.

Filmy o balecie i tańcu najczęściej ukazują jego mroczne strony. Powykrzywiane od point palce, popuchnięte stawy, krew, pot i łzy. Tancerze bardziej przypominają sportowców, niewolników rutyny, morderczych ćwiczeń, ciężkiej pracy fizycznej. Choreografowie i reżyserzy to z kolei najczęściej tyrani i/lub frustraci. Taniec przestaje być doniosły, wspaniały, oddarty jest z całego mistycyzmu.

Wenders, kręcąc "Pinę", zrobił coś zupełnie przeciwnego. Pokazał taniec jako pasję, niezwykły język, który przekazuje więcej niż słowa, coś co pochłania i pozwala się zatracić, a z drugiej strony hipnotyzuje i porusza. Coś co od początku do końca jest ekspresją, co wyraża wszelkie emocje. Tu każdy gest jest ważny, a każdy element dekoracji, każdy kostium składa się na idealną harmonię spektaklu.

Wenders genialnie połączył sceny taneczne, nierzadko w niecodziennych sceneriach, z materiałami archiwalnymi i wywiadami. Stworzył porywający obraz, który jak żaden inny pozwala zrozumieć, a wręcz poczuć fenomen sztuki tańca. Przepiękne, inspirujące kino.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC