FILM

Wyspa tajemnic (2009)

Shutter Island

Recenzje (2)

Akcja rozgrywa się w czasie zimnej wojny. Bohaterem obrazu jest Teddy Daniels (Leonardo DiCaprio), który wraz z partnerem (Mark Ruffalo) przybywa na tytułową wyspę, siedzibę szpitala dla obłąkanych kryminalistów. Panowie mają zbadać sprawę tajemniczego zaginięcia jednej z pacjentek. W czasie śledztwa Ted zaczyna podejrzewać, iż zakład jest przykrywką dla medycznych eksperymentów.

Scenariusz jest genialny. Aktorzy bez zarzutu (zarówno wyżej wymienieni jak i Ben Kingsley). Cudowne zdjęcia. Fantastyczne zakończenie. Co więcej, film ma niezwykły, nerwowy klimat thrillera ocierającego się horror. Do tego dochodzą interesujące psychologiczne aspekty. Co więc zawiodło? Nadgorliwość i artystyczne ambicje. Najnowsze dzieło Martina Scorsese byłoby idealne, gdyby wyciąć zeń sceny retrospekcji i sennych wizji głównego bohatera, a właściwie inaczej je nakręcić. Nie chodzi bowiem o to, że w ogóle zostały zamieszczone, gdyż dla zrozumienia fabuły są niezbędne, problem w tym, jak zostały zrealizowane. Scorsese ucieka się do banalnych mających wywołać poruszenie sztuczek. Zamiast sugestywnych niedomówień, które byłyby bardziej na miejscu, dostajemy efekciarstwo typu ożywające trupy, spalająca się do popiołu kobieta, ociekające krwią dzieci. Sekwencje są często piękne wizualnie, niestety - mówiąc kolokwialnie - wybijają z rytmu, szczególnie, że niektóre są kilkakrotnie powielane. Po prostu, owe "fantastyczne" fragmenty burzą tak misternie kreowaną atmosferę. Odrobinę przesadzam, ale to tak jakby oglądać stare obrazy Davida Finchera przeplatane reklamami. Filmy nadal będą robić wrażenie, ale wiadomo, że bez "przerywników" wywracają mózg do góry nogami.

Taka właśnie mogła być "Wyspa tajemnic". Sam główny wątek, nazwijmy go kryminalno-sensacyjnym, jest bowiem kapitalny. Reżyser przebiegle zwodzi widza, wielokrotnie zaskakuje, manipuluje, doprowadzając do przyjemnej dezorientacji. Znakomicie buduje napięcie, pięknie zagęszcza akcję, stwarzając schizofreniczno-paranoiczny klimat. Poza tym to Martin Scorsese, więc poniżej pewnego poziomu jego dzieła nie schodzą a to do najsłabszych zdecydowanie nie należy.

To dobry film, chwilami nawet bardzo dobry. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że gdyby był bardziej surowy, prostszy w formie, miałby niespotykaną siłę rażenia.

W labiryncie umysłu

Akcja filmu Martina Scorsese rozgrywa się w latach pięćdziesiątych na wyspie. Wyspy kojarzą się przede wszystkim z pięknymi wakacjami, tutaj jest jednak inaczej. Otóż mieści się na niej szpital dla obłąkanych przestępców. Pewnego dnia przybywa tam szeryf Ted (Leonardo DiCaprio), z towarzyszącym mu Chuckiem (Mark Ruffalo). Mają rozwikłać zagadkę tajemniczego zniknięcia pacjentki Rachel (Emily Mortimer). Wraz z przebiegiem śledztwa Ted dochodzi do wniosku, że dr John Cawley (Ben Kingsley) i dr Naehring (Max von Sydow) usiłują coś ukryć… Szeryf dowiaduje się również, że w szpitalu jest człowiek, który spowodował pożar, w którym zginęła jego żona Dolores (Michelle Williams)
Drażnić w „Wyspie tajemnic” może zbyt patetyczna chwilami muzyka, jednak sfera techniczna zasługuje z pewnością na podziw. Więzienne kraty, ciasne zaułki, sugestywna atmosfera zła i szaleństwa, współgra z panującym huraganem i ulewnym deszczem. Jednocześnie trudno oderwać wzrok od olbrzymich skał czy gęstego lasu.
Leonardo Di Caprio, który już kilka razy udowodnił, że praca z Martinem Scorsese mu służy, stworzył przejmującą, emocjonalną postać, a bardzo dobrze partneruje mu Mark Ruffalo i Ben Kingsley. W filmie przeplatają się sny i wizje i czasem trudno odgadnąć co jest jawą, a co snem. Śledztwo, atmosfera szaleństwa, wspomnienia żony i wojenne przeżycia przewijają się, mieszają. Ciężko czasem się zorientować, sporo tutaj „straszaków” takich jak gasnące światło, burza, nagłe zjawianie się postaci. Widać, że reżyser składa hołd Hitchcockowi, co widać zwłaszcza w obrazie złowieszczej latarni, samotnego bohatera wplątanego w niebezpieczne okoliczności, groźnych skałach…
Brakuje tu czasem logiki np. przy swobodnym biegu Teda po mokrych i śliskich skałach, ale czy film jest naprawdę aż tak chaotyczny jaki się wydaje? Otóż cały czas trzyma w napięciu, zaskakuje, a finał okazuje się być niespodziewany. Wszystko jednak okazuje się mieć sens i logikę i układa się w niezwykle precyzyjną układankę.
Jest to bardzo porządny thriller w starym stylu, który potrafi wzbudzić gorące dyskusje i bardzo zaskoczyć.

Więcej o filmie:


https://vod.plus?cid=fAmDJkjC