Larry Daley (Ben Stiller) nie jest już nocnym stróżem w Muzeum Historii Naturalnej. Wiedzie dostatni żywot wynalazcy i przedsiębiorcy. Chociaż układa mu się dobrze, ewidentnie nie jest szczęśliwy. Nieoczekiwany zbieg okoliczności sprawia, że "ożywione" eksponaty potrzebować będą jego pomocy. A może to raczej on będzie potrzebował ich? Tym razem Larry zmierzyć będzie musiał się ze znacznie większą liczbą muzealnych "mieszkańców", co więcej będzie musiał ochronić świat przez żądnym władzy egipskim faraonem Kah Mun Rah, który za pomocników wziął sobie Iwana Groźnego, Ala Capone i Napoleona.

"Nocy w muzeum 2" to wzorowe kino familijne. Jest żywiołowo, z mnóstwem kolorowych (i czarno-białych) postaci... jak na karuzeli, bądź w kalejdoskopie. Wszystko wiruje, zmienia się i cieszy. Dla dzieci są małpki czy znany już "dino-pies", dla dorosłych rapujące kupidynki, prężący muskuły Myśliciel (tak, chodzi o rzeźbę Rodina) czy Lord Vader "z astmą". Humoru generalnie nie brakuje. I tego prostego, slapstickowego, który rozbawi najmłodszych i bardziej wyrafinowanego, który wychwycą starsi. Przede wszystkim brawa należą się jednak scenarzystom, bo naprawdę się nagłówkowali. Wzbogacili formułę, zgrabnie ułożyli akcję i dialogi, i sprytnie przemycili wątki pouczająco-moralizatorskie. Zresztą, nie ma co o tym pisać. Najlepiej zobaczyć.