FILM

Zapaśnik (2008)

Wrestler, The

Recenzje (2)

Na tym właśnie polega sztuczka Darrena Aronofsky'ego. Historia, którą ukazał jest uniwersalna. Problemy, z którymi zmaga się Randy "The Ram" Robinson, mogą dotknąć wszystkich zwyczajnych ludzi. A jak się okazuje także superludzi. Reżyser wybrał dla swojego projektu zaskakujące, wręcz nieprzystające środowisko, tworząc tym samym obraz nietuzinkowy i o ogromnej sile rażenia. Połączył coś szalenie wrażliwego, z niezwykle brutalnym. Trochę jakby kazać balerinie tańczyć przy dźwiękach Slayera. Niebanalne jest też samo wykonanie. Scena, kiedy bohater idzie korytarzami do swojego stanowiska pracy jest po prostu doskonała. Używając skromnych środków wyrazu, nowojorczyk nakręcił naprawdę wielkie dzieło.

To film o samotności. Samotności tak wielkiej, że namiastka obcowania z drugą osobą zdaje się być zbawieniem. To także film o wyborach, które na zawsze zmieniają życie i błędach, których w żaden sposób nie można naprawić. Brzmi patetyczni i trywialnie, "Zapaśnik" daleki jest jednak od tych epitetów. Na ekranie oglądamy fajnego faceta, który stara się jak może, by wypełnić pustkę, w jaką zmieniło się jego życie. Cokolwiek robi, robi to z podniesionym czołem, wiarą, że pokona przeciwności, że to jego rękę podniesie sędzia. Jako doświadczony fighter, wie jednak, że najpewniejszym sposobem na zwycięstwo jest nokaut.

Osobny akapit należy poświęcić głównemu aktorowi. Mickey Rourke w pełni zasłużył na wszelkie pochwały i wyróżnienia, które spłynęły na niego za tę rolę. Stworzył postać, której kibicujemy od pierwszej do ostatniej sceny. Jest naturalny, przekonujący i na swój paskudny sposób nawet uroczy.

Ahhhhh...

Jestem świeżo po seansie. Film genialny. Mimo nużącego początku, który w konsekwencji musi być taki a nie inny, aby przejść i poczuć to co zamierzył D.A.
Film w pewnym momencie przestaje być filmem a staje się????... sama nie wiem czym .Fakt faktem, że porusza każdą strunę, miętoli emocjonalnie i wymusza jakąś dziwną czułość . Żadnego efekciarstwa, zero patosu i nadzwyczajnych "środków przekazu". Tylko bezgranicznie prosta i szczera gra Mickeya R. w ustawionym pojedynku z kamerą. Coś pięknego :) Na takie filmy czekam.
No, ale czego można się spodziewać po D.A. zawsze zaskakuje, porusza do żywego i najważniejsze, że wszystko u niego jest tak świeże jak rosa po deszczu. Na pewno jest niezwykłym reżyserem. Film polecam gorąco. Obejrzeć w ciszy, skupieniu, bez zniecierpliwienia dać się ponieść każdej scenie ku zakończeniu, które u mnie spowodowało efekt w postaci tuszu od rzęs zastygającego po spłynięciu gdzieś w okolicy szyi :)

https://vod.plus?cid=fAmDJkjC